Forum Ekonomiczne w Krynicy 2019. Trzeba się nauczyć pozyskiwania funduszy europejskich poprzez środki zwrotne
− Zwykle jest ciągłość. To znaczy ten pozostawiony projekt powinien z grubsza odpowiadać temu, co Europa będzie miała w latach 2021 – 2027, i co w znaczący sposób odbiega od dotychczasowej filozofii budowania budżetów unijnych w tej części, która się nazywa spójność. Przede wszystkim te poprzednie dbały o spójność Wschodu z Zachodem. Bo tutaj była największa luka rozwojowa. Tym razem wyraźnie centrum zainteresowania jest obciążone problemami migracyjnymi uchodźców Południa Europy – ocenia Janusz Lewandowski, poseł do Parlamentu Europejskiego, b. komisarz UE ds. budżetu i programowania finansowego.
Nowe cele: ekologia, redukcja CO2, cyfryzacja…
Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej ma swoją wizję, stawia na ekologię, na ochronę środowiska, na redukcję CO2. I jeszcze na przestrzeganie zasad praworządności, co ma być jednym z kryteriów decydującym o tym, kto otrzyma fundusze unijne, w jaki sposób, na jakich zasadach. Co jeszcze może się zdarzyć?
− Świat się zmienia, coraz bardziej jesteśmy wrażliwi na kwestie klimatyczne, na kwestie smogu, szczególnie w Polsce, co dobrze rozumie przede wszystkim młode pokolenie. Dlatego ja bym nie kwestionował tych celów, one są dla Unii Europejskiej niezwykle ambitne. I stwarzają problemy dla naszego kraju, który ciągle chce budować energetykę na węglu – zauważa Janusz Lewandowski.
I dodaje, że właśnie dlatego, że za bardzo chce na węglu, to te problemy dostosowawcze mamy większe niż inne kraje.
− Ale wierzę, że społeczeństwo raczej rozumie intencje pani Ursuli von der Leyen, że trzeba o tę czystość powietrza, w imię przyszłych pokoleń zadbać. Jednak rzeczywiście akcent przenosi się z tego co nazywaliśmy infrastrukturą – moim zdaniem dzieło niedokończone w Polsce – na kwestie nowych technologii, cyfryzacji, małych, średnich przedsiębiorstw. I to jest poza dyskusją, to wszystko jest ważne. My będziemy się upominali w Parlamencie Europejskim, żeby ciągle pamiętać o tym, że Wschód Europy miał takie zapóźnienia w budowie nowoczesnych kolei, bezkolizyjnych dróg, że ten pieniądz europejski jeszcze powinien tu pomagać – podkreśla europoseł.
Nowe kryteria i więcej środków zwrotnych
A kwestia przestrzegania zasad praworządności? Rodzi się obawa, że część środków może do nas nie trafić.
− Dotąd była tzw. warunkowość makroekonomiczna. To znaczy, jeśli kraj nie przestrzegał zasad zdrowego gospodarowania, to fundusze europejskie mogły być przekierowane, albo zawieszane. I ona pozostaje – przypomina Janusz Lewandowski.
Ale dobudowano drugą warunkowość, związaną z jakością rządów prawa. To się narodziło rzeczywiście pod wpływem doświadczeń Polski i Węgier przede wszystkim. − Bo politykom demokratycznej Europy jest coraz ciężej przekonać swoich podatników, bo oni są nie beneficjentami, ale płatnikami netto – żeby finansować kraje, które jakby odstają co do rozumienia tego, jakie są wspólne wartości budujące Unię Europejską. Także nie ma w tym żadnego zagrożenia dla kraju, który przestrzega reguł praworządności – tłumaczy europoseł.
W ramach tej warunkowości można zawiesić nie tylko część, ale nawet całość funduszy. I to nie tylko spójności, ale też rolnych.
− Więc dbaliśmy o to, żeby zrobić konstrukcję bardzo trudną. Mianowicie ten pieniądz powinien trafić do tych ostatecznych beneficjentów dlatego, że oni nie mogą cierpieć za grzechy na górze. Musiałyby więc to być pieniądze wykładane z budżetu, chociaż wiemy, że budżet jest też z podatków. Oby więc do tego nie doszło – wyjaśnia Janusz Lewandowski.
Czytaj także: Forum Ekonomiczne w Krynicy 2019. Piętnaście lat unijnego wsparcia… i co dalej?
W ostatniej perspektywie, w planie Junckera były zwrotne środki unijne. Wydaje się, że w tej nowej perspektywie w ten sposób wydawanych środków ma być więcej. Czy to jest sposób na obejście pewnych restrykcji, które się pojawiły?
− Sądzę, że tego typu przemiana w budowie budżetów europejskich, że one coraz bardziej są nasycone pieniądzem, który nazywamy instrumentem finansowym czyli zwrotnym, to jest korzystniejsze dla Zachodu, gdzie jest więcej partnerstwa publiczno-prywatnego, a które u nas wychodzi gorzej − ocenia europoseł.
Ale na szczęście są takie regiony, jak Wielkopolska czy Pomorze, które nauczyły się już korzystać z funduszy typu Jeremie, który jest adresowany do średnich i małych przedsiębiorców. Czy też z funduszy typu Jessica, który służy rewitalizacji miast, np. Gdańska. Trzeba się tego uczyć, taka może być przyszłość budżetów europejskich.
− Tak jak praktycznie w każdej gminie pojawił się jakiś specjalista od grantów, od środków bezzwrotnych, i wszyscy się tego nauczyli, tak teraz trzeba się nauczyć pozyskiwania funduszy europejskich poprzez środki zwrotne czyli rozmaite instrumenty finansowe – podkreśla Janusz Lewandowski.