Groźne niskie stopy, szczególnie dla rynków wschodzących
Eksperci BIS zauważają, że niskie stopy procentowe na świecie utrzymują się już od 10 lat, czyli od wybuchu światowego kryzysu finansowego, który skłonił banki centralne do podjęcia nadzwyczajnych interwencji i obniżenia stóp procentowych do poziomu bliskiego zera. Przewidują, że stopy mogą jeszcze przez długi czas pozostać na niskim poziomie i dotyczy to zarówno stóp urzędowych, jak i rynkowych. Rodzi to szereg zagrożeń.
Niskie stopy obniżają rentowność banków
Utrzymujące się przez długi czas niskie stopy osłabiają rentowność banków, a tym samym ich zdolność do powiększania kapitału własnego, co może się stać źródłem zagrożenia dla systemu finansowego. Nawet jeśli większości bankom uda się utrzymać odpowiednią rentowność, niektóre z nich znajdą się w kłopotach, zwłaszcza te, które koncentrują się na detalicznych pożyczkach i depozytach oraz działają na konkurencyjnych rynkach. Ponadto niskie stopy mogą zachęcać firmy do podejmowania nadmiernego ryzyka, co może dodatkowo stać się przyczyną kryzysu sektora finansowego.
W gospodarkach zaliczanych do rynków wschodzących dodatkowym ryzykiem może być nadmierny napływ do lokalnych banków kapitału zagranicznego, poszukującego wyższych rentowności. Efektem może być nadmierna ekspansja kredytowa. Sytuacja taka może dotyczyć między innymi Polski.
Groźny będzie gwałtowny wzrost stóp procentowych
Niskie stopy podnoszą bieżącą wartość zdyskontowaną aktywów i pasywów w funduszach emerytalnych i firmach ubezpieczeniowych. Ale ponieważ aktywa posiadane przez te fundusze mają krótszy okres zapadalności niż pasywa (płatności wynikające z umów ubezpieczenia na życie lub ubezpieczeń emerytalnych), wartość bieżąca zobowiązań rośnie bardziej niż aktywów, co podważa wypłacalność funduszy. Szczególnie groźne dla stabilności tych funduszy byłby nagły wzrost stóp procentowych, który mógłby wywołać kryzys całego sektora, z poważnymi konsekwencjami dla całej gospodarki.
Również dla banków niebezpieczny byłby nagły wzrost stóp procentowych. Spadłaby wycena ich aktywów długoterminowych, a jednocześnie poniosłyby straty na niektórych kredytach, zwłaszcza jeśli umowy przewidują stałe oprocentowanie. Banki musiałyby te kredyty finansować wyżej oprocentowanymi zobowiązaniami.
Szybki wzrost stóp procentowych byłby szczególnie groźny dla rynków wschodzących, w tym dla krajów z Europy Środkowowschodniej. Nastąpiłby nagły odpływ kapitałów i spadek wartości aktywów. Podobna sytuacja miała już miejsce w roku 2013.
Czytaj także: Dlaczego klienci nie chcą kredytów ze stałą stopą procentową?