Edukacja finansowa. Czy warto? Czy to się opłaca?
Spotykając się ze studentami w trakcie wykładów, seminariów, konferencji, czy różnych innych okazji, często w rozmowach przewija się wątek związany z edukacją finansową, a zwłaszcza z tym, czy w ogóle opłaca się inwestować czas i pieniądze, żeby zdobywać wiedzę w tym zakresie? Niejednokrotnie moi rozmówcy używali argumentów, że to strata czasu, że teraz praktycznie wszędzie można znaleźć doradców z zakresu zarządzania finansami i nie trzeba się na tym znać, a zaoszczędzony czas można przeznaczyć na inne, bardziej ciekawe rzeczy.
Zgadzam się z tym, że obecnie doradcy finansowi są powszechnie dostępni, jednak nie mogę się zgodzić z tym, że inwestycja we własną edukację finansową to strata czasu. Nawet korzystając z usług różnego rodzaju doradców finansowych, nie zaszkodzi jeżeli będziemy z nimi rozmawiać „tym samym językiem” i przede wszystkim będziemy rozumieli co oni do nas mówią. To po pierwsze. Mając odpowiedni poziom wiedzy finansowej będziemy mogli również dokonać weryfikacji, czy oby na pewno to, co mi proponuje doradca, jest tym czego szukam i czy jest to oferta najkorzystniejsza obecnie na rynku. To po drugie. No i po trzecie: od zawsze jestem zwolennikiem podejścia, że lepiej wiedzieć więcej, niż mniej.
Istotnym elementem związanym z edukacją jest jakość kształcenia i praktyczna przydatność przekazywanej nam wiedzy. W 2012 roku Prezes Zarządu największego polskiego ubezpieczyciela – PZU S.A., w ostrych słowach zarzucił polskim uczelniom, że nie przygotowują pracowników do praktycznego działania w firmie, a jedynie zapewniają teoretyczne podstawy, przez co absolwentów trzeba uczyć wszystkiego od początku, że polskie uczelnie są „fabrykami bezrobotnych”, a ich absolwentom trudno znaleźć pracę. Nie wiem, na podstawie jakich badań, analiz, czy może obserwacji własnych Pan Prezes wyciągnął takie wnioski, jednak uważam, że takie wrzucanie wszystkich do jednego worka jest dla wielu uczelni krzywdzące.
Z moich obserwacji wynika, że przez ostatnie lata sporo się zmieniło, wiele uczelni stara się dostosować do wymagań rynku, przygotowując dla swoich studentów atrakcyjne i praktyczne programy studiów. Uczelnie wiedzą, że pracodawcom zależy przede wszystkim na tym, aby przyszli pracownicy posiadali umiejętności praktyczne, co wymaga innego niż przez ostatnich kilkanaście lat podejścia do kształcenia. Już dziś uczelnie wprowadzają do programu kształcenia seminaria, wykłady prowadzone przez praktyków z różnych dziedzin, decydują się na współpracę z biznesem. Przykładem takich działań jest udział 115 szkół wyższych w całej Polsce, w programie Nowoczesne Zarządzanie Biznesem (NZB). Już w 2010 roku Biuro Informacji Kredytowej wspólnie z partnerami: Biurem Informacji Gospodarczej InfoMonitor, Związkiem Banków Polskich i Krajową Izbą Rozliczeniową wprowadziło na rynek program NZB, w ramach którego przedstawiciele firm biorących udział w projekcie, w trakcie wykładów, seminariów, czy Drzwi Otwartych na uczelniach, prezentują narzędzia do zarządzania ryzykiem oraz pokazują jak je praktycznie wykorzystywać prowadząc działalność gospodarczą.
Na koniec, jeszcze jedna, mała refleksja. Nawet jeżeli zdobędziemy bardzo dobre wykształcenie, nabędziemy wiedzę praktyczną, będziemy aktywni, kreatywni i przebojowi, to i tak nikt nie jest w stanie nam zagwarantować tego, że odniesiemy w życiu sukces, że znajdziemy dobrze płatną i rozwojową pracę. Po prostu, w życiu również trzeba mieć trochę szczęścia.
Edukacja finansowa, czy warto? Czy to się opłaca? Nie zawsze to, co warto się opłaca, ale warto.
Patrycjusz Rozpiątkowski
Biuro Informacji Kredytowej