Horyzonty Finansów 2011: Lekcja ekonomii
Inflacja, deflacja, stopy procentowe, oprocentowanie stałe i zmienne - dla większości Polaków to pojęcia tak abstrakcyjne, jak plany lądowania człowieka na Księżycu. Choć nie musimy się wstydzić - edukacja ekonomiczna kuleje na całym świecie - to martwić się już powinniśmy. Bo nieświadomymi łatwiej manipulować.
Marcin Szypszak
Lekcja matematyki w jednym z rzeszowskich gimnazjów. Nauczycielka dyktuje zadanie. W treści coś o inflacji, rosnącej stopie oprocentowania lokat bankowych, drożejących kosztach kredytów. Niby nic trudnego, a jednak… Z niepokojem stwierdza, że o ile matematyczne zagadnienia nie stanowią dla jej uczniów większego problemu, o tyle zrozumienie pojęć ekonomicznych, jest dla nich nie lada wyzwaniem. Niestety, to nie jest jednostkowy przypadek. – Z wiedzą ekonomiczną wśród uczniów jest nie najlepiej, mimo że od kilku lat w programie nauczania znajduje się obowiązkowy przedmiot „Podstawy przedsiębiorczości” – przyznaje bez ogródek Honorata Zaniewska, nauczycielka matematyki w jednej ze szkół ponadgimnazjalnych na Podkarpaciu. – Świadomość uczniów sprowadza się tylko do koniecznych zagadnień, z którymi stykają się na co dzień w sklepie, czy surfując po internecie. Inne terminy ekonomiczne są dla nich odległe.
Zresztą nie tylko uczniowie powinni się wstydzić… Wróćmy do końca wakacji ubiegłego roku. Rząd ogłasza plany podwyżki podatku VAT. Co czwarty Polak (badania wykazały, że ponad 20 proc. z nas nie opanowała „sztuki” obliczania procentów z liczb) nie potrafi obliczyć dokładnej wartości jednoprocentowego wzrostu. Ba, wstyd to przyznać, ale duża część z nas nie potrafi nawet oszacować, czy dużo to, czy mało (hm, tu kłania się matematyka). Większość łapie się na lep propagandy, która mówi, że „to tylko jeden procent”. W tym miejscu jest już pole do popisu dla wiedzy ekonomicznej. Nieliczni zdają sobie sprawę, że VAT jest podatkiem pośrednim, którego nie płacimy wprost do kasy państwa, w urzędzie skarbowym, ale przy nabywaniu dóbr. Wliczany jest w cenę wszelkich produktów i usług. Po dłuższym namyśle i chwili spędzonej z kartką i długopisem w ręku łatwo można stwierdzić, że VAT wyższy o 1 proc., to de facto 3 do 5 proc. droższe produkty na sklepowych półkach (podwyżka obejmie m.in. cenę benzyny, koszty produkcji i dystrybucji). Większość dorosłych Polaków oblała ten test. Zresztą nie tylko ten… – Co z tego, że wiemy, że należy dokładnie zrozumieć (nie tylko przeczytać!) umowy przed podpisaniem, skoro ludzie często wstydzą się przyznać do tego, że tekst jest dla nich niezrozumiały – mówi Marcin Staniewicz, p.o. z-cy dyrektora Departamentu Edukacji i Wydawnictw Narodowego Banku Polskiego.
Uczymy się ekonomii
Trudno dokładnie zdefiniować pojęcie świadomości ekonomicznej. Jej określenie jako znajomości podstawowych zagadnień związanych z ekonomią i pieniądzem oraz mechanizmów kształtujących gospodarkę rynkową wydaje się być najbliższe prawdzie. Świadomość musi być kształtowana na drodze edukacji ekonomicznej, a z tym w Polsce nie było i nie jest najlepiej. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych w programach nauczania młodych Polaków znalazły się elementy ekonomii. Zajęcia prowadzone były w ramach lekcji wiedzy o społeczeństwie. Powiedzmy sobie otwarcie prawdę, nie we wszystkich polskich szkołach. Kulało to szczególnie na wsiach i w małych miasteczkach, gdzie sami nauczyciele nie byli przygotowani do realizacji założonego programu. Powszechna edukacja ekonomiczna trafiła do naszych szkół dopiero we wrześniu 2002 r., wraz z reformą programową. Obowiązkowy przedmiot „Podstawy przedsiębiorczości” pojawił się w planach lekcji uczniów szkół ponadgimnazjalnych, a objął zagadnienia mikroi makroekonomiczne, tematykę związaną z europejską współpracą gospodarczą i rynkiem pracy. Niestety, o młodszych rocznikach znów ktoś zapomniał… A i wśród tych starszych mało wiary w to, że wyniosą z zajęć coś, co zostanie w ich głowach. Dla nich to dodatkowa lekcja matmy. Tak się nieszczęśliwie składa, że lekcje przedsiębiorczości prowadzone są najczęściej przez nauczycieli matematyki. To ze względu na cięcia budżetowe. Przy tak napiętym programie nauczania zajęcia bardzo często zmieniają się w dodatkową lekcję dodawania i odejmowania. Jednym słowem, po staremu.
Fachowcy zwracają uwagę na to, że podstawy ekonomii powinny być przekazywane już w pierwszych klasach szkół podstawowych. Na szczęście gdzieniegdzie to się udaje, ale tylko dzięki organizacjom, które postawiły sobie za cel edukowanie dzieci i młodzieży. – Fundacja Kronenberga realizuje dziś kilka programów, m.in. „Od grosika do złotówki” – pierwszy w Polsce program edukacji finansowej realizowany w szkołach podstawowych w ramach nauczania zintegrowanego „Moje finanse” – kompleksowy i największy w Polsce program edukacji finansowej, który dotarł już do 680 tys. uczniów szkół ponadgimnazjalnych oraz „Banki w akcji” – program skierowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych szczególnie zainteresowanych ekonomią – mówi Krzysztof Kaczmar z Fundacji Kronenberga. I dodaje – najważniejszym elementem programu jest Olimpiada Wiedzy o Finansach – Banki w Akcji. Najciekawszym – komputerowa symulacja dział...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI