Fed może wstrząsnąć rynkami

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

przasnyski.roman.gerda.broker.01.268x400Sytuację na rynkach finansowych zdecydowanie zdominuje kończące się w środę posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej i podjęte na nim decyzje. Będą one miały istotny wpływ na to, co będzie się działo na giełdach oraz na notowania walut i obligacji. W zasięgu tego oddziaływania znajdzie się także i polski rynek finansowy, choć nie zabraknie z pewnością wydarzeń lokalnych, na które warto zwrócić uwagę.

Podwyżka niemal pewna, ale co dalej?

Choć niemal powszechne jest przekonanie, że amerykańska rezerwa federalna zdecyduje się w środę na pierwszą od dziesięciu lat podwyżkę stóp procentowych, to jednak z posiedzeniem Fed wiąże się także sporo niewiadomych. Po pierwsze, trudno przewidzieć, jak faktycznie zareagują inwestorzy na poszczególnych rynkach. Ponieważ decyzja spodziewana jest już od dawna, notowania w znacznej części mogły uwzględnić jej konsekwencje już wcześniej. Nie ma jednak co do tego pewności. Po drugie, oprócz samej podwyżki, bardzo istotne znaczenie będą mieć także zapowiedzi dotyczące dalszych działań Fed, w szczególności tempa i skali zaostrzania polityki pieniężnej w przyszłym roku. Można się spodziewać, że Janet Yellen zasygnalizuje, że będzie to zależeć od dynamiki amerykańskiej gospodarki, sytuacji na rynku pracy oraz inflacji. Wciąż bowiem są spore obawy o trwałość poprawy koniunktury zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na świecie. W przypadku stonowana oczekiwań dotyczących kolejnych podwyżek stóp procentowych zmniejszyć się może presja na umocnienie dolara, co poprawiłoby sytuację na rynkach surowcowych, a na giełdach możliwa byłaby kontynuacja tendencji wzrostowej.

Chińska zagadka i europejskie nastroje

Zanim ogłoszona zostanie decyzja Fed, inwestorzy rozpoczną tydzień znając publikowane już w sobotę dane dotyczące chińskiej gospodarki. Niedawne informacje o eksporcie i imporcie, choć sygnalizowały zmniejszenie dynamiki ich spadku, nie zostały dobrze przyjęte. Tym bardziej istotne będą dane o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycjach w największych aglomeracjach. Oznaki poprawy w którejkolwiek z tych dziedzin poprawiłyby nastroje na rynkach i zmniejszyły obawy przed dalszym spowolnieniem w Chinach.

Pierwsze dni tygodnia przyniosą także informacje o dynamice produkcji przemysłowej, inflacji i bilansie handlowym w strefie euro. Prognozy dla europejskiej gospodarki zaczynają być coraz bardziej optymistyczne, więc sygnały ich potwierdzenia zostałyby bardzo dobrze przyjęte. We wtorek niemiecki instytut ZEW opublikuje swój wskaźnik nastrojów inwestorów instytucjonalnych, który jest ważnym barometrem tego, co może dziać się i w gospodarce i na giełdach. W czwartek dane te uzupełnione zostaną indeks nastrojów niemieckich przedsiębiorców, wyliczany przez instytut Ifo. W poprzednich miesiącach oba te wskaźniki sygnalizowały niewielką poprawę.

Co z naszą gospodarką?

Choć generalnie perspektywy polskiej gospodarki są dobre, to jednak można mieć pewne obawy związane z niewielkim spowolnieniem na początku przyszłego roku. Sygnałów w tej kwestii mogą dostarczyć dane publikowane w najbliższych dniach. We wtorek dowiemy się o ile spadł w listopadzie wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych. Wstępne szacunki mówiły o zniżce sięgającej 0,5 proc., wobec 0,7 proc. spadku w październiku. Deflacja powili ustępuje, ale spodziewano się jej całkowitego zaniku już w tym roku. Jest jeszcze szansa na zakończenie trwającej od kilkunastu miesięcy spadkowej tendencji cen w grudniu. W środę GUS opublikuje dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw. Oczekuje się, że średnie wynagrodzenie wzrosło w listopadzie o 3,8 proc. a więc nieco mocniej niż miesiąc wcześniej. Presja płacowa nie była do tej pory zbyt duża, ale można się spodziewać jej zwiększenia. Średnia powinna niebawem podskoczyć także w wyniku podwyższenia płacy minimalnej. Firmy niezbyt dynamicznie ale za to systematycznie zwiększają zatrudnienie. Mimo występującego sezonowo osłabienia tej tendencji, oczekuje się że w listopadzie zatrudnienie jednak wzrosło o 1,15 proc. a więc minimalnie silniej niż w październiku. W czwartek poznamy informacje dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za listopad. W przypadku produkcji przemysłowej spodziewany jest wzrost o 5,5 proc., co oznaczałoby znaczącą poprawę w porównaniu do wyniku październikowego, gdy zwyżka sięgnęła jedynie 2,4 proc. Dynamika produkcji przemysłowej ulega sporym miesięcznym wahaniom, ale wciąż mamy do czynienia z wyraźną tendencją wzrostową. Znacznie gorzej jest z produkcją budowalno-montażową, która w większości miesięcy była niższa niż w ubiegłym roku. Bardziej prawdopodobna jest popraw w 2016 r. W przyzwoitym, choć nieco rozczarowującym tempie zwiększa się sprzedaż detaliczna. Po październikowej zwyżce o 3,6 proc. można się spodziewać podobnego lub nieco wyższego wyniku w listopadzie. Mowa tu jednak o dynamice realnej, a więc uwzględniającej deflację. W ujęciu nominalnym w październiku sprzedaż zwiększyła się o zaledwie 0,8 proc. Testem na siłę popytu konsumentów będzie przyszły rok, w którym powróci inflacja.

Polski rynek finansowy

Na warszawskiej giełdzie nastroje nadal są fatalne. Pierwsze dni minionego tygodnia przyniosły kontynuację silnych spadków, szczególnie dotykających walorów największych spółek. WIG20 znalazł się wyraźnie poniżej poziomu 1800 punktów, osiągając poziom najniższy od sześciu lat. Poprawę zanotowano dopiero pod koniec tygodnia, ale wciąż trudno mówić o trwałym zwrocie. Zwyżkę zawdzięczamy głównie poprawie nastawienia inwestorów do akcji firm energetycznych, po zapowiedzi że nie będą one uczestniczyć w ratowaniu górnictwa poprzez przejmowanie kopalń, lecz w formie zaangażowania kapitałowego. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku banków, po sygnałach o przedłużaniu się prac związanych z rozwiązaniem kredytów we frankach.

Niepokoje związane z finansami państwa, które pojawiły się przy okazji nowelizacji tegorocznego budżetu i jego projektu na 2016 r., spowodowały wyraźne osłabienie się złotego. Kurs euro podskoczył do 4,35 zł, a frank zdrożał do ponad 4 zł. W piątkowe przedpołudnie na rynku międzybankowym za szwajcarską walutę trzeba było płacić 4,02 zł. Kurs dolara wciąż trzyma się nieco poniżej 4 zł, a więc trochę niżej niż w pierwszych dniach grudnia, jednak czynnikiem ryzyka wzrostu jego wartości jest środowe posiedzenie Fed.

Roman Przasnyski,
GERDA BROKER