Finansowa grypa ogarnia europę
Prezentujemy najnowszy numer Ekonomicznych Sygnałów, a w nim:
- kryzys zadłużenia rozprzestrzenia się
- dziś GUS poda dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w przedsiębiorstwach
- małe szanse na umocnienie złotego w któtkim czasie
- prognozy makroekonomiczne
Europejski kryzys zadłużeniowy zaczyna przypominać świńską grypę – rozprzestrzenia się bardzo szybko, wywołuje panikę, ale trudno określić jego siłę rażenia. Za największe zagrożenie uznajemy widoczną obecnie niemoc polityczną liderów UE, która może – w czarnym scenariuszu – doprowadzić Stary Kontynent do kryzysu finansowego.
W zeszłym tygodniu kurs EUR/PLN zanotował największy tygodniowy wzrost w tym roku (czyli złoty osłabił się) – z 3,94 do 4,03. To efekt rozprzestrzenienia się kryzysu finansowego na Włochy i Hiszpanię. Jak pokazuje wykres obok, ceny polskich aktywów są znacznie bardziej skorelowane ze zmianami premii za ryzyko Hiszpanii i Włoch, niż Grecji czy Portugalii, które już są niemal skazane na bankructwo.
Kryzys zadłużenia można ograniczyć, potrzebne są jednak do tego decyzje wykraczające poza horyzont dotychczasowych propozycji rozważanych przez UE. W zeszłym tygodniu napisaliśmy, że obecny projekt wykupu greckiego zadłużenia może zredukować dług tego kraju o 5-10 proc. A to za mało, o wiele za mało. Podsumowanie: losy europejskiej gospodarki zawieszone są na decyzjach politycznych. Konieczna jest nie tylko odważna redukcja długu Grecji, ale również gwarancje dla Hiszpanii.
W Polsce obniżyło się prawdopodobieństwo kolejnych podwyżek stóp procentowych. Inflacja spadła bowiem niespodziewanie z 5 proc. w maju d 4,2 proc. w czerwcu. Oczekujemy, że w kolejnych miesiącach utrzyma się na poziomie wyraźnie przekraczającym 4 proc., jednak na koniec roku może spaść poniżej tego poziomu. Ostatni spadek inflacji spowodowany był przede wszystkim spadkiem cen warzyw (w skutek zakazu eksportu do Rosji oraz paniki wywołanej bakterią coli) i paliw. W kolejnych miesiącach te czynniki mogą mieć już znacznie mniejsze znaczenie. Podsumowanie: do tej pory oczekiwaliśmy, że RPP podniesie stopy jeszcze o 0,25 pkt., maksymalnie 0,5 pkt proc. w ciągu sześciu miesięcy. Wciąż zakładamy jedną podwyżkę o 0,25 pkt proc., ale teraz nie wykluczamy również wstrzymania cyklu.
Dzisiaj o godz. 14 GUS poda dane na temat zatrudnienia i wynagrodzeń w przesiębiorstwach w czerwcu. Wydaje nam się, że informacje dotyczące płac należą obecnie do jednych z najważniejszych w gospodarce, gdyż pokazują, czy szok inflacyjny przekłada się na zwiększone żądania płacowe. Szacujemy, że płace w czerwcu wzrosły o 5,4 proc. rok do roku. Wzrost powyżej 6,5 proc. oznaczałby, że w Polsce narasta presja płacowa – to zwiększałoby prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych. Wzrost zdecydowanie poniżej 5 proc. będzie sugerował, że konsumpcja zwolni, a wzrost gospodarczy może być niższy od oczekiwań. Podsumowanie: najlepszy scenariusz to wzrost płac o 5-6 proc. – gwarantuje wzrost konsumpcji i ograniczoną presję inflacyjną.
Złoty w krótkim okresie
W najbliższych dniach nie widzimy większych szans na umocnienie się złotego poniżej 4 zł za euro. Nawet jeżeli tak się stanie, kurs po kilku dniach znów może powrócić powyżej tego poziomu. Przedział wahań może wynosić 3,98-4,15 zł. Dla rynku ważny może być czwartek 21 czerwca, kiedy Rada Europejska ma wypracować zręby nowego programu pomocowego dla Grecji. Nie widać jednak szans na wielce optymistyczne zakończenie tych negocjacji.
Prognozy
Głęboki spadek inflacji zmusza do zrewidowania prognoz dotyczących tempa wzrostu cen. Trudno ocenić, na ile obniżenie inflacji było efektem jedynie czynników przejściowych, a na ile jest to bardziej trwały proces, dlatego rewizja jest na razie ostrożna. Większego prawdopodobieństwa nabiera nasz scenariusz jeszcze tylko jednej podwyżki stóp procentowych w ciągu najbliższych miesięcy. W obecnej sytuacji dość istotna jest również uwaga, że nasze prognozy NIE zakładają scenariusza kryzysu finansowego w Europie. Jest to jednak istotny czynnik ryzyka.