Dzwoni Putin do Obamy
Wczorajsza wieczorna rozmowa telefoniczna pomiędzy przywódcami obu krajów, tym razem z inicjatywy Władimira Putina, zmierzała ku poszukiwaniu dyplomatycznego rozwiązania konfliktu wokół Ukrainy, do czego ma doprowadzić kontynuacja haskich rozmów Johna Kerry’ego i Siergieja Ławrowa.
Tyle w języku dyplomacji. A realia? Mleko wzrost cen o 20 proc, ziemniaki – po rosyjsku kartoszka, prawie 60 proc., wieprzowina, od importu której Rosja jest uzależniona także w górę. A wszystko za sprawą pikującego w dół na łeb na szyję rubla.
To prawdziwa cena aneksji Krymu, a przecież to dopiero początek. Pytanie otwarte, jak długo jeszcze zwykli Rosjanie gotowi będą płacić za mocarstwowe rojenia swojego Przywódcy. O oligarchach nie wspomnę. Cóż jednak po apartamencie w londyńskim City, czy na Lazurowym Wybrzeżu, skoro można je oglądać jedynie w telewizji, w związku z restrykcjami wizowymi?!
Federalna Służba Bezpieczeństwa eskaluje nastroje wskazując na rzekome zagrożenie ze strony USA i ich sojuszników, a wszystko w czasie, gdy 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy odbywa manewry w powietrzu, na lądzie i morzu od Kaliningradu, przez Obwód Rostowski po Syberię.
Destabilizowanie sytuacji na Ukrainie, w tym w Kijowie jest tyleż skoordynowane, co skuteczne. Wszystko w imię potwierdzenia tezy o konieczności obrony mniejszości rosyjskiej. Kto jednak obroni większość rosyjską w samej Rosji?
W przeddzień rocznicy wykupu Alaski przez Stany Zjednoczone, Komsomolska Prawda przypomina szczegóły transakcji, której towarzyszyły niejasne okoliczności, zwane współcześnie korupcją, co tradycyjnie określane jest z rosyjska jako wziatki. Senat amerykański zresztą nigdy nie autoryzował tej transakcji, a jedna z przyległych wysepek miała pozostać lennem rosyjskiej cerkwi prawosławnej.
Czy oznacza to, że Władimir Władimirowicz pewnego dnia wyśle na Alaskę umundurowanych Ewenków, by wyzwolili swych eskimoskich braci? Na szczęście wydaje się, że taki scenariusz pozostanie w sferze political fiction.