FOMC podzielony. Grecja bez pieniędzy z Rosji – spłaci MFW?
O terminie pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA zdecydują napływające na bieżąco dane makroekonomiczne. Opinie przedstawicieli banku centralnego sytuują pierwszy ruch od czerwca br. do początków 2016 r.
Członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) pozostają wyraźnie podzieleni w kwestii początku cyklu zacieśniania polityki monetarnej. Część z nich optuje za podwyżką stóp procentowych już w czerwcu, podczas gdy inni sugerują czekać z decyzją do końca 2015, a nawet początku 2016 r. Wśród argumentów za odsunięciem w czasie podwyżki wymienia się mocnego dolara, który osłabi eksport oraz spadek cen energii. Łącznie oba efekty utrudniają powrót inflacji do celu 2 proc. r/r. Fed odnotowuje silną poprawę sytuacji na rynku pracy, ale dostrzega pewne pogorszenie warunków ekonomicznych w I kw. br. Większość członków uznaje jednak, że jest to efekt czynników przejściowych (sroga zima).
Choć przekaz płynący z Fed oraz opinie poszczególnych przedstawicieli FOMC mają kluczowe znacznie dla rynków, wydaje się, że bardziej niż kiedykolwiek istotne znacznie dla decyzji o podniesieniu kosztu pieniądza mieć będą bieżące dane z gospodarki. Również one wyznaczą ścieżkę podwyżek po tym, jak bank centralny rozpocznie cykl zacieśniania. Publikacje szczególnej wagi to wszelkie doniesienia z rynku pracy, dotyczące kondycji gospodarstw domowych (wydatki, nastroje konsumentów, sprzedaż detaliczna) przemysłu i rynku nieruchomości. Pierwszej podwyżki stóp w USA spodziewamy się niezmiennie we wrześniu, a kolejnych co 2. posiedzenie FOMC (raz na kw.)
Przy spadkach kursu EUR/USD na tygodniowe minima (poniżej 1,08) złoty umocnił się do psychologicznego poziomu 4,00 za euro. Zagraniczne pieniądze szerokim strumieniem płyną do naszego kraju. Polska waluta jest coraz chętniej wykorzystywana w transakcjach typu carry trade. Po wprowadzeniu silnie ujemnego oprocentowania oraz uruchomieniu programu skupu obligacji prze Europejski Bank Centralny, euro zostało najpierw przecenione do najważniejszych walut (przede wszystkim dolara), a po odsunięciu w czasie szkodliwego czynnika związanego z podwyższeniem kosztu kapitału w USA, zaczęło tracić do większości walut peryferyjnych. Obok przecenionego silnie rubla, złoty zyskuje najbardziej z walut regionu. Siła waluty wynika z bezpośredniego powiązania Polski ze strefą euro, gdzie sytuacja gospodarcza się poprawia, ustabilizowaniem sytuacji na wschodzie Ukrainy oraz zakończeniem cyklu podwyżek stóp NBP. Do tego dochodzą relatywnie dobre wyniki gospodarki oraz korzystne perspektywy wzrostu w średnim terminie.
Tempo umocnienia złotego jednak zaskakuje. Od połowy stycznia odbywa się praktycznie bez poważniejszych korekt. Choć posiedzenie Fed z 18 marca zmieniło obraz rynku na parze EUR/USD, w przypadku EUR/PLN nie zostało to w żaden sposób uwidocznione na wykresach. Ze wzrostów do spadków przeszedł jedynie kurs USD/PLN. Widać wyraźnie odnawianie długich pozycji oraz napływ krótkoterminowego kapitału do naszego kraju na bazie zmniejszonych obaw inwestorów o zaognienie sytuacji na Wschodzie. Nikt zdaje się też nie obawiać o losy, zmagającej się z pustymi kasami państwa, Grecji. Wczoraj premier A. Cipras wizytował w Moskwie prezydenta W. Putina. Obietnicy pomocy nie otrzymał. Przyszłość Grecji w strefie euro jest wciąż niepewna. Dziś mija termin spłaty transzy pożyczki udzielonej Atenom przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS