Eksport bliski stagnacji, import spada
Dane o handlu zagranicznym to kolejny sygnał hamowania wzrostu gospodarczego. Wraz ze spadającą inflacją są one argumentem za utrzymaniem w lipcu stóp procentowych bez zmian.
NBP podał w piątek dane o bilansie płatniczym, które pozwalają wstępnie ocenić ostatnie trendy w eksporcie i imporcie. Jest to kolejna porcja danych, która potwierdza spowolnienie wzrostu gospodarczego w Polsce. W ujęciu rocznym eksport wzrósł zaledwie o 0,9 proc., a import spadł o 3,8 proc. To najsłabsze dane od końca 2009 r. Słaby wzrost eksportu to ewidentnie reakcja na spadający popyt zewnętrzny, zaś spadek importu to częściowo efekt osłabienia dynamiki popytu wewnętrznego a częściowo zastępowania importu dostawami krajowymi.
Fakt, że dynamika importu jest niższa niż eksportu zapewnia polskiej gospodarce pewną poduszkę bezpieczeństwa. Jednocześnie spada inflacja. W maju wyniosła 3,6 proc., wobec 4 proc. w kwietniu. Co ważne, wyraźnie spada inflacja bazowa, co wskazuje na niską fundamentalną presję cenową. Istnieje ryzyko, że efekt Euro2012 podbije inflację w czerwcu, ale do jesieni powinna ona znaleźć się w trendzie spadkowym.
Spowolnienie polskiej gospodarki staje się wyraźne, czego drugą stroną będzie osłabienie presji cenowej. W takich warunkach spada ryzyko podwyżki stóp procentowych, choć nie jest ono bagatelne.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
Polski Bank Przedsiębiorczości