Euro beneficjentem pogorszenia nastrojów na rynkach
Fatalny odczyt indeksu PMI dla przemysłu Chin oraz nagła dymisja premiera Grecji A. Ciprasa psują nastroje na rynkach. Zyskuje euro i najbezpieczniejsze obligacje. Eurodolar na 2-miesiecznych maksimach, może dalej rosnąć. Zloty stabilny, traci do euro, zyskuje do dolara. Coraz mniejsze szanse na podwyżkę stóp procentowych w USA we wrześniu.
Brak jakichkolwiek stwierdzeń wskazujących na chęć podniesienia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych już we wrześniu w opublikowanym w środę sprawozdaniu z posiedzenie Rezerwy Federalnej w lipcu wraz z publikacją słabych danych o inflacji CPI oraz obawami o kondycję Chin (słaby odczyt PMI dla przemysłu), ponownie niepewną sytuacją w Grecji po dymisji premiera i utrzymującymi się napięciami geopolitycznymi, poważnie zmieniły nastawienie graczy, co do ruchu stóp jeszcze w tym kwartale. Co więcej, mocno spadło prawdopodobieństwo, że cykl normalizacji polityki pieniężnej rozpocznie się w tym roku (obecnie tylko ok. 68 proc.). Musiało to skutkować przeceną dolara i 250-pipsowe przesunięcie kursu EUR/USD w 2 sesje robi wrażenie. Tak jak wspominaliśmy wielokrotnie wcześniej, brak choćby zasygnalizowania zmian w polityce pieniężnej (np. poprzez przesunięcie przedziału wahań stopy funduszy federalnych z 0-0,25 proc. na 0,25 proc.) w przyszłym miesiącu, stworzy czasoprzestrzeń do kontynuacji średniookresowej korekty na rynku eurodolara w horyzoncie 2-3 miesięcy. Przy czym, za taką uznać należy zarówno stabilizację notowań, z którą de facto mamy do czynienia od pół roku, jak i wzrosty, potencjalnie nawet do poziomu 1,18, gdzie przebiega linia 38 proc. zniesienia fali spadku od czerwca 2014 r. do marca 2015 r. Póki co takich sygnałów wciąż nie ma. Po drodze jest kilka istotnych barier, których sforsowanie bynajmniej nie będzie łatwe. Taką ceną jest są okolice 1,1350, a także obszar między 1,1450 a 1,1500. Kluczowe pytanie to czy spadek oczekiwań na podwyżkę ma charakter trwały czy też zmiana nastrojów po środowych publikacjach będzie tak płonna, jak po niedawnej decyzji Ludowego Banku Chin zmieniającej reżim kursu juana, co spowodowało jego 5-procentową przecenę do dolara. Ponieważ tym razem impuls płynie z wewnątrz, tj. ściśle z gospodarki USA, wydaje się, że może to dać względnie trwały efekt. Odrębnym dylematem jest czy nawet ta stabilna zmiana postrzegania sytuacji odnośnie do perspektyw polityki pieniężnej w USA, pozwoli na odczuwalne osłabienie dolara. Wiele zależeć będzie od napływających w kolejnych tygodniach danych z amerykańskiej gospodarki. Pod szczególną obserwacją są tu doniesienia z rynku pracy, nieruchomości i wydatkach na konsumpcję. Jeśli będę solidne, szanse na poważniejszą przecenę „zielonego” są niewielkie. Jednak, jeśli nastąpi ich osłabienie, w najbliższych kilkunastu tygodniach możemy mieć do czynienia z wyjściem z półrocznej konsolidacji górą powyżej poziomu 1,15. Wcześniej nie zakładaliśmy takiego scenariusza (na pewno nie w III kw.). Obecnie takiego rozwoju wydarzeń wykluczyć nie można. Do końca miesiąca oprócz rewizji odczytu PKB (najpewniej in plus) oraz danych o wydatkach konsumentów, nie ma publikacji ważniejszych danych z gospodarki USA. Ale jest jedno wydarzenie, które może zmienić postrzeganie sytuacji co do wrześniowej decyzji Fed równie szybko, jak stało się to po publikacji CPI i minutes. Jest to sympozjum w Jackson Hole, Wyoming, które w przeszłości ówczesny prezes Fed B. Bernanke wykorzystał do zaanonsowania zamiaru wprowadzenia nadzwyczajnych środków polityki pieniężnej w postaci bezpośredniego skupu aktywów z rynku (QE). Odbędzie się ono 29 sierpnia. Tydzień później opublikowany zostanie kolejny raport z rynku pracy i w zasadzie wszystko będzie już jasne.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS