Ekonomiczne Sygnały, 09.09.2014

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

morawski.ignacy.fm.pbc.bank.01.267x400Kurs złotego utrzymywał się w poniedziałek na dość stabilnym poziomie, jakby flirtując z pomysłem spadku ceny euro poniżej średniej 50 i 200 dniowej. Jeżeli to się stanie, otwarta będzie droga to 4,15 zł za euro. Kluczem będą tu, jak wspominałem już wielokrotnie, sygnały z frontu ukraińskiego.

Na razie Unia Europejska wprowadza kolejne sankcje na Rosję, zaś Rosja – słowami premiera D. Miedwiediewa – grozi asymetryczną odpowiedzią. Klimat złotemu więc nie sprzyja. Na rynku stopy procentowej rentowności po raz kolejny wyraźnie spadły. Niektórzy analitycy spekulują o odwróceniu krzywej rentowności, czyli spadku długiego końca poniżej krótkiego końca. Stanie się tak jeżeli wzrośnie prawdopodobieństwo głębokiego cyklu obniżek stóp procentowych. Na razie nie jest to mój główny scenariusz.

Podsumowanie: Eurozłoty na razie odbił się od granicy 4,175. Brak mu bodźców do umocnienia. Silne są za to obligacje.

Trwa hossa na rynku obligacji, co jest przejawem braku wiary rynku w siłę wzrostu gospodarczego na świecie i w Polsce. Warto spojrzeć na zestawienie nachylenia krzywej rentowności oraz dynamiki produkcji przemysłowej (patrz: wykres na str.2). Takie spready można wykorzystywać jako wskaźnik wyprzedzający koniunktury. Obecny spread między długim i krótkim końcem krzywej wskazuje, że rynek obligacji oczekuje ujemnych dynamik produkcji przemysłowej, czyli dość wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego. Intuicyjnie postawiłbym tezę, że w dzisiejszych rentownościach obligacji zawarte jest oczekiwanie na wzrost gospodarczy rzędu 1,5-2,5 proc. rok do roku. Pytanie, czy rzeczywiście czeka nas spowolnienie w takiej skali, czy też rynek obligacji przereagował? Jak do tej pory rynek stopy procentowej wykazywał się niezłym przewidywaniem – „dostrzegł” spowolnienie zanim dostrzegła je większość analityków na rynku. Jeżeli dane makro będą się dalej pogarszać, to potencjał spadku rentowności się utrzyma. Kluczowe będą tu dane za sierpień i wrzesień.

Podsumowanie: Zawężający się spread między długim i krótkim końcem krzywej to przejaw obaw o wyraźne spowolnienie PKB.

Silniejszy od oczekiwań spadek bezrobocia to pozytywny sygnał dotyczące rynku pracy w Polsce, sugerujący, że firmy nie ograniczyły popytu na pracę. Choć naturalnie trzeba poczekać na dokładne dane, by zobaczyć, czy to popyt na pracę wzrósł czy liczba szukających pracy zmalała. W sierpniu bezrobocie rejestrowane spadło do 11,7 proc., wobec 11,9 proc. w lipcu – wynika ze wstępnych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, przytoczonych wczoraj przez ministra Władysława Kosiniak-Kamysza. Po wyrównaniu sezonowym, oznacza to spadek stopy bezrobocia o 0,15 pkt, do 12,3 proc. Są to oczywiście wstępne dane, które mogą ulec rewizji pod koniec miesiąca. Biorąc pod uwagę napływające zewsząd sygnały o spadku aktywności gospodarczej, przyspieszenie tempa spadku bezrobocia należy uznać za pozytywną niespodziankę. Rynek oczekiwał stopy bezrobocia na poziomie 11,8 proc. W poprzednich trzech miesiącach średni odsezonowany spadek stopy bezrobocia wynosił 0,05 proc., czyli trzykrotnie mniej niż w sierpniu. Jeżeli firmy rzeczywiście nie ograniczają popytu na pracę, to mogłoby wskazywać, że traktują spowolnienie aktywności widoczne w ostatnich miesiącach jako zjawisko przejściowe.

Podsumowanie: Spadek stopy bezrobocia przyspieszył w sierpniu. To może wskazywać  na rosnący popyt na pracę.

Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
BIZ Bank