Kolejne straty na rynku ropy, metale przemysłowe nieco zyskują

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

hansen.ole.saxobank.02.250x187Ceny surowców nadal znajdują się pod presją: w ubiegłym tygodniu indeks towarowy Bloomberg odnotował kolejne szesnastoletnie minimum. Podczas gdy ceny metali przemysłowych ustabilizowały się po oznakach dalszych cięć produkcji, odwrotne zjawisko - wzrost podaży - spowodowało spadek na rynku ropy; cena ropy Brent wynosi obecnie mniej niż 40 USD i znajduje się na najniższym poziomie od siedmiu lat.

Na ostatnim posiedzeniu OPEC podtrzymała swoją strategię zwiększania wydobycia przy równoczesnym obniżaniu cen. Ze względu na wyraźny brak rozwiązań w zakresie dodatkowej podaży z Iranu w nadchodzących kwartałach, cena ropy spadła, a spadek ten zyskał na intensywności po informacji, że w listopadzie produkcja ropy OPEC osiągnęła najwyższy poziom od trzech lat.

Ceny metali przemysłowych, przede wszystkim miedzi i ołowiu, nadal się stabilizują w związku z wiadomością o planowanych cięciach produkcji. Po spadku cen, który nastąpił w ostatnich miesiącach w efekcie prowadzonej przez lata intensywnej ekspansji, branża wydobywcza odnotowała straty.

Ceny metali szlachetnych pozostają bez zmian w oczekiwaniu na podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, która najprawdopodobniej nastąpi w tym tygodniu. Inwestorzy spekulacyjni dysponujący rekordowym wolumenem krótkich pozycji w kontraktach terminowych nieco obniżyli stawkę po osłabieniu USD, jednak w ujęciu ogólnym ubiegły tydzień był raczej spokojny.

Na prowadzenie wysuwa się rynek cukru, na którym wreszcie miała miejsce realizacja zysków po tym, jak w ostatnich miesiącach cukier stał się najpopularniejszym towarem wśród inwestorów. W efekcie liczba zleceń byków osiągnęła bezprecedensowe i niemożliwe do utrzymania poziomy, na których coraz trudniej było osiągnąć jakiekolwiek dalsze zyski.

Pogoda źródłem problemów po obu stronach Atlantyku

Największe straty odnotowano na rynku amerykańskiego gazu ziemnego, którego cena spadła poniżej 2 USD, co stanowiło najniższy poziom w ujęciu ogólnym od 2012 r. oraz najniższy poziom w analogicznym okresie roku od 1998 r. Podobnie jak w północnej Europie, również i w Stanach Zjednoczonych zima okazała się łagodniejsza niż zazwyczaj, co zmniejszyło zapotrzebowanie na ogrzewanie i spowodowało, że stan podziemnych zapasów utrzymał się na wysokim poziomie.

Poza powyższymi problemami na rynku, produkcja w Stanach Zjednoczonych, w szczególności z frackingu, może już piąty rok z rzędu osiągnąć rekordowy poziom. Styczniowy kontrakt terminowy, który zwykle odzwierciedla maksymalne ceny i maksymalny popyt, znajduje się obecnie około 45% poniżej poziomu z ubiegłego roku. Na tym etapie pewnym pocieszeniem może być fakt, że amerykański gaz jest 3,5 raza tańszy niż wschodnioazjatycki LNG, co może przyczynić się do wzrostu popytu na eksport.

Stany Zjednoczone są na dobrej drodze do tego, by stać się eksporterem netto gazu ziemnego. Po uruchomieniu licznych amerykańskich zakładów skraplania gazu ziemnego na szeroką skalę (które obecnie znajdują się w stadium budowy), do 2020 r. będą one w stanie eksportować ponad 10% wydobywanego w Stanach Zjednoczonych gazu ziemnego.

„Czarne minimum”

Cena ropy Brent osiągnęła najniższy poziom od grudnia 2008 r., kiedy to rynki ropy załamały się w reakcji na światowy kryzys finansowy. Nadciąga nowy kryzys finansowy w branży naftowej, ponieważ utrzymujące się niskie ceny powodują, że słabsi producenci ropy, zarówno kraje, jak i spółki naftowe, niebezpiecznie zbliżają się do krawędzi.

Biorąc pod uwagę, że podwyżka stóp amerykańskich w przyszłym tygodniu jest niemal pewna, koszt finansowania długu (który w przypadku wielu drobnych producentów osiągnął już status śmieciowy) będzie mógł jedynie rosnąć, co ostatecznie doprowadzi do likwidacji zakładów i konsolidacji.

Zanim to się stanie – a ostatecznie przyczyni się do stabilizacji rynków ropy poprzez zmniejszenie podaży – najbliższe miesiące mogą przynieść jeszcze bardziej niepokojące zmiany. Poziom produkcji ropy OPEC jest najwyższy od trzech lat i IEA wystosowała ostrzeżenie, że światowa nadpodaż w nadchodzących miesiącach jeszcze się pogorszy, ponieważ dodatkowe dostawy z Iranu spowodują konieczność magazynowania jeszcze większych ilości ropy.

Z perspektywy IEA dobra wiadomość jest taka, że można porzucić obawy przed wyczerpaniem zapasów ropy na świecie, biorąc pod uwagę kolejne nowobudowane magazyny, przede wszystkim w Chinach, gdzie poziom rezerw strategicznych stale rośnie. W 2016 r. rekordowe tempo zwiększania zapasów ropy zacznie słabnąć, ponieważ produkcja spoza OPEC spadnie, a popyt pozostanie mocny. W opinii IEA równowaga pomiędzy podażą a popytem na rynku nie zostanie jednak przywrócona co najmniej do końca 2016 r.

W efekcie najprawdopodobniej prognozy dotyczące ropy na 2016 r. zostaną jeszcze bardziej skorygowane w dół, a szanse na to, że cena ropy Brent ponownie przekroczy 60 USD przed 2017 r. coraz bardziej maleją.

Najciemniej jest przed świtem, jednak to, czy nad pognębionym rynkiem ropy wzejdzie słońce, zależy od wielu zmiennych czynników. Dane ze Stanów Zjednoczonych będą bacznie obserwowane pod kątem oznak spowolnienia produkcji po tygodniach redukcji liczby wiertni. Istotne będzie również zachowanie funduszy hedgingowych po tym, jak zgromadziły one rekordowy wolumen krótkich pozycji w ropie Brent i WTI.

Pozycjonowanie przed FOMC kluczowe dla metali szlachetnych

Kończy się roczne oczekiwanie na podwyżkę amerykańskich stóp procentowych. 16 grudnia Federalny Komitet Otwartego Rynku odbędzie ostatnie w tym roku posiedzenie, na którym – w opinii 76% uczestników rynku – zadecyduje o pierwszej od ponad dziewięciu lat podwyżce stopy referencyjnej.

W ubiegłym tygodniu ruchy na rynku były stosunkowo umiarkowane; ze względu na fakt, iż traderzy skupiali się na przyszłym tygodniu, słabnący dolar nie uzyskał większego wsparcia poza ograniczoną liczbą przypadków równoważenia (krótkich) pozycji.

W efekcie narastającego od miesięcy napięcia coraz więcej inwestorów odwracało się od metali szlachetnych, przede wszystkim od złota. Od początku roku z obrotu wycofano 135 ton opartych na złocie produktów notowanych na giełdzie, natomiast fundusze hedgingowe dysponują obecnie rekordową liczbą krótkich pozycji w kontraktach terminowych COMEX będących przedmiotem obrotu w Nowym Jorku.

To, jak zachowa się złoto po podwyżce stóp w znacznej mierze zależy od reakcji dolara. Rynek uwzględnia obecnie w wycenach podwyżkę o 25 punktów bazowych, a następnie stopniowe podwyższanie stopy Fed do poziomu 1,7% do końca 2018 r. Znaczna część wpływu tej podwyżki na cenę złota zależeć będzie zatem od kursu dolara. Rozczarowujący brak istotnych działań ze strony Europejskiego Banku Centralnego wywołał falę sprzedaży USD po redukcji nadmiernie wysokiej liczby krótkich pozycji w euro.

Wielu traderów zaczęło już zamykać księgi na ten rok, co może oznaczać, że kolejna fala kupna USD nastąpi dopiero w styczniu. W połączeniu z klasyczną zasadą „sprzedawaj plotki, kupuj fakty”, może to spowodować, że ewentualny spadek ceny złota będzie ograniczony, a traderzy zadecydują o zaksięgowaniu zysków ze wspomnianych powyżej krótkich pozycji.

Początek 2016 r. będzie dużym wyzwaniem, w szczególności w przypadku, gdyby ogólny konsensus dotyczący umocnienia dolara okazał się prawdą. Omówione powyżej napięcie na rynkach energii oznacza jednak ryzyko wzrostu liczby bankructw spółek naftowych. W zależności od presji wywieranej na rynek przez rynek kredytowy, zarówno trajektoria ceny złota, jak i kurs USD mogą ulec odwróceniu.

Ole Hansen,
szef działu strategii rynków towarowych,
Saxo Bank