Ekonomiczne Sygnały, 2.10.2014

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

morawski.ignacy.fm.pbc.bank.01.267x400Wczoraj doszło do istotnego spadku rentowności amerykańskich obligacji, co pomogło trochę walutom rynków wschodzących, w tym złotemu. Rentowność papierów dziesięcioletnich w USA spadła o 10 pkt bazowych, a dwuletnich o 5 pkt. To dość istotny ruch jak na jeden dzień, będący reakcją na gorsze dane makro ze świata.

Po południu i wieczorem kurs eurozłotego obniżył się w pobliże 4,17 i dziś startuje tuż powyżej tego poziomu. Przekroczenie go w dół otwierałoby drogę do dalszego umocnienia polskiej waluty. Kurs dolara ustabilizował się po silnych wzrostach w poprzednich dniach. Dziś kluczowa dla euro i dolara będzie konferencja prezesa EBC o godz. 14.30.

Podsumowanie: Słabsze dane makro ze świata pomagają złotemu poprzez generowanie oczekiwań na luźniejszą politykę pieniężną w dużych gospodarkach.

Premier Ewa Kopacz wygłosiła deklarację programową nowego rządu (expose). Została ona przyjęta przez polityków i media jako pełna kosztownych obietnic, jednak wydaje się to błędnym wrażeniem – expose było bardzo konserwatywne pod względem dużych deklaracji dotyczących gospodarki. Przewidywalne nowe koszty dla budżetu wczorajszych deklaracji są bliskie zeru w 2015 r., wynika z oceny ministra finansów. Pewne koszty pojawiają się w kolejnych latach, ale po pierwsze nie są to zmiany rewolucyjne (ok. 3,5 mld zł), a po drugie w ciągu roku możliwych jest tyle modyfikacji, że do długookresowych zapowiedzi należy podchodzić ostrożnie. Wiadomo, że po 2015 r. rząd będzie musiał wyraźnie ograniczać deficyt budżetowy i deficyt całego sektora finansów publicznych.  Powściągliwość w generowaniu kosztów dla budżetu w roku wyborczym można zaś uznać za doby sygnał, potwierdzający duże przywiązanie do celu redukcji deficytu i długu. Wiele zapowiedzi nowej premier skupiło się na sprawach regulacyjnych. Przyspieszone mają być prace nad nową ordynacją podatkową, ustawą o działalności gospodarczej oraz kodeksem budowlanym. Wiele innych zapowiedzi ograniczało się de facto do kontynuacji dotychczasowych polityk.

Podsumowanie: Istotnych zmian w polityce gospodarczej nie będzie. Na plus należy zaliczyć zachowanie umiarkowanie konserwatywnej polityki fiskalnej.

Wczorajsze dane makro napływające ze świata można było uznać za raczej słabe. Rozczarował indeks PMI dla przemysłu w strefie euro. W całej strefie euro wyniósł we wrześniu 50,3, wobec 50,7 w sierpniu. W Niemczech indeks spadł do 49,9 z 51,4 w sierpniu. To pierwszy od 15 miesięcy odczyt poniżej 50. We Francji indeks wzrósł do 48,8 z 46,9, choć wciąż znajduje się na bardzo niskim poziomie. Nieco lepiej wypadły indeksy koniunktury w krajach peryferyjnych. We Włoszech PMI wzrósł do 50,7 z 49,8, zaś w Hiszpanii wyniósł 52,6 wobec 52,8 miesiąc wcześniej. Ożywienie na peryferiach to dobre zjawisko, choć jest ono wciąż zbyt słabe by pozwolić tym krajom na redukcję długów. Ogólny obraz jest taki, że przemysł w strefie jest bliski stagnacji. W Stanach Zjednoczonych analogiczny indeks koniunktury w przemyśle – ISM – spadł we wrześniu do 56,6 wobec 59 w sierpniu. Dane były gorsze od oczekiwań i wywołały spadek rentowności obligacji. Sytuacja amerykańskiego przemysłu jest jednak dużo lepsza niż europejskiego – produkcja tam rośnie, podczas gdy w strefie nie.

Podsumowanie: Koniunktura w przemyśle w Europie i USA była we wrześniu nieco gorsza, choć w USA produkcja wciąż rośnie.

Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
BIZ Bank