Kary za kopalnię Turów: Polska nie zapłaciła, KE potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE?
Rzecznik KE, pytany o tę sprawę na konferencji prasowej w Brukseli, powiedział, że zadaniem Komisji jest pobranie od Polski środków wynikających z kary zarządzonej decyzją TSUE dot. kopalni Turów.
Powiedział, że w tej sprawie uruchomiona została „standardowa procedura” poprzez wysłanie wezwania do zapłaty. „Za każdym razem, gdy wysyłamy wezwanie do zapłaty, dotyczy to okresu jednego miesiąca. Płatność jest należna od 20 września, który jest dniem, w którym sąd (TSUE- przyp. red.) nałożył karę. Pierwsze wezwanie do zapłaty dotyczy okresu od 20 września do 19 października. Zostało ono wysłane 10 listopada, z ostatecznym terminem 45 dni (na zapłatę – PAP). Nie otrzymaliśmy płatności w tym terminie i dlatego KE zdecydowała się na wysłanie tzw. listu przypominającego z ostatecznym terminem 15 dni. Jeśli władze polskie nie dokonają płatności, KE ma solidne procedury (…) żeby odzyskać kary. To zostałoby zrobione poprzez potrącenie kwoty wymienionej w pierwszym wezwaniu do zapłaty z płatności, które kraje członkowskie otrzymują z budżetu UE” – powiedział rzecznik KE Balazs Ujvari.
15-dniowy termin końcowy jeszcze nie upłynął
Wyjaśnił, że 15-dniowy termin końcowy jeszcze nie upłynął. „Drugi list został wysłany 3 stycznia, więc 15-dniowy termin końcowy liczy się od momentu, w którym polskie władze potwierdziły jego otrzymanie” – wyjaśnił.
Dodał, że w kolejnym kroku procedura wygląda tak, że jeśli KE nie otrzyma środków w terminie, poinformuje kraj członkowski o tym, że potrąci kary pieniężne z należnych temu krajowi płatności budżetu UE i zrobi to „po 10 dniach roboczych” od przekazania tej informacji.
Czytaj także: Premier Morawiecki: Polska nie zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów >>>
Zaznaczył, że KE wyśle wezwanie do zapłaty Polsce za kolejny okres „później”.
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego ub. r. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
Czytaj także: Turów, kosztowne zaniedbanie >>>
20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić nie zamierza.