Emigracja i lenistwo uczniów – miliardowe straty włoskiego systemu edukacyjnego
Tak się złożyło, że letnie wakacje kończą w tym roku jednocześnie włoscy uczniowie i parlamentarzyści. Ponieważ tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, bo ponad osiem milionów, a w ławach senatu i izby deputowanych zasiada niespełna tysiąc osób, większe zainteresowanie towarzyszy początkowi nowego roku szkolnego.Także ze względu na duże pieniądze, jakie skarb państwa przeznacza na oświatę. I jakie na niej traci.
Młodzi Włosi nie chcą matury
We Włoszech obowiązek szkolny dotyczy dzieci i młodzieży od 6 do 16 roku życia. Nie obejmuje więc uczniów szkół średnich drugiego stopnia, jak technika i licea. A wśród nich nadal będzie niepokojąca liczba przypadków przedwczesnego porzucania nauki. Jak wynika z raportu tradycyjnie przygotowanego z okazji pierwszego dzwonka przez wyspecjalizowaną publikację „Tuttoscuola”, śmiało można założyć, że 590 tysięcy młodych Włochów, którzy wrócą w tych dniach do szkolnej ławki, 130 tysięcy opuści ją przed czasem, nie doczekawszy się matury ani żadnego dyplomu.
Biorąc pod uwagę dane za ostatnie dwadzieścia trzy lata dowiadujmy się, że możliwości otrzymania pełnego średniego wykształcenia zrezygnowało już trzy i pół miliona dziewcząt i chłopców. Rzecz jasna w pierwszym rzędzie to ich strata. Ale także państwa, które wydaje na każdego ucznia siedem tysięcy euro rocznie. Straciło ono więc w sumie 55 miliardów. A jak podkreślają autorzy raportu „Tuttoscuola”, lepsze wykształcenie to „więcej pracy, więcej zdrowia i więcej demokracji”.
Emigracja to strata wydanych na kształcenie pieniędzy
Drugą przyczyną poważnych strat dla włoskiego systemu oświaty jest tak zwana ucieczka mózgów. Emigracja osób posiadających średnie, a częściej jeszcze wyższe wykształcenie, które nie widząc dla siebie przyszłości w kraju, decydują się go puścić i szukać szczęścia gdzie indziej. Wykształcenie maturzysty kosztowało skarb państwa dziewięćdziesiąt tysięcy euro, osoby uzyskującej licencjat 159.000, a magisterium 1700.000 euro.
Zdobycie doktoratu to 228 tysięcy. W 2016 roku opuściło swój kraj 114 tysięcy Włochów, z czego 39 tysięcy absolwentów szkoły średniej i 34 tysiące absolwentów wyższych uczelni.
Większość prywatnych szkół w rękach kościoła
Warto dodać, że niewiele ponad połowa włoskich maturzystów zapisuje się na uniwersytet, a tylko połowa z nich zaś potrafi wytrwać do końca i ukończyć go z tytułem magistra.
Pierwsi, bo już 5 września, do szkoły powrócili w tym roku młodzi mieszkańcy autonomicznej prowincji Trydent na północy kraju. Najpóźniej, bo dopiero 20 września, odezwie się dzwonek szkolny na południu, w regionie Apulia. Władze oświatowe podkreślają, że we Włoszech rok szkolny liczy dwieście dni, jest więc zdecydowanie dłuższy od średniej europejskiej, która wynosi od 170 do 190 (najkrócej chodzi się do szkoły w Albanii: tylko156 dni.).
Wszystkich uczniów jest 8,6 milionów, a większość, czyli 7.682.635, uczęszcza do szkół państwowych, których jest 8.290 w ponad czterdziesty tysiącach budynków. 919.091 chodzi do przedszkola, 2.498.521do szkoły podstawowej, 1.629.441 do gimnazjów a 2.635.582 do techników i liceów. Do szkół prywatnych, w większości prowadzonych przez instytucje kościelne, chodzi 880.000 dziewcząt i chłopców.
Nauczycieli jest we Włoszech 822.723. W liczbie tej jest 141.412 pedagogów specjalnych, których obecność w placówkach publicznych jest obowiązkowa.