Freudowskie skojarzenia
Piotr Duda w nawiązaniu do niedawnej wypowiedzi Lecha Wałęsy z lanego poniedziałku wypomina byłemu prezydentowi domniemane winy i zaniedbania. Co więcej, przypomniał, ze to fotel związkowy wyniósł Wałęsę do godności prezydenta.
Tutaj, jak się zdaje tkwi sedno problemu, jaki niewątpliwie dla obecnego szefa NSZZ Solidarność stanowi legendarny przywódca. I to niezależnie od tego, jak dalece szczere są deklaracje Dudy, że od polityki się dystansuje i nie wiąże z nią osobistych planów i ambicji. Osobiście wątpię w jedno i drugie, zwłaszcza, że już teraz za pieniądze związkowe robi się politykę w czystej postaci, co nie znaczy, że z użyciem czystych metod.
Sprzedawanie złudzeń w kraju, gdzie nierówności majątkowe, bezduszność i niekompetencja aparatu urzędniczego oraz brutalizacja języka debaty publicznej są faktem, nie stanowi szczególnie trudnego zadania. Kiedy Duda zrozumie prostą prawdę, która od jakiegoś czasu stała się udziałem Lecha Wałęsy, a mianowicie, że to przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy, a państwo ustala reguły gry społecznej gospodarki rynkowej, tego nie wiem.
Wiem jednak, że wybory do parlamentu europejskiego to okazja do debaty o kształcie Europy, naszej w niej roli i udziale sektora finansowego w finansowaniu sfery realnej w gospodarce. Czynienie zarzutu z tego, ze politycy ratowali banki przed upadkiem, dowodzi nieznajomości najprostszej z prawd ekonomii, a mianowicie, że to w bankach są nasze pieniądze, bo to im zaufaliśmy. Potwierdzają to twarde dane makroekonomiczne, ale również wyniki badań socjologicznych.
Sądzę, że zamiast obrzydzać rodakom to co za cenę ofiar i wyrzeczeń, ale również odwagi i determinacji osiągnęliśmy jako społeczeństwo w minionym 25-cio leciu, warto wznowić dialog z pracodawcami i rządem, już nie w obronie istniejących, ale na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy.
Perspektywa, którą Piotr Duda powinien sobie wyznaczyć, to rok 2020, kiedy to z beneficjenta, staniemy się jako kraj płatnikiem netto do Unii Europejskiej. O tym, też są te wybory!