Ile w składkach naszych emerytur?
Ile razy już słyszeliśmy: tyle całe życie płacę na emeryturę do ZUS, a emerytura wcale wysoka nie jest? No i dopóki nie uświadomimy sobie, że składki do tego przysłowiowego już ZUS-u to nie tylko składki płacone na emeryturę, to zawsze będziemy mieli ból głowy na co one idą.
Ostatnio jeden ze znajomych zwrócił się do mnie następującymi słowami cyt. „Wojtek pół swojego życia płacę te składki na moją emeryturę, a czytam, że w efekcie wychodzi mi jej ze 2 tys. zł i to brutto”. Odpowiedziałem mu: „Marcin, ale czy Ty przez pół swojego życia odprowadzasz tylko składki na emeryturę, bo to w Polsce niemożliwe?”. Przyznam, że trochę go ta moja riposta zaskoczyła. Mnie zaś zaskoczyło, że jego to zaskoczyło. Myślałem, że on sobie lekko zażartował i ja sobie lekko zażartowałem, ale nawzajem się rozumiemy bez słów. Tymczasem on nie żartował, a mojego żartu nie zrozumiał. Później jak popytałem się paru znajomych, okazało się, że trochę więcej osób nie zrozumiałoby mojego żartu. Niestety domniemuję, że podobny problem miałaby duża część naszego społeczeństwa.
Co na co płacimy?
Tak więc powiedzmy sobie jasno i bez żartów: składki, które płacimy my i nasz pracodawca to nie tylko kwestia naszej przyszłej emerytury. Na samą tylko emeryturę idzie składka w wysokości 19,52 proc., którą w połowie płaci nasz pracodawca, a w połowie jest ona potrącana z naszej pensji. Tak więc na każde 1 tys. zł, na emeryturę z wynagrodzenia przeznaczamy 97,60 zł. Dalej mamy składkę rentową, czyli tą, która będzie dla nas bardzo istotna, gdy coś nam się w życiu przytrafi, gdy nie będziemy mogli pracować przez długi okres, bo nie pozwoli na to nasze zdrowie. Co ważne, w większości tą 8 proc. składkę odprowadza nasz pracodawca. Nas tj. naszą pensję to ubezpieczenie kosztuje 15 zł na każdy zarabiany 1 tys. zł (czyli 1,5 proc.). Trzecia w kolejności jest składka na ubezpieczenie chorobowe, dzięki, której podczas choroby możemy czuć się finansowo zabezpieczeni.
Tą składkę pokrywamy już tylko z własnego wynagrodzenia. Pracodawca ze swojej strony nie płaci nic. A płacimy 2,45 proc., czyli 24,50 zł na każdy 1 tys. zł pensji. No i na koniec składka na ubezpieczenie zdrowotne, która nie ma nic wspólnego z ubezpieczeniami społecznymi, a ZUS jedynie ją pobiera i przekazuje do Narodowego Funduszu Zdrowia. Składka ta wszak decyduje o bezpłatnym dostępie do publicznej służby zdrowia. Wysokość tej składki to 9 proc., ale z naszego wynagrodzenia pobierane jest jedynie 1,5 proc. (15 zł na każdy 1 tys.) a reszta, czyli 7,5 proc. idzie na ubezpieczenie zdrowotne z opłacanych przez nas podatków. Poza tym pracodawca płaci jeszcze za nas składkę na ubezpieczenie wypadkowe, ale ta nie obciąża już naszej pensji.
Co za to mamy?
Dopóki nic przykrego, czy też tragicznego w naszym życiu się nie zdarzy, większość z nas uznaje, że z płaconych składek nie skorzysta. Ubezpieczenia i składki zaczynamy doceniać gdy już coś się wydarzy. Wówczas okazuje się, że w porównaniu do tego co realnie z systemu ubezpieczeń społecznych możemy otrzymać w postaci zasiłków chorobowego, opiekuńczego, macierzyńskiego, tacierzyńskiego, wyrównawczego, renty z tytułu niezdolności do pracy, renty wypadkowej, renty rodzinnej, jednorazowego odszkodowania, czy zasiłku pogrzebowego i wielu innych (razem ok. 20 różnych świadczeń), te nasze wpłaty wcale nie wyglądają na bardzo wysokie.
Wojciech Andrusiewicz