EUR/USD lekko wyżej. Złoty czeka na RPP
W środę na rynku głównej pary walutowej ponownie atmosfera była senna, choć można było zauważyć lekką poprawę nastrojów. Kurs EUR/USD zwyżkował, jednak podczas handlu w Europie zdołał jedynie dotrzeć do oporu na 1,312. Sesja amerykańska jeszcze nieznacznie podniosła notowania wspólnej waluty tak, że dzisiaj od rana kurs oscyluje w okolicach 1,315 USD.
Ta dająca się odczuć lekka poprawa nastrojów to głównie wynik pozytywnego wpływu dwudniowych wystąpień szefa w Kongresie Fed oraz wczorajszej publikacji danych (choć zapewne w dużo mniejszej skali) pokazujących poprawę nastrojów w strefie euro. W środę Komisja Europejska poinformowała, że indeks nastrojów gospodarczych Eurolandu wzrósł w lutym do 91,1 pkt z 89,5 pkt w styczniu, zaś wskaźnik nastrojów wśród konsumentów wzrósł do minus 23,6 pkt z minus 23,9 pkt miesiąc wcześniej.
Emocje związane z wyborami we Włoszech powoli opadają, wciąż jednak inwestorzy zastanawiają się, czy w świetle obecnego powyborczego impasu nowy rząd będzie w stanie przeprowadzić niezbędne reformy, aby wydobyć trzecią pod względem wielkości gospodarkę strefy euro z recesji. To ciąży nastrojom. Co więcej, rynek nadal z obawą przygląda się sytuacji budżetowej w USA. Brak porozumienia w Kongresie stanowi obecnie źródło ryzyka dla rynków finansowych. Agencja ratingowa Fitch, dała wczoraj jasno do zrozumienia, że uruchomienie procedury automatycznych cięć budżetowych osłabi pewność, że porozumienie dotyczące dodatkowych działań w kierunku obniżenia deficytu zostanie szybko osiągnięte, co już jest potrzebne, aby utrzymać rating kraju na poziomie AAA. Fitch ostrzegł ponadto że jeśli w odpowiednim czasie amerykańscy politycy nie zdołają podwyższyć limitu zadłużenia, to rating USA może zostać poddany ocenie, a następnie prawdopodobnie obniżony.
Przed zbliżającymi się automatycznymi cięciami wydatków budżetowych ponownie ostrzegał wczoraj też szef Fed podczas wystąpienia dotyczącego polityki amerykańskiego banku centralnego. W ocenie B.Bernanke te powtarzające się – jak to określił – „epizody” obniżają zaufanie do gospodarki USA. Szef Fed po raz drugi odniósł się też do działań FOMC, którego strategię popiera i powtórzył konieczność dalszego realizowania skupu aktywów w ramach programu QE. Tym samym rozwiał wątpliwości co do kontynuowania luźnej polityki banku centralnego, jakie pojawiły się na rynku po opublikowaniu protokołu ze styczniowego posiedzenia Fed. Jednocześnie B.Bernanke zwrócił uwagę, że choć QE wzmocniło ożywienie i przyczyniło się do powstania większej liczby miejsc pracy to potrzebne są jeszcze trzy lata zanim stopa bezrobocia spadnie do 6%. Sugestia ta jest ważna dla rynków, bowiem w ubiegłym roku Fed zapowiedział, że będzie utrzymywał niskie stopy procentowe dopóki stopa bezrobocia nie osiągnie wskazanego wówczas poziomu poniżej 6,5%.
Na środę zaplanowane było również wystąpienie szefa EBC. Nie dostarczyło on jednak tylu emocji co wypowiedzi B.Bernanke. M.Draghi powiedział, że bank centralny nie myśli o wycofaniu kryzysowych instrumentów wspierających gospodarkę strefy euro. Zatem polityka banku nadal pozostanie akomodacyjna. Prezes zwrócił też uwagę, że kondycja gospodarki strefy euro poprawia się bardzo powoli i powtórzył, że początku ożywienia można się spodziewać w drugim półroczu bieżącego roku.
W tej sytuacji nawet opublikowane w środę dane makroekonomiczne z USA dotyczące zamówień na dobra trwałego użytku, czy dotyczące rynku nieruchomości pozostały bez wpływu na notowania głównej pary walutowej. Niemniej w tym tygodniu poznamy jeszcze inne ważne publikacje, m.in. rewizję amerykańskiego PKB i indeks Chicago PMI (dzisiaj) oraz przede wszystkim serię wskaźników PMI dla chińskiej, europejskiej i amerykańskiej gospodarki (piątek), będzie więc okazja do ewentualnych większych zmian na rynku euro/dolara.
Z technicznego punktu widzenia wygenerowanie silnego impulsu wzrostowego na rynku EUR/USD może być trudne. Obecnie silny opór stanowi poziom 1,3190 i dopiero jego przełamanie otworzy drogę w rejon 1,329-1,330. Z kolei po ostatniej konsolidacji istotne wsparcie wyznacza linia na poziomie 1,304 USD.
Tymczasem wciąż nisko (w okolicach 1,51 dolara) znajduje się para GBP/USD. Inwestorom brakuje powodów by ponownie zwrócić się ku funtowi. W środę na rynek dotarły kolejne dane pokazujące wciąż słabą kondycję brytyjskiej gospodarki. Jak się okazało w IV kwartale 2012 roku PKB kraju skurczył się o 0,3% w ujęciu kwartalnym, wstępne szacunki wskazywały na 0,0%. Lekkiej korekcie w górę uległy natomiast wyniki za I kw 2012 roku (do -0,1% kw/kw z -0,2%) i za III kw 2012 roku (do 1,0% z 0,9%). W ujęciu średniorocznym brytyjska gospodarka rosła tempem 0,3%. Od lata 2010r. brytyjska gospodarka była pod kreską przez 5 spośród 10 kwartałów. Od krachu finansowego z 2008r. dwukrotnie była w recesji. W ubiegły piątek agencja Moody’s właśnie ze względu na oczekiwaną słabość gospodarki w średniookresowej perspektywie obniżyła ocenę kredytową Wielkiej Brytanii do Aa1 z AAA. Walucie brytyjskiej ciąży też zapowiadane dalsze prowadzenie luźnej polityki monetarnej przez Bank Anglii.
Złoty „trzyma” się okolic 4,14-4,17 na parze EUR/PLN i przy braku większych zmian na szerokim rynku będzie tak dryfował do posiedzenia RPP. Niewykluczone, że większą zmienność na rynek wprowadzą jeszcze piątkowe dane na temat PKB Polski za IV kwartał 2012 roku, które mogą nieco bardziej rozjaśnić obraz stanu polskiej gospodarki. Po ostatnich publikacjach danych wygląda na to, że na rynku jest grupa inwestorów licząca na pozostawienie stóp na niezmienionym poziomie podczas marcowego posiedzenia RPP, utrzymująca kurs EUR/PLN poniżej 4,20. Decyzja o redukcji kosztu pieniądza w NBP spotka się więc z negatywną reakcją dla złotego. Rynek kontraktów FRA nadal dyskontuje obniżkę, choć już w dużo mniejszej skali niż przed publikacjami GUS.
Joanna Bachert
Biuro Strategii RynkowychPKO Bank Polski