Europa w tyle za emerging markets

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376Na rynkach coraz dobitniej ujawnia się przewaga rynków wschodzących nad rozwiniętymi. Wszyscy zdają się być zainteresowaniu przecenionymi aktywami emerging markets. Taka tendencja będzie się utrzymywać, choć korekty są nieuniknione. W tym środowisku złoty radzi sobie dobrze. W szybkim tempie odrabia straty z początku roku. Kapitał przepływa do relatywnie wysoko oprocentowanych lokat w rodzimej walucie.

Gołębi wydźwięk komunikatu Rezerwy Federalnej tylko wzmocnił, obserwowany od połowy lutego, globalny zwrot w kierunku ryzykowniejszych aktywów oraz odbicie na rynku surowców. Duża część z nich wybiła się na 3-4 miesięczne maksima. Podobnie zachowują się waluty emerging markets (indeks stworzony przez JP Morgan jest na najwyższym poziomie od listopada). Fala napływu kapitału nie omija także złotego. I jak się okazuje, w umocnieniu nie przeszkadza wcześniejsza obniżka ratingu zadłużenia, ryzyko polityczne czy obawy o stan finansów publicznych w 2017 r. Obok, przecenionych wcześniej gwałtownie, rosyjskiego rubla oraz walut krajów Am. Południowej, a także południowoafrykańskiego randa, złoty w najszybszym tempie odzyskuje straty. Zachowuje się lepiej, niż waluty regionu, choć to bez wątpienia efekt silniejszej przeceny z początku roku. Oczekujemy utrzymania tej tendencji co najmniej przez kolejne dwa miesiące.

Wzrost apetytu na ryzyko wsparły wczoraj także informacje o nieznacznie wyższej niż wstępnie prognozowano inflacji bazowej w strefie euro, a także świetnemu wynikowi indeksu Philadelphia Fed. Wskaźnik kondycji przemysłu w regionie z dużym udziałem przemysłu chemicznego i farmaceutycznego wzrósł w marcu do najwyższego poziomu od roku (12,4 pkt). Tak potężny skok wartości ostatni raz notowano w październiku 2011 r. Nie jest to pierwszy z oddziałów amerykańskiego systemu banków centralnych, który publikuje informację o poprawie aktywności sektora wytwórczości po załamaniu widocznym w II poł. ub. r.

Dane z Polski stabilne, zbliżone do oczekiwań. Dobrze w lutym radził sobie rodzimy przemysł (wzrost produkcji o 6,7 proc. r/r). Solidny wynik odnotowano w sprzedaży detalicznej (wzrost o 6,2 proc. r/r w ujęciu realnym). Gorszy pokazał sektor budowlany (-10,5 proc. r/r). Złoty na dane nie zareagował. Wspierany jest przez globalną poprawę nastawienia do ryzyka, odbicie cen surowców i ogólny wzrost popytu na aktywa emerging markets. Dobitnym przykładem jest tutaj wczorajsze zachowanie giełd. Wig20 wzrósł wczoraj o blisko 2 proc., podczas gdy niemiecki DAX stracił prawie 1 proc. Byki na parkietach w Europie upatrują swojej szansy jedynie w słabszej walucie, stąd kiedy wyraźnie się ona umacnia, jak na przestrzeni ostatnich dwóch sesji, tracą wigor. Źle to świadczy o fundamentalnych podstawach ewentualnego wznowienia hossy w Berlinie, Paryżu czy Rzymie.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS