Ekonomiczne Sygnały, 30.01.2014
Dziś GUS poda wstępne dane o PKB za 2013 r., które mają tylko te znaczenie, że pozwalają w pewnym przybliżeniu określić dynamikę PKB w ostatnim kwartale roku. Konsensus wynosi 1,5 proc., co oznaczałoby dynamikę PKB w czwartym kwartale na poziomie 2,5 lub nieznacznie więcej. Ale odczyt na poziomie 1,4 proc. nie powinien wywołać żadnych obaw, gdy oznaczałby, że wzrost w ostatnim kwartale wyniósł niewiele poniżej 2,5 proc. Jak pokazał zeszły rok, kiedy wstępne dane zostały później gwałtownie zrewidowane, do dzisiejszej publikacji nie trzeba przywiązywać wielkiego znaczenia - jest ona ważna, ale nie ma potencjału by wpłynąć na rynek.
RYNEK | Ostatnie dni przyniosły na rynku dwa zjawiska, które wydają mi się warte dostrzeżenia. Po pierwsze, Polska została przez inwestorów potraktowana wcale nie jak silny rynek wschodzący – nasza waluta nie osłabiała się oczywiście tak jak turecka, ale jednak szła z nią wyraźnie w parze, podczas gdy np. korona czeska byłą bardziej stabilna (Czechy są „safe haven” regionu). Jest to pewne ostrzeżenie przed nadmiernie optymistycznym traktowaniem naszych przewag na innymi rynkami, choć uważam, że te przewagi są tak wyraźne, że nie ma uzasadnienia dla gwałtownych przecen złotego. Po drugie, rynek zaczął wczoraj wyceniać szybszy początek cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce (wrzesień, dwie podwyżki do stycznia). Czy to efekt jastrzębich wypowiedzi Jerzego Hausnera z RPP, czy też wycena wyższej inflacji, PKB i premii za ryzyko w wyniku słabszego (i bardziej wahliwego) złotego? Pewnie jakiś miks obu czynników. Ja utrzymuję moją prognozę podwyżki stóp w listopadzie, a później po 25 pkt co kwartał.
Podsumowanie: Na rynku panuje podwyższona wahliwość, co oznacza duże ryzyko zmian cen w każdym kierunku.
USA | Fed nie zaskoczył rynków, choć wydaje się, że w tym momencie to nie bieżące decyzje banku centralnego USA są czynnikiem determinującym wydarzenia na rynkach. Poziom skupu aktywów został ograniczony o 10 mld dolarów, do 65 mld miesięcznie. Fed w komunikacje wyraził nieznacznie bardziej optymistyczną ocenę stanu gospodarki niż przed miesiącem, wskazując, że aktywność gospodarcza wzrosła (przed miesiącem była mowa o „umiarkowanym poziomie”). Jednocześnie jednak Fed nie dokonał żadnych zmian w tzw. forward guidance, czyli warunkach do utrzymania zerowych stóp procentowych. Co ciekawe, po decyzji dość wyraźnie spadły rentowności amerykańskich obligacji. Jak to wyjaśnić? Możliwe, że niektórzy oczekiwali większego ograniczenia skupu aktywów. Ale w takiej sytuacji niespodzianka w dół i raczej dobra ocena stanu gospodarki wywołałyby wzrost cen aktywów ogółem – tymczasem na świecie mamy odwrót od ryzyka. Bardziej zatem prawdopodobne jest, że głównym czynnikiem generującym popyt na obligacje rządu USA jest ów globalny wzrost awersji do ryzyka.
Podsumowanie: Fed działa dość przewidywalnie. Rynki jednak znajdują się w klimacie „risk-off“ bez względu na decyzje Fed.
POLSKA/TURCJA | Ostatnie dni pokazały, jak duży wpływ na polski rynek może mieć Turcja, oraz jak bardzo Turcja jest narażona na odpływ kapitału. Warto więc dokonać krótkiego porównania głównych wskaźników określających stabilność obu gospodarek (patrz tabela). My jesteśmy krajem ocenianym jako bardziej wiarygodny z wielu powodów nie tylko finansowych. Ale krótkie porównanie pokazuje, że nie dzieli nas przepaść pod względem wskaźników makro. Turcja ma dużo wyższy deficyt obrotów bieżących, inflację i doświadcza relatywnie silniejszego spowolnienia wzrostu PKB. Ale ma niski dług publiczny, niski dług zagraniczny, a gospodarka wykazuje oznaki wyraźnego cyklicznego ożywienia. Teraz dwa główne problemy Turcji to deficyt obrotów bieżących oraz wysokie stopy procentowe. Czy jednak to uzasadnia podejrzenie poważnego kryzysu finansowego w Turcji? Kluczowe moim zdaniem będzie, jak zachowa się gospodarka w najbliższych miesiącach – jeżeli nie dojdzie do głębszego spowolnienia, to wydaje mi się, że Turcji nie powinien grozić poważniejszy kryzys finansowy.
Podsumowanie: Turcja jest mniej stabilna od Polski, ale nie aż tak niestabilna, by zmierzać ku kryzysowi finansowemu.
Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
FM Bank PBP S.A.