Hossa czy bańka?
Ożywienie na Starym Kontynencie trwa zarówno w gospodarce realnej, jak i na rynku giełdowym. Trzeba przyznać, że dane z Europy w ostatnich tygodniach zdecydowanie się poprawiły. Nie tylko w Niemczech, ale także w mniej obiecujących krajach.
Dobre dane z Europy w połączeniu z hossą azjatycką napędzają rynki kapitałowe w ostatnich tygodniach. Tylko w pierwszych dniach kwietnia indeks Hang Seng China Enterprises urósł o ponad 15 proc. Niewiele gorzej wyglądają indeksy europejskie, które od początku roku urosły przeważnie po 20-30 proc. Francuski indeks CAC40 zanotował w tym tygodniu siedmioletni szczyt i znalazł się w okolicy równego poziomu 5200 pkt. Jeszcze lepiej wygląda zbiorczy indeks Euro Stoxx 600, który właśnie osiągnął swoje historyczne maksima, pokonując własne szczyty z okresu bańki internetowej i nieruchomościowej. Warto wspomnieć również o tym, że w tym tygodniu rząd Hiszpanii pierwszy raz w historii sprzedał papiery skarbowe (6-miesięczne bony skarbowe) z ujemną rentownością, a rząd Szwajcarii uzyskał ujemne oprocentowanie na 10-letnich papierach, stając się pierwszym krajem, którego dziesięcioletnie papiery skarbowe osiągnęły ujemną rentowność. Coraz więcej europejskich rządów dostaje pieniądze za to, że pożycza środki na rynku. Chciałoby się rzec: Nic, tylko się zadłużać.
Banki centralne dokonały bezprecedensowego luzowania ilościowego, wspierając w niespotykany dotąd sposób rynki kapitałowe. Wzrosty dotarły już nawet na parkiety wcześniej pomijane przez inwestorów (np. GPW), a ogromny apetyt na ryzyko potwierdzają codzienne wzrosty na rosyjskim parkiecie i znakomita passa rubla. Gdzie nie spojrzeć, wyłania się nam obraz potężnej hossy.
Na razie nie ma żadnego powodu, żeby odwoływać wzrosty na rynku akcji i obligacji, ponieważ stopy procentowe są historycznie niskie, kluczowe banki centralne dalej luzują (EBC, BoJ), inne pozostają w gotowości do luzowania (PBOC), a dane gospodarcze generalnie są dobre (Europa, rynki wschodzące). Pewna niepewność trafia na rynek ze strony Stanów Zjednoczonych, gdzie dane gospodarcze ostatnio się pogorszyły, a FED w każdej chwili może zacząć podnosić stopy procentowe. Jednak mimo wszystko nie są to czynniki groźne dla wzrostów, przynajmniej nie na chwilę obecną. Hossa trwa, świetne okazje inwestycyjne coraz częściej pojawiają się w mediach, wyceny spółek rosną jak na drożdżach. Tak duży optymizm nakazuje jednak doświadczonym inwestorom jedno: zachowanie wzmożonej ostrożności. Przy tak rozgrzanym rynku korekty często bywają głębokie i bolesne dla tych, którzy kupują na ostatnią chwilę.
Mateusz Adamkiewicz
Analityk Rynków Finansowych
HFT Brokers