Kolejny weekend z Cyprem a potem…

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.01.150x233Tematem przewodnim tego tygodnia był Cypr, a związane z nim wydarzenia  z pewnością zapiszą się w historii strefy euro. Już od dłuższego czasu kwestia  międzynarodowej pomocy finansowej dla ratowania tego wyspiarskiego państwa ciążyła nastrojom.

Spekulowano dostanie wsparcie, czy go nie dostanie? W ubiegły weekend świat obiegła   informacja o decyzji Troiki  (KE-MFW-EBC) o udzieleniu pomocy w stabilizowaniu  cypryjskiego systemu bankowego w wysokości 10 mld EUR. Jak się okazało warunkowej. Obok wzrostu opodatkowania przedsiębiorstw do 12,5% i konieczności podniesienia dochodów państwowych z tytułu  prywatyzacji, zażądano też zgromadzenia środków w wysokości 5,8 mld EUR. Choć oficjalnie nie podano autora, zaproponowano wprowadzenie   jednorazowej opłaty od  depozytów. W przypadku depozytów do 100 tys. euro miała ona wynosić 6,75%, a powyżej 100 tys. euro  9,9%. Nałożenie opodatkowania depozyty   byłoby pierwszym  takim  przypadkiem od wybuchu kryzysu w strefie euro.

Wcześniej z takim rozwiązaniem  mieliśmy do czynienia  we Włoszech w 1990r., przy okazji ratowania lira, jednakże  nie w takiej skali.  Nic więc dziwnego,  że ta bezprecedensowa forma  ratowania cypryjskiego sektora bankowego, angażująca w  proces sektor prywatny wielu graczy  wprowadziła w konsternację. Reakcja globalnego rynku  była od razu  widoczna, choć nie wykazywał on i nie wykazuje jak na razie znamion paniki.   Niemniej  „te nowe zasady gry” wpływają na wiarygodność Europy, a w  tym na wiarygodność wypracowanych w trudzie mechanizmów  pomocowych i polityki gospodarczej. Na rynku zaczęły pojawiać  się obawy, że jeśli taki „skok na depozyty” można  zrobić ten jeden  raz, będzie można to zrobić znowu. Skoro można skonfiskować 10% środków  klienta banku, można skonfiskować i więcej.

Tymczasem cypryjski parlament odrzucił europejski postulat opodatkowania  bankowych depozytów,  co stało  się równoznaczne z brakiem wsparcia z zewnątrz, przybliżając Cypr do niewypłacalności. W czwartek EBC postawił  Nikozji ultimatum, albo rząd cypryjski  dojdzie do porozumienia  z międzynarodowymi wierzycielami wsprawie pomocy, albo   poniedziałek (25   marca) będzie dniem odcięcia Cypru od finansowania z banku  centralnego. W piątek  parlament cypryjski dyskutował nad alternatywnym programem ratunkowym dla kraju, po tym jak wczorajsza telekonferencja  ministrów  strefy  euro dała Cypryjczykom  dowolność  w zdobyciu wspomnianych już 5,8 mld  EUR koniecznych do  zachowania równowagi fiskalnej.  Choć to wszystko na  co zwróciliśmy uwagę brzmi bardzo  poważnie, po zachowaniu rynku trudno jest wnioskować, by ten zakładał upadek  cypryjskiegosystemu bankowego i prawdopodobnie zakłada też, że strefa euro „przeżyje” nawet potencjalne opuszczenie jej przez Cypr.

Niemniej  podniesiona  awersja  do  ryzyka  przełożyła  się  na  osłabienie  rynków  akcji i dalsze  umocnienie dolara amerykańskiego. Informacje o problemach Cypru skłoniły część inwestorów  do realizacji zysków, po tym jak Wall Street wzrósł ostatnio do rekordowo  wysokich poziomów. Paniki jednak nie było widać. Z kolei kurs EUR/USD spadł  we wtorek do 1,285 – testując najniższy poziom od listopada ubiegłego  roku. Dolara lekko  wsparł  też  Fed,  który  choć  zgodnie  z oczekiwaniami,  zapowiedział  kontynuację  polityki akomodacyjnej,  to  jednocześnie   prezes  B.Bernanke    zrobił  lekki ukłon  w  stronę   bardziej  „jastrzębiego skrzydła” FOMC zwracając  uwagę na czynniki przy których QE3 mogłoby  zostać  wstrzymane. Jednocześnie, wbrew  przewidywaniom  części uczestników  rynku,  prezes  Fed nie wzmocnił retoryki  na  rzecz kontynuacji ekspansywnej polityki.  Agresywne luzowanie monetarne prawdopodobnie nie będzie już wchodzić  w grę. Tymczasem zawodzi gospodarka europejska, co dodatkowo nie sprzyja  kondycji wspólnej  waluty. Opublikowane  w tym tygodniu  dane (przede wszystkim wskaźniki PMI  aktywności gospodarczej)  wyraźnie podważyły oczekiwania na trwałe ożywienie gospodarcze na Starym  Kontynencie.

Z technicznego punktu widzenia euro nadal utrzymuje się w średnioterminowym trendzie spadkowym, nominalnie pozostając przez cały tydzień poniżej 1,30 USD. Silny opór stanowi  obecnie strefa 1,305-1,31 USD, zaś wparcie  rysowane jest po dołkach z listopada ub. roku na poziomie 1,27 USD za euro. W przyszłym tygodniu trend na rynku wyznaczy już poniedziałkowe otwarcie dnia, kiedy to po dzisiejszych obradach parlamentu cypryjskiego  będziemy wiedzieć, czy kraj zrobił krok w przód, czy w tył w kwestii porozumienia  z zagranicznymi  pożyczkodawcami. Jeśli z wyspy  napłyną pozytywne  informacje, pojawi się szansa na odreagowanie i powrót euro powyżej 1,30 USD.

W kraju złoty tracił w tym tygodniu  na wartości  wobec głównych  walut praktycznie  każdego dnia. W piątek po południu kurs EUR/USD oscylował w okolicach 4,19. Jeśli wyjdziemy ponad  tę granicę, to kolejny istotny opór  znajduje  się  w okolicach  4,21.  Para  USD/PLN  na  fali rosnącej awersji  do ryzyka  dotarła zaś  do poziomu 3,25 a najbliższy opór stanowią okolice 3,30 – szczyty w listopada 2012  roku. Obecnie  presję  na naszą   walutę  wywiera nie tylko zagranica, ale  również dotykają ją czynniki krajowe.  Napływające w ostatnim czasie dane dot. polskiej gospodarki coraz mocniej rozbudzają  oczekiwania  na kolejną obniżkę stóp przez RPP. Niska inflacja z perspektywą dalszego  spadku  indeksu CPI, słaba produkcja przemysłowa i budowlano-montażowa, czy ujemna  sprzedaż  detaliczna  to bowiem silne argumenty za kontynuacją cyklu rozpoczętego przez Radę jeszcze w ubiegłym  roku. O otwartej  furtce do dalszego  cięcia kosztów pieniądza kilka razy w ostatnich dniach  mówił członek RPP A.Bratkowski. Jego zdaniem najważniejsze dla oceny dopuszczalnego  miejsca  dla  ewentualnych  przyszłych obniżek stóp  procentowych  będą  napływające  w ciągu  najbliższych miesięcy dane z gospodarki realnej. Jednocześnie zaakcentował, że największe  obawy  i największe ryzyka dla aktywności w polskiej gospodarce dotyczą rynku pracy, podczas gdy kluczowa dla średnioterminowej  ścieżki wzrostu  pozostaje sytuacja na rynkach zagranicznych,  skąd  –  jak to określił – „przyszło do nas spowolnienie”.

W  przyszłym tygodniu kalendarz makroekonomiczny zawiera tylko jedną krajową   publikację (saldo rachunku obrotów bieżących), stąd uwagę  inwestorów przede  wszystkim przyciągać   będą  publikacje i wydarzenia ze świata. I tak, we wtorek opublikowane  zostaną kolejne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości  (indeks  cen  domów Case&Schiller i sprzedaż nowych  domów),  dzień później inflacja HICP dla strefy euro  (ważna  w punktu  widzenia  dalszego kształtu polityki monetarnej EBC). Czartek i piątek ponownie  należeć będą  do publikacji zza Oceanu. Wówczas poznamy dynamikę PKB za I kw. br., dochody i wydatki  Amerykanów, nowe podania o  zasiłek  dla bezrobotnych,    a  na koniec poznamy jeszcze indeks nastrojów Uniwersytetu  Michigan. Jeśli Cypr dzisiaj nie wypracuje porozumienia, publikacje te mogą być jednak tylko przystawką do dania głównego, jakim pozostanie ta śródziemnomorska wyspa.

130325.ryn.walut.01.330x130325.ryn.walut.02.330x

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski