Eurocenty w Włoszech, mały nominał duży kłopot
Mam w tej chwili przy sobie jeden euro i pięćdziesiąt osiem centów. W bilonie. Moneta o nominale 1 euro jest w porządku, podobnie jak 20- i 10-centówki. Pozostałe drobniaki nie mają dziś już we Włoszech praktycznie żadnej wartości.
Bezużyteczne monety
Pozostają „prawnym środkiem płatniczym” w strefie wspólnej europejskiej waluty, we Włoszech jednak są już dziś bezużyteczne. Od momentu kiedy 1 stycznia 2018 roku mennica państwowa przestała produkować jedno i dwu centówki.
Piątka jakby automatycznie przyłączyła się do tego grona, tym bardziej, że sklepy i zakłady usługowe zostały upoważnione, by w przypadku uiszczania przez klienta opłaty w gotówce zaokrąglać płaconą sumę do pięciu centów – w górę lub w dół. Obliczono, że samych jedno – dwu centówek Włosi posiadają jeszcze siedem miliardów sztuk. A wartość wszystkich miedzianych drobniaków przekracza dwieście milionów euro.
Pieniądze te są więc faktycznie wyrzucone w błoto lub w najlepszym razie zamrożone, ponieważ nikt nie wynosi ich już z sobą z domu.
Jak się pozbyć drobnych?
Od tego miesiąca można zrobić z nich szlachetny użytek. W 56 tysiącach tzw. tabacchi, czyli sklepach, w których sprzedaje się wyroby tytoniowe (a także między innymi bilety autobusowe oraz znaczki pocztowe i skarbowe) pojawiły się niewielkie skarbonki w kształcenie półlitrowej buteleczki na mleko czy jogurt. Jak informuje naklejona na nich etykieta, mają pomóc Włochom w pozbyciu się drobniaków, a jednocześnie przyjdą z pomocą młodym ludziom, którzy chcą podjąć własną działalność gospodarczą w takich dziedzinach, jak turystyka, bioekonomia, kultura i sztuka.
We wrześniu ogłoszone zostaną przetargi na najlepsze pomysły na wykorzystanie zebranych w ten sposób pieniędzy. Rezultaty podane zostaną w mediach do publicznej wiadomości wraz z wysokością uzyskanej sumy.
Pomysłodawcą inicjatywy jest Gian Maria Milacca, założyciel i szef firmy Start Italy. Jego zdaniem, „miedziaki to zamrożony skarb, który jest absurdem w dramatycznej sytuacji bezrobocia wśród młodzieży i tzw. ucieczki mózgów”, czyli absolwentów włoskich wyższych uczelni, którzy nie znajdując dla siebie widoków w kraju, decydują się na emigrację.
„Przywracając wartość tym monetom, które w zbiorowej wyobraźni są dziś bez wartości, stwarzamy młodzieży możliwość podniesienia kwalifikacji, wymaganych przez pracodawców, a także sfinansowanie własnej działalności. W ten sposób solidarność przynosi korzyści wspólnocie i każdemu z nas”, powiedział w jednym z wywiadów Gian Maria Milacca.
Opłaca się nie bić…monet
W dekrecie rządu o wstrzymaniu produkcji najmniejszych monet podkreślono, że państwo na tym zarobi: produkcja jednocentówki kosztuje 0,00906 euro, a dwucentówki 0,01136. Rezygnując z produkcji 260 milionów 1-centówek i 150 milionów 2-centówek, państwo zaoszczędziło 1,87 mln euro. Ponieważ nie wyszły one jeszcze z obiegu, organizacje konsumentów apelują o wydawanie ich. Przypomina się, że zgodnie z unijnymi przepisami, przy każdej transakcji użyć można 50 sztuk bilonu o jakimkolwiek nominale.
Szanse na wyjście z produkcji także miedziaków pięciocentowych są w tej chwili zdaniem ekspertów niewielkie, a towarzyszą temu obawy, że ich zniknięcie spowodowałoby zaokrąglenia cen o dziesięć centów, co konsumenci by już odczuli.