EBC umacnia europejski rynek długu
Zgodnie z zapowiedziami EBC w poniedziałek rozpoczął skup aktywów finansowych na rynku wtórnym (ma to być kwota 60 mld EUR miesięcznie). W efekcie działań banku centralnego doszło do silnego spadku rentowności obligacji skarbowych państw strefy euro. Przykładowo notowania niemieckich 10-letnich papierów obniżyły się aż o 9 pb do 0,31%. Po wspomnianych spadkach bardziej odległe części krzywych dochodowości w strefie euro znalazły się poniżej zera. Dla Austrii, Belgii, Niemiec, Finlandii i Holandii ujemne kwotowania utrzymują się do sektora 6-letniego włącznie. Powoli zmniejszać się też będzie potencjalna pula papierów, które EBC będzie kupować.
Tak jak powiedział M. Draghi prezes EBC, obligacje będą skupowane również z ujemną rentownością, niemniej nie niższą niż stopa depozytowa (minus 0,2%). W przypadku Niemiec poniżej tego poziomu są już papiery do 3Y. Warto zwrócić uwagę, że do wspomnianego umocnienia notowań doszło tuż po gwałtownej piątkowej przecenie, jaką na rynku długu wywołała lepsza od oczekiwań publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy (również kwotowania Treasuries w poniedziałek spadły o 5 pb).
Naszym zdaniem to dopiero pierwsza reakcja rynku na początek programu EBC. Kolejną fazą będzie poszukiwanie dodatnich stóp zwrotu w Europie (niektóre banki centralne już się przeciwko napływowi kapitału zabezpieczały obniżając stopy procentowe – mówi się nawet, że SNB może jeszcze obniżyć stopę depozytową do minus 1,5%). Warto w tym kontekście wspomnieć, że polskie obligacje w Europie prezentują jedne z najwyższych stóp zwrotu. Najwyraźniej podobnie odbiera to rynek walutowy, ponieważ w poniedziałek doszło również do wyraźnego umocnienia się złotego (EUR/PLN spadł do 4,1150). Poza QE w strefie euro krótkoterminowo rynek będzie naszym zdaniem wzmacniać piątkowa publikacja danych nt. lutowej inflacji (spodziewaliśmy się pogłębienia deflacji do minus 1,4% r/r).
Biorąc pod uwagę powyższe, w marcu dostrzegamy jeszcze szansę na spadki rentowności w Polsce, chociaż bardziej na dłuższym końcu krzywej. W dłuższym okresie jednak rynek powinien pozostawać w trendzie bocznym. Zakładamy, że krótki koniec krzywej będzie bowiem osłabiać niechęć RPP do dalszych obniżek stóp procentowych (deklaracja końca cyklu luzowania monetarnego, co zresztą rynek już zdyskontował), a z drugiej strony wzrosty na dłuższym końcu mogą odzwierciedlać zbliżającą się „normalizacja” polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. Efekt ten powinien doprowadzić do wzrostów rentowności, ale z pewnym opóźnieniem w drugiej połowie 2015 r.
Poniedziałek na rynkach walutowych przebiegał relatywnie spokojnie. Na core markets, po burzliwym okresie ostatnich dni wynikającym z deklaracji RPP (koniec cyklu luzowania polityki NBP), działań EBC (zapowiedzenie rozpoczęcia zakupów w ramach QE) i danych z USA (raport NFP silnie przemawiający za podwyżkami stóp w Fed) para eurodolara próbowała odreagowywać zeszłotygodniowy spadek. Kurs EURUSD jeszcze przed południem kosmetycznie wzrósł w okolice 1,0905. Dolar jednak nie poddał się i finalnie dzień przyniósł pogłębienie zeszłotygodniowego spadku EURUSD do poniżej 1,08.
Do porannego umocnienia euro wobec dolara impuls mogły dać dane z Chin, choć należy je analizować ostrożnie. W lutym eksport Chin wzrósł o 48,3%, a import zmniejszył się o 20,5% rok do roku, dając nadwyżkę handlową w wysokości 60,6 mld USD. Znacznie wyższe od oczekiwań odczyty (prognozy wskazywały na wzrost eksportu o 14,2% i spadek importu o 10,0% co dałoby nadwyżkę handlową rzędu 10,8 mld USD) prawdopodobnie wynikały z przesunięcia terminu obchodów księżycowego Nowego Roku. W 2015 wypadł on 19 lutego, a w 2014 miesiąc wcześniej 31 stycznia. Tymczasem eksporterzy zwykle kumulują wysyłki towarów przed okresem świątecznym. Kolejnym czynnikiem wspierającym euro w godzinach przedpołudniowych poniedziałkowej sesji mogła być publikacja europejskiego indeksu Sentix, pokazująca jego wzrost w marcu do 18,6 pkt. (o 3,6 pkt powyżej oczekiwań rynkowych).
Z drugiej strony, negatywny wpływ na euro, prowadząc do odwrócenia jego porannej aprecjacji względem dolara, miała m.in. publikacja danych handlowych z Niemiec. W styczniu wartość wyrównanego sezonowo niemieckiego eksportu spadła o 2,1% m/m, zaś import zmniejszył się o 0,3%. Nadwyżka w bilansie handlowym wyniosła zaś 19,7 mld EUR o 1,9 mld EUR mniej miesiąc wcześniej.
Na rynek ponownie powraca też temat Grecji, chociaż na razie nie mówi się o ewentualnym rozłamie w strefie euro. W tym tygodniu spotykają się ministrowie Eurogrupy, by przedyskutować przesłane przez Ateny propozycje reform, które mają warunkować przedłużenie programu pomocowego. Coraz częściej docierają jednak komentarze, że przekazane przez rząd Grecji propozycje reform są zdaniem KE niewystarczające, zawierają bowiem wyłącznie ogólnikowe deklaracje intencji Aten.
Z technicznego punktu widzenia wczorajsze zmiany kursów nie zaważyły na ogólnym obrazie rynku. Nadal oczekujemy utrzymywania się silnej presji na osłabienie euro w związku z zapowiedzianymi zakupami EBC w ramach euro-QE (pierwsze miały miejsce w poniedziałek) i oczekiwaniami na podwyżkę stóp procentowych w USA w nieodległej przyszłości. Do tego dochodzą silne wzrosty rentowności obligacji USA w stosunku do długu Japonii i strefy euro po niespodziewanie dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy zwiększających w ocenie inwestorów prawdopodobieństwo podwyżki stóp w połowie roku.
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez agencję Reuters ekonomiści największych amerykańskich banków są w większości przekonani, że dojdzie do podwyżki stóp przed czerwcem 2015 roku. Tak myśli 9 z 16 ankietowanych. Prawie wszyscy (15 z 16) zakładają zaś, że w tym roku Fed zdecyduje się na dwie podwyżki. Mediana pokazuje, że na koniec br. federal funds rate wynosić będzie 0,875%.
W kraju złoty powrócił w poniedziałek do trendu wzrostowego, sprowadzając kurs EURPLN w okolice minimum z zeszłego tygodnia, poniżej 4,11. Wsparciem dla PLN jest stabilizacja w regionie i dobra sytuacja gospodarcza kraju. Do piątku krajowy kalendarz makro jest pusty. W ostatnim dniu tygodnia GUS poda dane inflacyjne, ale nie będą one miały znaczenia dla PLN, po tym jak RPP zapowiedziała koniec cyklu obniżek stóp NBP.
Mirosław Budzicki,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski