Fundusz mieszany lepiej jest zrobić sobie samemu
Taniej i zyskowniej jest kupić osobno jednostki w funduszach akcji i obligacji, niż inwestować tylko w jednym funduszu zrównoważonym.
Wraz ze stopami procentowymi spadają też zyski osiągane przez fundusze dłużnych papierów skarbowych i rynku pieniężnego. W poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu klienci zaczynają rozglądać się za innymi rozwiązaniami. Relatywnie większym uznaniem inwestorów cieszą się m.in. fundusze obligacji korporacyjnych (tylko w lutym, wg szacunków Analiz Online, pozyskały prawie 630 mln zł) czy klasyczne fundusze akcji (w lutym napływ aktywów przekroczył 270 mln zł). Jednak to, co szczególnie przykuwa uwagę, to fakt, że luty br. był pierwszym miesiącem od listopada 2010 roku, w którym dodatnim saldem wpłat i umorzeń mogły pochwalić się fundusze mieszane, pozyskując blisko 62 mln zł świeżej gotówki.
Fundusze mieszane, do których zaliczają się fundusze zrównoważone, stabilnego wzrostu i aktywnej alokacji aktywów, przez pierwszych kilkanaście lat rozwoju tego rynku w Polsce były zdecydowanie najpopularniejszym typem funduszy. Sześć lat temu, na koniec lutego 2007 roku, aktywa ulokowane w tego typu produktach stanowiły blisko 52 proc. wartości całego rynku funduszy inwestycyjnych. Obecnie jest to już tylko 13,5 proc. Na tak znaczny spadek udziału rynkowego wpływ miały oczywiście nowe rodzaje funduszy, które w miarę wzrostu odbierały kolejne punkty procentowe udziału funduszom mieszanym, jednak przede wszystkim zaważyło na tym wycofanie z nich przeszło 28 mld zł przez dotychczasowych uczestników.
Nie jest to jednak sytuacja zaskakująca. Na tle znacznie bardziej rozwiniętych rynków kapitałowych to raczej ponad 50-proc. udział rynkowy funduszy mieszanych był czymś nadzwyczajnym i należało oczekiwać jego stopniowego zmniejszania się. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych fundusze hybrydowe stanowią niecałe 8 proc. rynku, zaś w Europie jest to ok. 16 proc. Jest o tyle uzasadnione, że fundusze mieszane są generalnie rozwiązaniem drogim i bynajmniej wcale nie bardziej opłacalnym niż osobny zakup dwóch funduszy: akcji i obligacji.
Analiza opłat dystrybucyjnych ponoszonych przy zakupie jednostek uczestnictwa, wynagrodzenia za zarządzanie pobieranego przez towarzystwo funduszy inwestycyjnych oraz stóp zwrotu, jasno wykazuje, że bardziej opłaca się zakupić osobno jednostki w funduszu akcji i w funduszu obligacji, aniżeli lokować w jednym tylko funduszu zrównoważonym, który i tak inwestuje mniej więcej po równo w te dwie klasy aktywów.
Porównaliśmy opłaty dystrybucyjne dla każdego TFI, jakie trzeba by zapłacić przy zakupie jednostek uczestnictwa funduszu zrównoważonego za kwotę 10.000 zł, ze zsumowanymi prowizjami, które zapłacilibyśmy inwestując po 5000 zł w fundusze akcji oraz obligacji (obliczenia wg standardowej tabeli opłat, bez uwzględnienia ew. promocji). Do porównania wzięliśmy fundusze oferowane przez te same instytucje.
Jak widać, już na samym wstępie można zaoszczędzić mnie więcej 0,5-1 proc., bo w większości przypadków – z wyjątkiem Aviva Investors, ING i Opery – zsumowane prowizje przy zakupie funduszy akcji oraz obligacji są niższe niż w przypadku funduszy zrównoważonych (w obrębie tej samej rodziny funduszy).
Podobnie sprawy się mają również w przypadku wynagrodzenia za zarządzanie. Tu również można zyskać, decydując się na dwa fundusze w miejsce jednego. A trzeba pamiętać, że wynagrodzenie za zarządzanie ma o wiele większe znaczenie od opłaty dystrybucyjnej, bo płacimy je stale, jako określony procent w skali roku, natomiast koszt nabycia jednostek jest ponoszony tylko raz, na wejściu. Koszty związane z zarządzaniem funduszem zrównoważonym nie stanowią średniej z tych samych kosztów w funduszach akcji i obligacji – są wyższe, i to nie mało, przeciętnie o 0,8 pkt proc. Szczegóły przedstawia poniższa tabela.
Wyliczeń kosztów funduszy akcji i obligacji nie należy traktować jako ostatecznych, bo są przeprowadzone przy założeniu, że zainwestowany kapitał jest rozłożony pomiędzy nie w równych proporcjach, co w praktyce jest oczywiście trudne do osiągnięcia, bo wyceny funduszy zmieniają się każdego dnia, stąd udział poszczególnych funduszy w ogólnej wartości portfela nigdy nie będzie dokładnie wynosił pół na pół. Można jednak starać się zachować te proporcje, uzupełniając braki, tzn. jeśli np. na skutek wzrostu cen akcji zwiększy się udział funduszu agresywnego, dokupując jednostki funduszu obligacji.
Także analiza stóp zwrotu wypada na niekorzyść produktów zrównoważonych. Porównaliśmy wyniki funduszy za ostatnie trzy lata (na 21 marca br.). W tym czasie portfel złożony pół na pół z funduszy akcji i obligacji wypadł lepiej niż fundusz zrównoważony z pod tej samej bandery. Przewaga wyniosła 5,35 pkt. proc. Z konieczności, również tutaj, tak samo jak w przypadku omawianego powyżej wynagrodzenia za zarządzanie, przyjęliśmy założenie, że struktura portfela złożonego z funduszu akcji oraz funduszu obligacji jest stała i wynosi jeden do jednego.
Fundusze mieszane mają też oczywiście swoje zalety. Przede wszystkim pomagają zachować dyscyplinę w inwestowaniu. Lokując pieniądze w funduszu zrównoważonym, nasze środki dzielone są w ramach niego w odpowiednich proporcjach pomiędzy akcje i obligacje i bezpośrednio nie mamy wpływu na kształt jego portfela. Siłą rzeczy, przez cały okres inwestycji w dany fundusz, utrzymujemy jedną, przyjętą na początku strategię.
W przypadku inwestowania odrębnie w fundusz akcji i obligacji, narażamy się na dodatkowe ryzyko, które wynika ze słabości silnej woli. Chodzi o to, że może pojawić się tendencja do odbierania wzrostów i spadków poszczególnych składników portfela indywidualnie, a nie poprzez pryzmat portfela jako całości. Od tego już tylko krok do pojawienia się pokusy do ciągłego ingerowania w jego skład i tym samym odchodzenia od pierwotnie przyjętej strategii, co być może samo w sobie nie jest takie złe, często jednak takie decyzje podejmowane są pod wpływem emocji i mogą obracać się przeciwko inwestorom.
Warto też pamiętać, że powstrzymując nerwy na wodzy i dokonując zmian tylko po to, żeby zachować pierwotną strukturę portfela, zachwianą na skutek zmian cen poszczególnych jego składników, będziemy ponosić dodatkowe koszty. Część jednostek w jednym funduszu trzeba bowiem w takiej sytuacji umorzyć, żeby za uzyskane w ten sposób pieniądze zakupić jednostki w drugim. To zachwianie struktury w większym stopniu dotyczy jednak osób inwestujących jednorazowo. W przypadku wpłat systematycznych, np. co miesiąc, można reagować na bieżąco, zmieniając proporcje wpłat do poszczególnych funduszy.
Bernard Waszczyk
Open Finance