HoReCa znów w dołku, wytrzyma kolejny cios?
Rozwój branży HoReCa przez lata napędzany był zmianą stylu życia Polaków, coraz bardziej ceniących sobie wygodę, wolny czas i dobrą zabawę. Wysokie zapotrzebowanie na usługi gastronomiczne, w tym dowóz posiłków do biur i rosnąca aktywność na rynku związanym z turystyką, sprawiły, że nie brakowało kolejnych chętnych do wejścia we wcale nie taki łatwy biznes. Jeszcze na początku tego roku branża HoReCa liczyła na odrobienie strat powstałych w wyniku pandemii, szybko jednak nadzieję na poprawę rozwiała wojna w Ukrainie oraz skutki pogorszenia sytuacji gospodarczej, w tym wzrost kosztów energii.
Czytaj także: Hotelarze i restauratorzy nie planują nowych inwestycji >>>
Inflacja nie tylko powoduje zubożenie gospodarstw domowych, a więc poszukiwanie oszczędności w wydatkach, w tym na wyjazdy czy jedzenie poza domem, ale i istotną presję płacową, tym silniejszą, że cała HoReCa, w związku z przebranżowieniem się wielu pracowników podczas pandemii, odczuła ogromne niedobory kadrowe.
– zwraca uwagę prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor (Grupa BIK).
Według danych GUS, na koniec 2021 r. notowano największy w skali roku wzrost liczby wolnych miejsc pracy właśnie w firmach zajmujących się zakwaterowaniem i gastronomią. Trend ten utrzymywał się niemal do końca pierwszego kwartału 2022 roku. Dopiero drugi kwartał br. przyniósł zmianę i zmniejszenie zapotrzebowania na nowych pracowników nieco o ponad 10 proc. (dział sekcji w ogólnej liczbie wolnych miejsc pracy wynosił 3,2 proc.)[1]. To efekt napływu znacznej liczby uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli zatrudnienie w restauracjach, hotelach, kawiarniach i cateringach, chwilowo niwelując problem deficytu pracowników w branży. Praca w gastronomii i hotelarstwie ma jednak coraz mniej entuzjastów, nie tylko ze względu na wysokość wynagrodzenia, ale również specyfikę pracy, wymagającą od kandydatów wysokiej dyspozycyjności oraz znajomości języków obcych, a w przypadku obcokrajowców języka polskiego na poziomie komunikatywnym.
Czytaj także: Bez wsparcia kolejne hotele, restauracje, kawiarnie, bary nie przetrwają zimy >>>
Z cyklicznego badania Quality Watch dla BIG InfoMonitor dot. stosunku Polaków do oszczędzania wynika, że ogólna drożyzna mocno wpłynęła na nastroje panujące wśród rodaków i w dużym stopniu przyczyniła się do ograniczenia wydatków w obszarze wypoczynku i rozrywki. Ostatnie badanie z października 2022 roku, w porównaniu z wynikami z czerwca 2021 roku, pokazało, że inflacja silniej niż pandemia wpłynęła na ograniczenie wydatków na wyjazdy weekendowe – obecnie aż 31 proc. Polaków wydaje mniej na podróże wobec 24 proc. przed rokiem. Z badań wynika, że od dawna to opłacenie rachunków i zakup podstawowej żywności znajdują się na liście priorytetów i zarazem coraz większych zmartwień Polaków.
Dobry rok to za mało, żeby branża hotelarska stanęła na nogi
Obecny rok zaczął się dla branży hotelarskiej całkiem nieźle. W pierwszym półroczu 2022 roku z obiektów noclegowych skorzystało aż 14,7 mln turystów, to wzrost o 177,1 proc. w stosunku do analogicznego okresu w poprzednim roku wynika z danych GUS-u[2]. Na tak wielki sukces branży i tym samym możliwość odbicia się po wielu miesiącach bez gości, miało wpływ zniesienie obostrzeń. Wakacyjnych planów nie były w stanie pokrzyżować nawet rosnące koszty życia i niepewna sytuacja gospodarcza w kraju. To jednak za mało, żeby wyciągnąć HoReCę z kłopotów finansowych. Z badania prowadzonego dla BIG InfoMonitor wynika, że już w samym sercu sezonu urlopowego zaczęły spadać wydatki na podróże, a wzrosły te związane z zakupami paliwa, biletów komunikacji miejskiej czy leków.
Hotele rozpoczynały pandemię z zaległymi długami na poziomie 1,12 mld zł. Choć przez dwa i pół roku pandemii przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków systematycznie spadały, to od kilku miesięcy znów widoczny jest wzrost. Obecne zadłużenie wynosi 997,5 mln zł, czyli o 119,5 mln zł mniej niż na początku 2020 roku, a wśród przedsiębiorców działających w branży hotelarskiej, którzy trafili na listę dłużników, przybyło aż 252 firmy. Wśród hoteli problemy z regulowaniem zobowiązań ma obecnie 3,1 proc. z nich – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK.
– W Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK z powodu nieopłaconych faktur i rat kredytów widnieje obecnie niemal 2 tys. podmiotów oferujących noclegi. Jest to najwyższa liczba dłużników w tej branży od 5 lat, od kiedy analizujemy dane. Niestety wojna w Ukrainie obecnie dodatkowo obniża zainteresowanie zagranicznych turystów przyjazdem do Polski. Szalejąca inflacja i perspektywa spowolnienia, a nawet recesji budzi wśród Polaków uzasadnione obawy o stan ich portfeli, a to nie sprzyja wyjazdom turystycznym — mówi Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor.
Zmiany, zmiany… nowe trendy i przeszkody restauratorów
Restauratorzy jako jedni z pierwszych odczuli skutki pandemicznych obostrzeń. Rok 2020 rok był dla branży tragiczny, wiele biznesów nie dotrwało do 2021 roku, który wcale nie okazał się lepszy. Kolejny rok przyniósł nowe wyzwania, tj. wojnę w Ukrainie, szalejącą inflację i kryzys energetyczny, które dołożyły nie tylko zmartwień, ale i przeterminowanych długów, bo te na koniec września wyniosły ponad 810 mln zł. Na początku pandemii łączne zaległe zadłużenie wynosiło 647,4 mln zł, wzrosło więc o 162,9 mln zł. Łącznie 6,8 proc. firm gastronomicznych miało zaległe zadłużenie wpisane do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i w bazie informacji kredytowych BIK.
Z badania wykonanego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika również, że największa grupa Polaków oszczędza właśnie na gastronomii.
– 38 proc. badanych deklaruje, że wydaje mniej na restauracje i kawiarnie, w tej grupie zdecydowanie przeważają kobiety. Najczęstszym powodem zmniejszenia wydatków na ten cel jest konieczność bardziej racjonalnego dysponowania domowym budżetem, aby pieniędzy wystarczyło na podstawowe potrzeby. Punkty gastronomiczne bardzo szybko zareagowały na zmiany Polaków w podejściu do oszczędzania – komentuje Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor. Z kolei z analizy przeprowadzonej przez wywiadownie Dun & Bradstreet wynika, że od początku tego roku aż 3,9 tys. z nich zakończyło działalność, to o 60 proc. więcej niż w 2021 roku.
– Od jakiegoś czasu obserwujemy, że restauratorzy w walce z inflacją, rosnącymi cenami żywności, a także wysokimi cenami gazu, wody, wywozu śmieci oraz leasingu na sprzęt gastronomiczny wprowadzają kolejne modyfikacje by utrzymać się powierzchni. W pierwszej kolejności skracają i upraszczają menu, aby ograniczyć do minimum koszty przechowywania i marnotrawstwa produktów oraz trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Kwestią czasu jest również wzrost cen w restauracjach, kawiarniach i barach. Może się również okazać, że do naszych ulubionych miejsc pójdziemy tylko w wybrane dni, ponieważ ze względu na cięcie kosztów restauracje będą pracować wybiórczo – dodaje.
– Polacy od dawna deklarują chęć zmniejszenia wydatków w sferze rozrywki, w której uwzględniają m.in. wyjścia do restauracji czy wyjazdy w ramach wypoczynku. Obecna sytuacja całej branży HoReCa raczej nie napawa więc optymizmem. Proces powrotu do osiąganej w latach 2015-2019 średniorocznej stopy wzrostu (CAGR), określającej wartość sektora HoReCa na poziomie 8,3 proc, będzie o wiele dłuższy niż zakładano. W pesymistycznym scenariuszu potrwa od 4 do 6 lat – podsumowuje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor (Grupy BIK).
[1] GUS: Popyt na pracę w 2 kwartale 2022 roku
[2] GUS: Turystyczna baza noclegowa i jej wykorzystanie w 1 półroczu 2022 r.