Indeksy branżowe wróżyły spowolnienie

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

przasnyski.roman.150xGłówne wskaźniki warszawskiej giełdy sugerowały łagodne spowolnienie naszej gospodarki. Znacznie większy pesymizm wykazywały indeksy branżowe. Rację miały te ostatnie.

Patrząc na oficjalne, wyliczane przez warszawską giełdę, indeksy naszego parkietu, można odnieść wrażenie, że w polskiej gospodarce nic złego się nie dzieje. W najgorszym razie można by spodziewać się niewielkiego spowolnienia tempa jej wzrostu. Wyniki za drugi kwartał, gdy PKB zwiększył się o zaledwie 2,4 proc. pokazują, że sytuacja jest bardziej poważna niż sądzono. Można to było dostrzec znacznie wcześniej, obserwując zachowanie alternatywnych indeksów branżowych, obejmujących większą liczbę spółek i niezdominowanych przez te największe (do porównań wykorzystaliśmy dane portalu stooq.pl).

Od początku roku WIG zwiększył swoją wartość o około 10 proc. Wskaźnik największych spółek wzrósł o 5 proc. W skali ostatnich dwunastu miesięcy wyniki są nieznacznie słabsze. Trudno jednak na tej podstawie snuć pesymistyczne prognozy dla gospodarki. Nieźle też warszawski parkiet wygląda z perspektywy wskaźników branżowych. Spośród jedenastu, wyliczanych przez giełdę, sześć jest od początku roku na plusie. W przypadku sektora chemicznego, którego wskaźnik zyskał ponad 40 proc., można wręcz mówić o hossie. Podobnie jak w przypadku rosnącego o 33 proc. sektora surowcowego. Nieźle też radziły sobie banki, rosnąc o 12 proc. Chemia to jednak niewielka część naszej gospodarki, a WIG Surowce swój bardzo dobry wynik zawdzięcza przede wszystkim 50 proc. zwyżce cen akcji KGHM. Wyciąganie wniosków w oparciu o wskaźnik zdominowany przez jedną firmę, nawet jeśli jest największa, może prowadzić do pochopnych wniosków. Jeśli do surowcowego grona dołączyć DSS i policzyć wskaźnik jako nieważony, eliminując dominację KGHM, okaże się, że tak skonstruowany miernik pokazuje spadek o 33 proc. od początku roku i o 46 proc. w skali ostatnich dwunastu miesięcy. Każdy ze sposobów liczenia indeksów ma swoje zalety i wady. Indeksy uwzględniające kapitalizację spółek, znajdują się pod wpływem zmian notowań tych największych, zaś nieważone są wrażliwe na silne wahania kursów małych spółek, często wynikających z niskiej płynności handlu ich papierami. Warto więc pole obserwacji rozszerzać, a nie zawężać tylko do jednego punktu widzenia.

120907.indeks.550x749

Między pozostałymi wskaźnikami warszawskiej giełdy i alternatywnymi, aż tak wielkie rozbieżności nie występują. Nawet jeśli są różnice co do skali zmian, to są one niezbyt znaczące, a tendencje przez nie wyznaczane są zgodne. (Wyjątek stanowią banki; indeks GPW pokazuje wzrost o 11 proc., a alternatywny sygnalizuje spadek o prawie 20 proc.; to także wynik różnic w sposobie uwzględniania wpływu kapitalizacji). Wnioski płynące z obserwacji wskaźników alternatywnych nie są optymistyczne. Spośród niemal 30 branżowych indeksów jedynie w sześciu przypadkach zanotowano wzrost od początku roku. W skali dwunastu miesięcy na plusie były jedynie trzy wskaźniki. W ramach tej trójki dominują spółki chemiczne, zwyżkując o około 35 proc. W przypadku pozostałych jest znacznie gorzej. Z takiego zestawienia, obejmującego większą liczbę spółek, jak i prezentującego bardziej szczegółowy podział na branże, a także zawierający te, dla których giełda nie wylicza własnych wskaźników, wyłania się zupełnie inny obraz polskiej gospodarki. Niestety znacznie mniej optymistyczny. Oprócz potężnej zapaści dotykającej firmy budowlane i deweloperów, których indeksy (zarówno w wersji giełdowej, jak i alternatywnej) spadają po 45-57 proc., widoczna jest także bardzo słaba kondycja firm zajmujących się handlem, spółek informatycznych, świadczących usługi, a także przedstawicieli branży finansowej, nie będących bankami. W tej ostatniej kategorii firm mieszczą się domy maklerskie i fundusze inwestycyjne, w których notowaniach mocno odbija się sytuacja na rynku kapitałowym.

Roman Przasnyski
Open Finance