Kongres Gospodarki Elektronicznej: Gospodarka 4.0, czy jesteśmy gotowi?
Obrady rozpoczęło wystąpienie prezesa Związku Banków Polskich, Krzysztofa Pietraszkiewicza.
Przypomniał on, że pierwsza edycja Kongresu miała miejsce 17 lat temu, kiedy polska gospodarka, w tym także i bankowość, nadrabiała zapóźnienia w stosunku do krajów Unii Europejskiej, do której właśnie przystępowaliśmy. Aby wypracować optymalne mechanizmy dla funkcjonowania gospodarki elektronicznej, tak w obszarze stricte technologicznym, jak też regulacyjnym i biznesowym, bankowcy zaprosili do współpracy przedstawicieli administracji publicznej, nauki oraz innych dziedzin biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem dostawców rozwiązań IT.
Kwestia kluczowa: zaufanie do gospodarki elektronicznej
Przedmiotem kolejnych edycji Kongresu była identyfikacja kluczowych wyzwań dla digitalizacji gospodarki i wypracowywanie rekomendacji dla tego obszaru. Prezes ZBP wspomniał, że dyskusje nie ogniskowały się tylko na zwiększaniu efektywności biznesowej dzięki nowych technologiom, jednym ze stałych punktów wszystkich edycji było wykorzystanie nowych technologii na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
Przez te 16 lat dokonały się olbrzymie zmiany, w wyniku których polska gospodarka wygląda całkiem inaczej, nie należy jednak zapominać, że niektóre kraje trafniej zdefiniowały cele i asygnowały większe nakłady na informatyzację, a do tego mogły wykazać się lepszą jakością edukacji cyfrowej społeczeństwa, co przyniosło wymierne efekty.
Dlatego Polska znów musi podjąć wysiłki, by dołączyć do światowej i europejskiej czołówki lub przynajmniej nie zostać z tyłu. Obszarem, na który prezes ZBP zwrócił szczególną role w kontekście budowy gospodarki 4.0 jest cyberbezpieczeństwo, nie tylko w rozumieniu właściwego zabezpieczenia sprzętu IT, ale również konsekwencji psychologicznych nadmiernego korzystania z nowoczesnych technologii przez przedstawicieli młodego pokolenia.
– Zaufanie do gospodarki elektronicznej to sprawa kluczowa, nie możemy sobie pozwolić na jakikolwiek uchybienia – podsumował prezes Związku Banków Polskich.
Profil zaufany wskaźnikiem kompetencji cyfrowych Polaków
O partnerstwie pomiędzy administracją publiczną a sektorem bankowym, którego celem jest budowa cyfrowego państwa i e-gospodarki, mówił Marek Zagórski, Pełnomocnik Rządu do Spraw Cyberbezpieczeństwa i Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Wskazał on, że ostatnich kilka lat kooperacji można określić mianem wspólnego sukcesu, a jego podstawą było podjęcie współpracy z sektorem bankowym w zakresie rozwoju środków identyfikacji elektronicznej.
Jeśli chcemy dalej się rozwijać to musimy inwestować w kompetencje naszych obywateli
Dowodem na powodzenie przyjętej strategii w tym zakresie jest fakt, że już 11 mln Polaków dysponuje profilem zaufanym, określonym przez przedstawiciela rządu jako wskaźnik cyfrowych kompetencji społeczeństwa.
– To nie tylko kwestia samego narzędzia jakim jest profil zaufany, ale i budowa e-usług w oparciu o zaufanie do usług bankowych – powiedział Marek Zagórski.
Dodał on, że w najbliższej perspektywie unijnej Polsce przypadło na digitalizację blisko 40 mld zł, trzeba się zatem postarać, by optymalnie adresować te fundusze.
– Liczę że współpraca między bankami a rządem da gwarancję dobrego wykorzystania – deklarował przedstawiciel rządu. Podobnie jak prezes ZBP, także i on odniósł się do potrzeby edukacji ukierunkowanej na funkcjonowanie w cyfrowej rzeczywistości.
– Jeśli chcemy dalej się rozwijać to musimy inwestować w kompetencje naszych obywateli – podkreślił Marek Zagórski.
To niezbędnie między innymi z uwagi na perspektywę budowy Gospodarki 4.0, w tym wykorzystania sztucznej inteligencji, które w Polsce wciąż jest niewystarczające.
W ślad za postępem technologicznym muszą być też dokonywane zmiany w porządku prawnym, czego przejawem jest nowelizowana ustawa o informatyzacji. Celem zmian jest wykreowanie nowego podejścia do cyfryzacji, tzw. domyślności cyfrowej.
Pracownika nie kupi się w pięć minut, robota tak
Niestety, w warunkach polskich robotyzacja jest dopiero w powijakach. Na 10 tysięcy zatrudnionych przypada jedynie 456 automatów, podczas gdy w Niemczech 346, a w rekordowym Singapurze aż tysiąc.
Stosując dotychczasowe metody w szkolnictwie wyższym nie uzyska się kadr dla przemysłu 4.0 w odpowiednim czasie i liczbie
– Jak nie poprawimy tych statystyk, nie będziemy interesującym partnerem dla Niemiec – przestrzegł prof. Wojciech Cellary. Zwrócił on uwagę, że dla modernizacji przemysłu i całej gospodarki w kierunku określanym jako 4.0 konieczny jest kapitał finansowy i ludzki, niestety, jednego i drugiego w Polsce nie ma za wiele.
– Specjalistów potrzebnych polskiemu przemysłowi 4.0 musimy kształcić na polskich uczelniach – zauważył ekspert, dodając, że import fachowców nie wchodzi w grę, gdyż są oni poszukiwani na światowych rynkach.
Rzecz w tym, że stosując dotychczasowe metody w szkolnictwie wyższym nie uzyska się kadr dla przemysłu 4.0 w odpowiednim czasie i liczbie.
Problem pogłębiają fatalne płace na uczelniach w porównaniu z przemysłem, przez co wybitni specjaliści przechodzą do biznesu. To właśnie zaczyna być głównym wyzwaniem, zwłaszcza w perspektywie długoterminowej.
– Robota można kupić w 5 minut, człowieka się tak szybko nie wykształci – dodał prof. Wojciech Cellary.
Standardy dla edukacji zdalnej
O tym, jak zmieniać standardy w edukacji pod kątem współczesnych narzędzi zdalnych, mówił Piotr Piasecki, Prezes Sektorowej Rady ds. Kompetencji Sektora Usług Rozwojowych.
Omówił on wyniki prac nad Standardem Usług Zdalnego Uczenia się, który był tworzony na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Zauważył on, że pandemia z jednej strony zmotywowała wszystkich do wdrażania zdalnej edukacji, z drugiej jednakże ujawniła słabe strony tego procesu.
– COVID wykazał, że jako sektor nie byliśmy w stanie przejść z dnia na dzień na usługi zdalne – zauważył Piotr Piasecki. Podkreślił on, że odbiorca e-edukacji musi być wyposażony nie tylko w odpowiedni sprzęt i oprogramowanie, ale też dysponować stosownymi umiejętnościami korzystania z nich.
– Czy jesteśmy w stanie zapewnić ten sam poziom uczenia się zdalnie i tradycyjnie? – zapytał prelegent. Jednym ze sposobów na osiągniecie tego celu ma być właśnie omawiany standard, który w wielu obszarach uzupełnia istniejące dotychczas, miękkie regulacje.
Piotr Piasecki zaznaczył, że za pośrednictwem komputera łatwiej przekazać wiedzę, ale dużo trudniej zrealizować proces uczenia się. Także i sam proces przygotowywania treści dydaktycznych rozpowszechnianych zdalnie przypomina raczej tworzenie aplikacji i projektów informatycznych niż przygotowywanie zajęć lekcyjnych w dotychczasowym rozumieniu.
W kontekście cyfrowych narzędzi stosowanych w dydaktyce istotnego znaczenia nabiera kwestia know how i praw autorskich, a konkretnie zarządzanie prawami dostępu i licencjami. Po stronie dostawcy technologii stoi też kwestia zapewnienia aktualności dostarczanych treści dydaktycznych, co ma szczególne znaczenie np. w przypadku kształcenia pracowników z zakresu zagadnień prawno-regulacyjnych.
Piotr Piasecki zauważył też, że pomimo digitalizacji, tradycyjna nauka stacjonarna ma przyszłość, na przykład jeśli chodzi o doskonalenie umiejętności praktycznych.
Problematyka relacji pomiędzy sektorem nauki a biznesem była też przedmiotem debaty eksperckiej, podsumowującej pierwszą sesję Forum.
Moderował ją prezes ZBP, a w roli panelistów uczestniczyli Mieczysław Groszek, Prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa, Jowita Michalska, Dyrektor Zarządzająca Digital University, Konrad Maj, Kierownik Centrum Innowacji Społecznych i Technologicznych HumanTech, Profesor SWPS i prof. Grzegorz Mazurek, Rektor Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.