Korekta wisi w powietrzu
Za nami kolejny dzień, który z pewnością nie zapisze się w pamięci inwestorów globalnych.
Pomimo publikacji słabszych od oczekiwań danych ze strefy euro (spadek produkcji przemysłowej w lipcu o 1,5% m/m wobec oczekiwanego wzrostu o 0,1%) i lepszych z USA (w ubiegłym tyg. zarejestrowano 292 tys. nowych bezrobotnych wobec prognozy na poziomie 330 tys.) obraz techniczny rynku głównej pary walutowej niewiele się od środy zmienił.
Warto jednak zauważyć, że liczba osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych po raz pierwszy od kwietnia 2006 roku spadła poniżej poziomu 300 tys. Niemniej, na globalnym rynku walutowym euro wobec dolara nadal oscyluje w okolicach 1,33 czyli poziomu zamknięcia z środy.
Lekko podwyższoną zmienność na euro/dolarze mogliśmy zaobserwować podczas czwartkowej konferencji prezesa EBC w Rydze z okazji przyjęcia Łotwy do strefy euro. Jednak i M.Draghi nie zdołał nic zmienić na rynku, bowiem nic nowego ponad to co wiemy nie powiedział. Powtórzył bowiem, że ożywienie gospodarcze w strefie euro jest wciąż w bardzo wczesnym stadium i w bliskiej przyszłości EBC będzie utrzymywał stopy procentowe na niskim poziomie. Zwrócił też uwagę, że ostatni wzrost krótkoterminowych stóp procentowych na rynku pieniężnym był nieuzasadniony i dlatego rada banku nie zmieniła swoich wytycznych w sprawie polityki pieniężnej. Prezes M.Draghi zaznaczył ponadto, że możliwości działania banku w ramach polityki pieniężnej jeszcze się nie wyczerpały.
Nasze oczekiwania co do zmian na rynku euro/dolara też się nie zmieniły.
Atak na 1,34 USD wydaje się nadal wątpliwy i w średnim terminie raczej zobaczymy spadki notowań głównej pary walutowej niż silną jej aprecjację.
Pierwsze mocne wsparcie rysuje się na poziomie 1,318-1,32 USD, a silnym sygnałem do realizacji zakładanego przez nas scenariusza umocnienia dolara będzie spadek euro poniżej 1,31 USD z celem na 1,28 USD.
W kraju złoty przez większą część wczorajszego dnia notował poziomy 4,21-4,22 wobec euro, do których również dotarł dzień wcześniej. W rezultacie zarówno kurs EUR/USD, jak i EUR/PLN nadal utrzymywały w czwartek miesięczne maksima w oczekiwaniu na nowy impuls. Pod koniec sesji europejskiej popyt na PLN istotnie nasilił się, waluta nasza szansy jednak nie wykorzystała i w piątek od rana euro oscyluje w okolicach 4,215.
Niemniej droga do strefy 4,18-4,20 została otworzona, ale i tu potencjał powoli może się zacząć wyczerpywać. Dla każdej tak silnej zmiany zdrowe jest odreagowanie, a przynajmniej konsolidacja. Nie można więc wykluczyć, że przed weekendem i w oczekiwaniu na przyszłotygodniowe posiedzenie Fed na rynku walutowym zobaczymy korektę.
Na rynku stopy procentowej przez większą część czwartkowej sesji utrzymywały się silne spadki rentowności obligacji skarbowych oraz kontraktów IRS. Dopiero pod koniec dnia doszło do realizacji zysków.
Naszym zdaniem w dalszym ciągu mamy do czynienia z poprawą nastrojów na rynkach wschodzących, które systematycznie zyskują w tym tygodniu (co widać też było po notowaniach złotego). Ma to związek z wyraźnym schłodzeniem oczekiwań rynkowych na tapering w Stanach Zjednoczonych, co w efekcie powodowało też spadki rentowności na rynkach bazowych. W tej sytuacji mniejsze znaczenie miała wypowiedź E.Chojny-Duch z RPP (wcześniej A. Bratkowskiego), a także publikacja Założeń polityki pieniężnej na rok 2014, z których wynikało, że mimo prawdopodobnego wzrostu inflacji na początku przyszłego roku w okolice 2,5%, RPP może utrzymać stopy procentowe na dotychczasowym poziomie.
Jak bowiem poinformował NBP, RPP przyjęła Założenia polityki pieniężnej na 2014 rok, pozostawiając cel inflacyjny na poziomie 2,5% z możliwością odchyleń o jeden punkt procentowy. Rada podała, że realizuje strategię w warunkach płynnego kursu walutowego. Zdaniem banku centralnego w przypadku wstrząsów wynikających ze zmian percepcji ryzyka, kluczowe jest określenie, czy zmiany te odzwierciedlają czynniki fundamentalne gospodarki i w jakim stopniu można im przeciwdziałać za pomocą standardowych instrumentów banku centralnego.
W sytuacji, gdy zmiany percepcji ryzyka mają charakter przejściowy, przedwczesna reakcja polityki pieniężnej, może prowadzić do nadmiernej zmienności stóp procentowych, a w efekcie również zmienności inflacji i tempa wzrostu. Piątek przyniesie publikację kolejnych danych z USA (m.in. dot. wyników w sprzedaży detalicznej, indeksu inflacji PPI i indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan) i ze strefy euro (dot. handlu zagranicznego). W kraju NBP opublikuje dane nt. podaży pieniądza M3, zaś GUS inflacji CPI.
Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski