EUR/USD w odwrocie. Złoty czeka na produkcję.

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.02.150x227Na rynku głównej pary walutowej euro jeszcze relatywnie wysoko. W środę kurs EUR/USD po raz drugi wzrósł (choć chwilowo) powyżej 1,32 - poziomu najwyższego od końca lutego. Zabrakło jednak sił, a może raczej argumentów
za kontynuacją wzrostów, co zaowocowało popołudniowym spadkiem notowań wspólnej waluty w kierunku 1,30 USD.

Nieudana próba sforsowania 1,32 USD zakończyła się odwrotem, a impuls do przeceny euro dały  spekulacje o możliwym obniżeniu ratingu Niemiec. Za takim scenariuszem przemawia bowiem nie tylko obserwowana w ostatnich miesiącach nasilająca się słabość gospodarki naszych zachodnich sąsiadów, ale również (a może nawet w większym stopniu) zobowiązania Berlina do wspierania programów pomocowych dla krajów południa Europy, które poważnie obciążają finanse kraju.

Wieczorem na krok taki zdecydowała się agencja Egan-Jones Ratings Company obniżając wiarygodność kredytową pierwszej gospodarki strefy euro do poziomu A z wcześniejszego A+ jednocześnie pozostawiając negatywną perspektywę ratingu. Choć nie jest to kluczowa dla rynków agencja ratingowa to niejednokrotnie wyprzedzała działania wielkiej Trójki stąd jej środowe decyzja nie zostanie niezauważona przez inwestorów. Kolejna fala osłabienia euro nadeszła wraz z publikacją wypowiedzi szefa Bundesbanku dla The Wall Street Journal, w której to została zasygnalizowana możliwa obniżka stóp procentowych przez EBC jeśli najbliższe dane o gospodarce, w tym o inflacji będą ją uzasadniały. J.Weidmann ostrzegł jednak, iż nie należy zakładać, że luźniejsza polityka monetarna od razu przyniesie pozytywne dla gospodarki skutki, sugerując, że pokonanie kryzysu może zająć nawet dekadę?.

Zapowiedź cięcia stóp płynąca z ust jastrzębia zrobiła więc swoje i w takiej sytuacji nastrojów nie zdołał już nawet poprawić pozytywny wydźwięk raportu Fed, tzw.Beżowej Księgi, z którego wynikało m.in., że od końca lutego do początku kwietnia amerykańska gospodarka rosła w umiarkowanym tempie, widoczny był wzrost cen domów oraz materiałów budowlanych, zaś presja inflacyjna pozostała niska. W rezultacie w środę rosły ceny amerykańskich obligacji, euro osłabiło się do 1,30 USD, zaś  tzw. indeks strachu zbliżył się do poziomu 20% osiągając najwyższą wartość od miesiąca. Z technicznego punktu widzenia spadek kursu EUR/USD poniżej 1,30 USD otworzy parze drogę do przetestowania 1,296 a następnie marsz nawet do 1,276. W środę sporo na wartości stracił też funt brytyjski. Kurs GBP/USD spadł w okolice 1,52 poziomu najniższego od ponad tygodnia.

Cieniem na notowaniach waluty Wielkiej Brytanii położyły się słabe dane makroekonomiczne wskazujące na wzrost stopy bezrobocia w lutym do 7,9% wobec 7,8% w styczniu 2013 i grudniu 2012 roku. Rozczarowania nie zdołały nawet zmniejszyć dane o zasiłkach (w marcu ich liczba spadła o 7 tys. wobec spadku o 5,3 tys. miesiąc wcześniej i wobec prognozowanego braku zmian). Równocześnie z raportem z rynku pracy opublikowany został protokół z kwietniowego posiedzenia Banku Anglii potwierdzający, iż nie zaszły większe zmiany w podziale głosów odnośnie zwiększenia programu skupu aktywów. Za rozszerzeniem programu QE wartego obecnie 375 mld GBP opowiadało się podczas kwietniowego posiedzenia banku centralnego trzech z dziewięciu członków MPC: M.King (prezes BoE), D.Miles i P.Fisher (wszyscy trzej podobnie głosowali również w marcu i w lutym.). Dzisiaj obok danych z rynku pracy w USA (raport initial jobless claims) uwaga rynku skupi się na rozpoczynającym się spotkaniu grupy G20.

Rozmowy ministrów finansów i szefów banków centralnych najbardziej uprzemysłowionych krajów będą dotyczyć kryzysu na Cyprze i jego wpływu na globalne rynki finansowe. Mogą paść też komentarze dotyczące słabości japońskiej waluty. Niemniej wydaje się mało prawdopodobne, by agresywne łagodzenie polityki pieniężnej w Japonii spotkało się z otwartą krytyką. Działania Banku Japonii wsparł bowiem MFW, który ocenił, że zastosowane łagodzenie ilościowe nie jest nadmierne, natomiast swą formą może pomóc wyciągnąć gospodarkę ze stagnacji. Dzisiaj ważnym wydarzeniem będzie też próba wyboru nowego prezydenta Włoch. Porozumienie w tej sprawie zostanie odebrane jako krok w kierunku przełamania politycznego pata we Włoszech, w konsekwencji przybliżając kraj do stworzenia nowego rządu. Brak wspólnego stanowiska prowadzić będzie zaś do nowych wyborów i wzrostu awersji do ryzyka. W kraju GUS opublikował w środę kolejne dane makroekonomiczne. W marcu mieliśmy lekki spadek dynamiki zatrudnienia (do -0,9% z -0,8% w lutym) i silniejszy dynamiki wynagrodzeń  (+1,6% wobec 4,0% w lutym). Jak zatem pokazały dane, wiosny w marcu w sektorze przedsiębiorstw nie było widać, co zresztą potwierdził opublikowany wczoraj raport NBP.

Można było z niego wyczytać, że większość ankietowanych przez bank centralny respondentów wskazała na pogorszenie bieżącej oceny sytuacji gospodarczej w I kw. 2013r. oraz na oczekiwane dalsze lekkie pogorszenie sytuacji w II kw. Opublikowane dane pozostały jednak bez wpływu na rynek złotego, czego nie można już oczekiwać po dzisiejszych informacjach dotyczących produkcji przemysłowej. To one maja bowiem większe znaczenie dla RPP, jeśli chodzi o kształt dalszej polityki monetarnej. Słaba koniunktura w Niemczech i spadek marcowego indeksu PMI przemysłu dla Polski (pierwszy spadek głównego wskaźnika miesiąc do miesiąca od września) i Europy nie wróżą dobrze dzisiejszej publikacji. A jak powiedział A.Bratkowski (RPP) jeśli najbliższe dane będą nadal pokazywały słabość polskiej gospodarki, to będzie to uzasadniało obniżki stóp o łącznej skali 50-100 pb, w tym pierwszej pięćdziesiątki już podczas majowego posiedzenia Rady. Jak na razie złoty pozostaje relatywnie stabilny, dzisiaj od rana oscylując w okolicach 4,10-4,11 dla EUR/PLN.

130418.komentarz.pko.03.350x

130418.komentarz.pko.04.350x

 

Joanna Bachert

Biuro Strategii Rynkowych

PKO Bank Polski