Fundusze inwestycyjne wracają do gry
Z badania przeprowadzonego niedawno przez Deutsche Bank PBC wynika, że jednostki funduszy inwestycyjnych planowało w tym roku kupić zaledwie 2,3 proc. Polaków. Tymczasem sytuacja na rynkach finansowych zapowiada ożywienie. Czy klienci skorzystają z nadchodzącej okazji? Zdaniem ekspertów może ich do tego skłonić spadające oprocentowanie depozytów bankowych i coraz niższe prowizje przy zakupie jednostek funduszy.
– Funduszom inwestycyjnym daleko do szczytu popularności sprzed kilku lat, ale żeby trafić na inwestycyjną okazję czasem trzeba wyprzedzić trend – mówi Piotr Tukendorf, analityk i zarządzający funduszami z Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC. Rzeczywiście badania pokazują, że ta niegdyś powszechna forma bardziej agresywnego lokowania oszczędności, straciła w ostatnich latach na popularności. Jak wynika z raportu Deutsche Bank PBC „Portret finansowy Polaków 2012. Plany na 2013 rok” jednostki funduszy inwestycyjnych planowało kupić zaledwie 2,3 proc. Polaków. To ponad dwukrotnie mniej niż 12 miesięcy wcześniej.
Skąd taki spadek zainteresowania? – Przeciętni inwestorzy reagują zwykle z opóźnieniem na wydarzenia rynkowe, a w wyborze kierują się najczęściej najnowszymi wynikami historycznymi. Dlatego w 2007 roku tak chętnie kupowaliśmy fundusze szczycące się w poprzednich latach kilkudziesięcioprocentowymi zwrotami, co jak się okazało nie było odpowiednią strategią – mówi Paweł Majtkowski, niezależny analityk rynku finansowego. -Paradoksalnie teraz, kiedy kupno dobrze dobranych jednostek TFI wydaje się rozsądną decyzją, a wręcz okazją cenową, zainteresowanie nimi jest nikłe – dodaje.
Sytuacja ta może się jednak szybko zmienić. Po serii obniżek stóp przez RPP, oprocentowanie depozytów bankowych spada, dlatego Polacy powinni szukać innych form pomnażania swoich oszczędności. W tej sytuacji można spodziewać się, że nieco zapomniane w ostatnim czasie fundusze inwestycyjne wrócą do łask.
Dla kogo ta inwestycja?
Fundusze inwestycyjne to rozwiązanie dla osób, które szukają wyższych zysków niż te oferowane na lokatach bankowych i gotowe są podjąć pewne ryzyko inwestycyjne. W długim terminie, z dużym prawdopodobieństwem nawet bardziej ryzykowne fundusze akcji są w stanie wypracować zyski znacznie przewyższające oprocentowanie depozytów czy obligacji skarbowych.
Zaletą funduszy jest to, że są stosunkowo tanie, a wiele funduszy nie ma ustanowionych wpłat minimalnych. Co więcej, niewielki w ostatnim czasie ruch na rynku sprawił, że instytucje finansowe oferujące fundusze inwestycyjne wprowadziły promocje. Bez prowizji fundusze można już kupić nie tylko poprzez wyspecjalizowane platformy internetowe, ale też bezpośrednio w oddziałach banków.
– Dzięki temu możemy dywersyfikować inwestycję, nawet w przypadku wpłaty niewielkich kwot – zauważa Piotr Tukendorf z Deutsche Bank PBC, w którego oddziałach do końca kwietnia trwa promocja na zakup jednostek ponad 20 funduszy różnych TFI.
Dużą przewagą funduszy inwestycyjnych nad lokatami terminowymi jest ich płynność, ponieważ możemy je w każdej chwili spieniężyć. To bardzo ważna i pożądana cecha inwestycji finansowej.
-Lokując oszczędności w funduszach inwestycyjnych, nie tracimy dostępu do środków w razie niespodziewanego wydatku, podczas gdy aby zarobić na lokacie, musimy poczekać kilka miesięcy, a czasem nawet lat – mówi Paweł Majtkowski.
Jakie są rodzaje funduszy?
Z punktu widzenia indywidualnego inwestora najważniejszą różnicą między poszczególnymi funduszami inwestycyjnymi jest bezpieczeństwo i potencjalna stopa zwrotu. Te najmniej ryzykowne inwestują głównie w obligacje i dają pewny, choć niezbyt wysoki zysk. Dwucyfrową stopę zwrotu mogą zapewnić bardziej agresywne fundusze akcji.
Na polskim rynku większość z nich inwestuje w spółki GPW, ale od kilku lat popularność zyskują fundusze oferujące dostęp do zagranicznych rynków. Dotyczy to także dynamicznie rozwijających się, ale często egzotycznych regionów, jak Bliski Wschód, Ameryka Południowa czy Azja. Pozwala to na dostęp do aktywów, których przeciętny klient biura maklerskiego nie mógłby kupić. Do dyspozycji są też hybrydy akcji i obligacji, które oferują mniejsze ryzyko niż te inwestujące tylko w akcje oraz potencjalnie większy zwrot niż w przypadku funduszy obligacji.
Jak wybrać najlepsze?
W przeciwieństwie do lokat bankowych, których oprocentowanie różni się najwyżej kilkoma punktami procentowymi, nieodpowiedni wybór funduszu akcji może sprawić, że stracimy część oszczędności, natomiast dobry wybór w odpowiednim czasie może dać nawet kilkudziesięcioprocentowe zyski w skali roku. Jak wybrać ten najbardziej opłacalny wariant?
Odpowiedni dobór aktywów jest procesem skomplikowanym. – Podstawowym błędem przy wyborze jest koncentrowanie się wyłącznie na historycznej stopie zwrotu. Tymczasem, nawet 20-procentowy zysk rocznie wcale nie musi być dobrym wynikiem – tłumaczy Piotr Tukendorf z Deutsche Bank PBC. – Aby to sprawdzić, trzeba wziąć pod uwagę średnie wyniki rynków czy indeksów i porównać je z wynikami funduszu. Dopiero wtedy okaże się, czy zarządzający byli rzeczywiście skuteczni- dodaje.
Zaleca się jednoczesne inwestowanie w co najmniej kilka funduszy. Taka dywersyfikacja pozwoli zredukować ryzyko nietrafnego wyboru. Trzeba pamiętać, że nawet kilkuletnia historia nieprzerwanych zysków danego produktu nie gwarantuje przyszłych wyników. Z tego samego powodu warto zakupy rozłożyć w czasie. Co prawda inwestując systematycznie, nie nabędziemy aktywów w najlepszym możliwym momencie, ale za to zabezpieczamy się przed kupnem „na górce”. – Poszukiwania optymalnych transakcji najlepiej zostawić specjalistom. Jeśli ktoś traktuje inwestycje jako sposób na lokowanie oszczędności, w pierwszej kolejności powinien skoncentrować się na ochronie kapitału przed ryzykiem straty – mówi Paweł Majtkowski.
Nadchodzi ożywienie?
– Rok 2012 był udany dla inwestujących w fundusze dłużne. Najlepsze z nich przyniosły stopy zwrotu przekraczające 15 proc. Biorąc jednak pod uwagę bieżące otoczenie makroekonomiczne, a przede wszystkim aktualny poziom stóp procentowych i rentowności obligacji, trudno zakładać, by rok 2013 stał również pod znakiem funduszy obligacyjnych – mówi Piotr Tukendorf, analityk i zarządzający funduszami z Biura Maklerskiego Deutsche Bank PBC.
Rok 2012 przyniósł potężne, przekraczające 13 mld zł napływy do funduszy dłużnych i rynku pieniężnego. W tym samym czasie z funduszy akcyjnych wycofano ponad 1 mld zł. W tym roku ten scenariusz może się jednak z wielu powodów radykalnie odwrócić. – Przewidywane spowolnienie gospodarcze w pierwszej połowie 2013 roku i ujemne odczyty PKB przemawiają za kontynuacją tradycyjnego, wyprzedzającego wobec realnej gospodarki scenariusza rynku akcji – zauważa Piotr Tukendorf. – Powinno to pozwolić na osiągnięcie wysokich, kilkunastoprocentowych stóp zwrotu. Niskie stopy procentowe będą z jednej strony wspierać wyniki wielu spółek, z drugiej zaś sprawią, że kapitał poszukujący wyższych stóp zwrotu niż te możliwe do osiągnięcia na rynku długu, będzie strukturalnie przesuwał się w stronę bardziej ryzykownych aktywów – wyjaśnia.
Zdaniem eksperta z Deutsche Bank PBC argumenty w postaci oczekiwanego trwałego rozwiązania problemu klifu fiskalnego w USA, zapowiedź utrzymywania w najbliższych kwartałach niskich stóp procentowych przez amerykański bank centralny oraz ECB (Europejski Bank Centralny), determinacja chińskich władz, by wspierać wzrost gospodarczy w Państwie Środka, a także niskie poziomy wycen spółek i relatywnie wysokie oczekiwane stopy dywidendy z wielu przedsiębiorstw pozwalają przypuszczać, że TFI nie powinny być w tym roku szczególnie zachowawcze, jeśli chodzi o inwestowanie w akcje polskich spółek. – Wszystkie te argumenty, przy uwzględnieniu tradycyjnie wyższego ryzyka inwestycyjnego na tle np. funduszy pieniężnych, przemawiają za wyborem funduszy akcyjnych – zauważa Piotr Tukendorf z Deutsche Bank PBC.
Deutsche Bank PBC