Hipoteki: gorzej niż w kryzysie, ale lepiej niż rok temu
W I kw. Polacy podpisali ponad 300 umów więcej niż w tym samym okresie rok temu. Zmiana z pozoru nieznaczna, ale na początku 2013 r. aż co czwarty kredyt miał dopłatę z programu "Rodzina na Swoim", tym razem dofinansowanie "Mieszkanie dla Młodych" otrzymał jedynie co dziesiąty.
W I kwartale roku banki udzieliły 41 942 kredyty mieszkaniowe za 8,8 mld zł – podaje Związek Banków Polskich. Dla porównania od stycznia do marca minionego roku było to 41 599 kredytów, o łącznej wartości 8 mld zł. Oba kwartały były jednak pod wpływem nie tylko tradycyjnego zimowego uśpienia, ale także programów rządowych dopłat. Na zeszłorocznych statystykach mocno odbił się program „Rodzina na Swoim”, bo choć zakończony w 2012 r. to jednak w bankowych procedurach i wypłatach żył jeszcze do marca. Wnioski składane do ostatniego dnia grudnia rozpatrzone zostały dopiero w I kwartale 2013 r. Koniec końców okazało się, że na 41,6 tys. udzielonych od stycznia do marca kredytów aż 10,2 tys. przypadło na zakończony już program RnS.
Tym razem sytuacja wygląda inaczej, nowy program dopłat do zakupu pierwszego M „Mieszkanie dla Młodych” dopiero startuje. W I kwartale zaakceptowanych zostało tu jedynie 4,4 tys. wniosków. Liczba „zwykłych” kredytów sięgnęła więc 37,5 tys. i była o 6 tys. (16 proc.) wyższa niż przed rokiem. Nie da się jednak ukryć, że tegorocznej lekkiej poprawie daleko jeszcze do wyników z 2011 i 2012 r. Wówczas w I kw. udzielonych zostało odpowiednio ponad 58 i ponad 48 tys. kredytów
Tegoroczne wyniki byłyby też lepsze, gdyby nie przedłużające się procedury w bankach. Czas od złożenia wniosku do wypłaty pieniędzy to dziś co najmniej dwa tygodnie więcej niż rok temu. Wówczas załatwienie kredytu zajmowało od czterech do sześciu tygodni, tym razem jest to już sześć – osiem. Z jednej strony to efekt bardziej rozbudowanych procedur, oczekiwania od klientów większej liczby dokumentów, a z drugiej podziału bankowego rynku na tych, którzy chcą finansować nieruchomości i tych, którzy na razie mówią pass.
Klienci muszą się przyzwyczaić, że to nie jest ich czas. Coraz bardziej można odczuć, że mamy do czynienia z rynkiem banków, to do nich należy ostatnie słowo.
Halina Kochalska
Open Finance