Emisja obligacji – dobry sposób na finansowanie inwestycji samorządowych
Robert Lidke, aleBank.pl: Dlaczego samorządy niechętnie korzystają z emisji obligacji natomiast bardzo chętnie korzystają z kredytów?
Wojciech Lipka, Prezes Zarządu Instytutu Analiz i Ratingu: Myślę, że z punktu widzenia samorządów ważne jest to, żeby w sposób pewny pozyskać finansowanie i kredyt bankowy to gwarantuje. W momencie kiedy samorząd podpisze umowę kredytową, to wie, że te pieniądze uzyska na określonych warunkach w określonych terminach.
Zobacz i posłuchaj rozmowy na naszym kanale aleBankTV na YouTube albo na końcu artykułu |
Emisja obligacji, jeżeli nie jest gwarantowana, czyli nie ma gwarancji objęcia, z punktu widzenia samorządu może wydawać się bardziej ryzykowna, bo może się okazać np., że nie znajdą się inwestorzy. I to jest jeden z elementów. Poza tym to banki tak naprawdę są aktywną stroną. Dlatego, że dla nich samorządy są świetnym klientem z punktu widzenia ryzyka. W związku z tym bardzo aktywnie „marketują” samorządy oferując kredyt.
Samorządy są świetnym klientem, bo nie mogą zbankrutować?
Przede wszystkim to ich finanse i ich zadłużenie jest trzymane w ryzach przez wymogi określone w ustawie o finansach publicznych i to rzeczywiście jest postrzegane jako hamulec przed nadmiernym zadłużaniem się, a co za tym idzie niemożnością spłaty zadłużenia. Jednak trzeba zauważyć, że samorządy i ich sytuacja ekonomiczna i finansowa jest bardzo różna niezależnie od wyników wskaźnikowych, bo są np. samorządy, głównie miasta, które mocno inwestują i wskaźnikowo są prawie na granicy dopuszczalnego zadłużenia, ale ekonomicznie one byłyby w stanie obsłużyć dużo większy dług. Z punktu widzenia pożyczającego pieniądze istnieje ta właśnie kotwica ustawowa. Poza tym bardzo łatwo jest ocenić sytuację finansową samorządu. Powiedziałbym, że dużo łatwiej niż przedsiębiorstwa, bowiem jest to działalność bardzo zdefiniowana.
Kwestia bankructwa jest odrębną kwestią, bowiem w przypadku braku bankructwa działa mechanizm, w którym inne samorządy „przejmują” niewypłacalny samorząd, przejmują jego zobowiązania. Jeżeli spojrzymy na ostatni przypadek – gminę w woj. zachodniopomorskim – to jest to trudny przypadek, bowiem przejęcie zobowiązań przez inne np. sąsiednie samorządy zakłóca ich finanse. W związku z czym dojście do sytuacji niewypłacalności jest dość kłopotliwe dla wszystkich.
Wracając do pierwszego pytania i Pana odpowiedzi wynikałoby z niej, że Giełda Papierów Wartościowych jest znacznie mniej aktywna niż banki jeżeli chodzi o zabieganie o to, żeby mieć takiego klienta, jak samorządy?
Myślę, że różne formy finansowania i różne instrumenty mają swoją fazę w cyklu rozwojowym. Zaczęliśmy od finansowania bankowego i ono jeszcze kilkanaście lat temu było absolutnie dominujące. Rynek kapitałowy rozwijał się wolniej i przede wszystkim był skupiony na instrumentach kapitałowych – na akcjach. W tej chwili jest bardzo duży potencjał właśnie w obszarze długu i giełda to dostrzegła, i chce iść w kierunku upłynnienia obrotu na rynku Catalyst po to, żeby zachęcić emitentów. Zachęcić czym? No właśnie tym, że w przypadku upłynnienia obrotu marże będą jeszcze atrakcyjniejsze niż są w tej chwili, czyli koszty finansowania będą jeszcze niższe – to jest jeden element.
Drugi element jest taki, że to da samorządom naprawdę dużą elastyczność finansowania. Sytuacja na rynku finansowym w zakresie oprocentowania i warunków zmienia się. Jeżeli mamy różne instrumenty finansowe – i kredyt i obligacje – możemy pomiędzy tymi instrumentami prowadzić arbitraż, wybierać to, co jest korzystniejsze dzisiaj i może być korzystniejsze przez najbliższe lata. Jeżeli mamy tylko i wyłącznie kredyt, to jesteśmy w tej sytuacji, w której bardzo trudno nam jest dostosować się do warunków.
Czyli, jeżeli mamy płynność obligacji na rynku, to mamy też bieżącą wycenę danego samorządu, jego możliwości dalszego zadłużania się?
Tak. W tym momencie tak naprawdę rynek wycenia ryzyko tego samorządu. Drugim elementem jest oczywiście rating, bo daje on inwestorom pewien benchmark. Inwestorzy wiedzą ile kosztuje zadłużenie emitenta w danej klasie ryzyka ocenionego przez agencję ratingową, w związku z tym oferty dla tych, którzy są oceniani analogicznie albo podobnie, są zbliżone. W tej chwili przy braku takiego benchmarku wyceny są czasami dość przypadkowe i niekiedy z punktu widzenia emitenta mało korzystne.
Mówi Pan o ratingu, czyli o tym, czym się będzie zajmowała agencja ratingowa, która właśnie powstaje i rozumiem, że ta agencja będzie bardzo przydatna dla samorządów i będzie ona w stałym i częstym kontakcie z samorządami?
Mam taką nadzieję, bo ja osobiście mam dość długą historię współpracy z samorządami i sobie bardzo to cenię. Będzie to jeden z obszarów naszej działalności i tu będziemy aktywni. Oczywiście jest konkurencja, bo tak, jak powiedziałem samorządy historycznie były pierwszymi klientami agencji ratingowych w Polsce i dalej są dobrymi klientami tych agencji. To są nie tylko międzynarodowe agencje, ale dwie działające krajowe. Kiedy my rozpoczniemy działalność – a rozpoczniemy ją oficjalnie wtedy, kiedy otrzymamy rejestrację w Europejskim Urzędzie Nadzoru – ruszymy do samorządów aktywnie z pewną ofertą i mam nadzieję, że tutaj współpraca się rozwinie.