Szymon Jungiewicz: We franku dostaniesz najmniej
Kredyty w walutach obcych są najbardziej atrakcyjne, gdy kurs złotego utrzymuje się na niskim poziomie. Myśląc o kupnie mieszkania może, więc warto zastanowić się nad kredytem we franku, którego kurs już od pewnego czasu jest wysoki. Trzeba jednak zaznaczyć, że obecnie banki niechętnie udzielają kredytów w tej walucie.
W powyższej analizie posłużono się warunkami kredytowymi dla Rodziny 2+2, której miesięczny dochód stanowi dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2011 r. wg GUS. Wyznaczony na tej podstawie dochód netto wyniósł 5 150,4 zł. Ponadto przyjęto, że gospodarstwo domowe jest zainteresowane kredytem na okres 30 lat, z wkładem własnym wynoszącym 20%.
Jak widać największa zdolność kredytowa ma miejsce w wypadku złotówki, w której czteroosobowa rodzina jest w stanie pożyczyć 468 tys. zł. Z kolei w euro i we franku maksymalna kwota takiego zobowiązania wynosi odpowiednio 372 tys. zł oraz tylko 278 tys. zł. Taka sytuacja nie może być zaskoczeniem. Obecnie w czasach zawirowań i wzmożonej zmienności na rynkach finansowych, banki starają się skupiać akcje kredytową na rodzimej walucie. Wynika to z faktu, że takie zobowiązania są po prostu bezpieczniejsze. W wypadku kredytów w euro czy franku szwajcarskim trzeba dodatkowo brać pod uwagę ryzyko kursowe. Osoby, które zaciągnęły zobowiązanie przy stosunkowo niskim kursie zagranicznej waluty, muszą liczyć się z możliwością istotnego zwiększenia miesięcznych rat w wypadku jej umocnienia. Znaczny wzrost obciążenia budżetu domowego z tytułu miesięcznych rat kredytów we franku, może obecnie dotyczyć bezpośrednio nawet 700 tysięcy osób. Trudno się, zatem dziwić, że w chwili obecnej banki wolą dmuchać na zimne i w związku z tym starają się ograniczać wielkość kredytów zarówno we franku, jak i w mniejszym stopniu w euro.
Źródło: Emmerson S.A.