Fiasko spotkania w Doha może inwestorom popsuć nastroje
Bieżący tydzień na rynku walutowym rozpoczynamy w okolnicach zamknięcia ubiegłego, po tym jak piątkowa sesja nie zmieliła istotnie obrazu rynku walutowego, kiedy to eurozłoty nadal oscylował wokół tygodniowego maksimum przy 4,30-4,28 zaś eurodolar po nieudanym teście wsparcia na 1,125 jeszcze podczas sesji europejskiej ruszył w kierunku oporu na 1,13 bez większego problemu przebijając go.
W piątek uwagę naszą przyciągały kolejne dane z Chin, które to w ostatnim czasie stają się nie mniej ważne niż publikacje z USA. Głównym powodem braku kontynuacji cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed jest bowiem niepewna sytuacja w gospodarce światowej, w tym właśnie w Chinach (obok permanentnie niskiej amerykańskiej inflacji).
Tymczasem, jak podano PKB Chin urósł w 1q16 o 6,7% r/r, wpisując się w oczekiwania rynkowe oraz rządowy cel wyznaczony na 6,5%-7%. Choć jest to najsłabszy odczyt od 2009 roku, ale spowolnienie jest „oficjalne”. Wzrost gospodarczy drugiej gospodarki świata nadal jest napędzany głównie inwestycjami w środki trwałe, czemu sprzyjała nasilona akcja kredytowa. Jeśli jednak spojrzymy w raport MFW pokazujący, że 1,3 bln USD kredytów w Chinach udzielono podmiotom o dochodach niewystarczających do pokrycia odsetek od ich spłaty (to ekwiwalent 7% PKB Chin), dane już tak nie cieszą. Według dostępnych danych wartość kredytów „potencjalnie zagrożonych” stanowi 15,5% całkowitej wartości wszystkich kredytów komercyjnych. Takie statystyki mogą wręcz przerażać. Tymczasem, z innych pozytywnych informacji dot. Chin wynikało, że inwestycje w aglomeracjach urosły o 10,7% r/r, a sprzedaż mieszkań zwiększyła się aż o 71% r/r. Mocno wypadła także sprzedaż detaliczna z wynikiem na poziomie +10,5%, co pochwalają na pewno władze w Pekinie, chcąc opierać wzrost gospodarczy kraju o konsumpcję wewnętrzną. Marcowa produkcja przemysłowa urosła zaś o 6,8% przy konsensusie na poziomie 5,9%. Seria marcowych danych może zatem wskazywać, że o twardym lądowaniu na razie nie można mówić, jednakże trzeba pamiętać, że Chiny nadal czeka walka ze strukturalnymi problemami kraju. Zamiana modelu gospodarki opartej o eksport, przemysł i inwestycje w środki trwałe na model oparty na technologii, usługach i konsumpcji wewnętrznej na pewno nie będzie łatwa, a to oznacza potencjalnie możliwy powrót awersji do ryzyka na rynkach finansowych.
Niedzielone spotkanie OPEC największych producentów ropy spoza Kartelu dot. wspólnej decyzji o zamrożeniu poziomów produkcji tego surowca nie przyniosło wyczekiwanych rezultatów. Producenci odpowiedzialni za blisko połowę globalnego wydobycia ropy nie porozumieli się, bowiem Arabia Saudyjska odmówiła współpracy bez udziału Iranu. Wiadomość o fiasku rozmów spowodowała umocnienie jena i osłabienie walut gospodarek opartych na eksporcie surowców. Kurs USDJPY spadł poniżej 108, zaś AUDUSD poniżej 0,76. Przeceniony jen doprowadził z kolei do wyprzedaży na japońskiej giełdzie. W reakcji na brak porozumienia Nikkei 225 spadł o 3,0%. Taniały także akcje na giełdach w Szanghaju, Hongkongu, Korei Południowej i Australii. Inwestorzy pozbywali się głównie akcji spółek surowcowych, oczekując teraz powrotu cen ropy do trendu spadkowego. Niewykluczone, że słabe nastroje z Azji przeniosą się dzisiaj do Europy. Pod presją mogą znaleźć się waluty krajów o podwyższonym ryzyku, w tym złoty. Z technicznego punktu widzenia na EURPLN możliwy jest ruch w kierunku 4,33.
Tymczasem, na rynku stopy procentowej podczas piątkowej sesji mieliśmy do czynienia z nieznacznym spadkiem rentowności na całej długości krzywej. Podobny ruch widzieliśmy też na rynku instrumentów pochodnych, gdzie 3-miesięczne kontrakty FRA spadły o 1-2 bp. Piątkowe zmiany w Polsce podążały za niemiecką krzywą dochodowości, która dokonała równoległego przesunięcia o 2 pb w dół.
Ciekawe jest zaś, że po raz pierwszy od 14 lat rentowność 10Y obligacji Węgier spadła poniżej rentowności analogicznych papierów z Polski. Rentowność denominowanych w forintach obligacji Węgier z terminem wykupu w październiku 2027 roku spadła w ostatnim czasie do 2,93%. W tym samym momencie rentowność obligacji Polski z terminem wykupu w lipcu 2026 roku wynosiła 2,97%. Zmianę spowodował wzrost popytu na obligacje Węgier po tym, jak bank centralny zaskoczył rynek 22 marca obniżając nieoczekiwanie stopy procentowe po raz pierwszy od ośmiu miesięcy. Rentowność benchmarkowych obligacji Węgier spadła od tego czasu o ok. 10 pb. Rentowność obligacji Polski wzrosła w tym samym okresie o ponad 10 pb.
Na ten tydzień zaplanowane są wydarzenia, które mogą przyczyni się do mocniejszych ruchów na rynku dłużnym. W czwartek, 21 kwietnia odbędzie się aukcja obligacji, podczas której Ministerstwo Finansów będzie chciało uzyskać od 4 do 9 miliardów złotych. Rynek stopy procentowej, szczególnie na dłuższym końcu krzywej, może otrzymać wsparcie, jeśli potwierdzą się sygnały wskazujące na powracający popyt ze strony inwestorów zagranicznych.
Joanna Bachert,
Arkadiusz Trzciołek,
PKO Bank Polski