Dziś kończy się też dwudniowe posiedzenie decyzyjnego komitetu amerykańskiej Rezerwy Federalnej
We wtorek większość rynków finansowych stabilizowała się, a na niektórych z nich nawet można było dostrzec próby lekkiego odreagowania silnych przecen z ostatnich dni. Jeszcze przed południem umacniać zaczął się dolar. Kurs EUR/USD od pierwszych godzin wczorajszej sesji pogłębiał spadek notując momentami okolice 1,363 USD
Lekko silniejszy był też złoty. Para EUR/PLN po porannym spadku poniżej 4,20 przez kolejne godzinny handlu europejskiego nadal kierowała się na południe, w czym nie przeszkadzał jej spadający kurs EUR/USD. W trakcie dnia kurs EUR/PLN wynosił momentami mniej niż 4,18. Po publikacji danych z USA kursy jednak zawróciły, wciąż jednak utrzymując dzienne przedziały wahań.
Presja podaży była też nieco słabsza na typowych emerging markets od południowokoreańskiego wona po indyjską rupię, w czym pomogła nieoczekiwana decyzja Banku Rezerw Indii (RBI), który podniósł oprocentowanie z 7,75% do 8% by przyhamować wzrost cen i wesprzeć osłabioną rodzimą walutę.
We wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu Komitetu Polityki Monetarnej o polityce monetarnej i ostatnich wydarzeniach na rynku dyskutował turecki bank centralny. Bank zdecydował się na podobny co do kierunku krok jak Indie, choć w znacznie większej skali podnosząc koszt pieniądza do 10,0% dla tygodniowego repo z 4,5%. Stopa pożyczek overnight wzrosła do 12% (+ 4,25 p.p.), a stopa zaciąganych przez banki pożyczek overnight do 8,0% (+4,5 p.p.). Rynek walutowy zareagował na podwyżkę stóp blisko 3,0% umocnieniem liry, co lekko zmniejszyło jej osłabienie wobec dolara, które nasilało się od połowy grudnia ub. roku. Do poniedziałku kurs USD/TRY podchodząc pod 2,4 aprecjonował o ponad 15%. Wciąż jednak turecka lira jest drugą najmocniej przecenioną walutą po argentyńskim peso.
Tymczasem władze Argentyny powodów osłabienia rodzimej waluty chcą upatrywać w działaniach spekulantów, nic nie mówiąc o konieczności reform gospodarczych. Prezydent kraju C.Kirchner oskarżyła zagraniczne banki o działania na niekorzyść peso po tym jak w ub. tygodniu zniesiono częściowo restrykcje dotyczące zakupu dolarów amerykańskich. Tymczasem obecną sytuację na emerging markets należałoby tłumaczyć przede wszystkim wewnętrznymi problemami poszczególnych krajów, które po okresie silnych wzrostów zaczynają spowalniać. Wcześniej nie przeprowadziwszy koniecznych reform tracą teraz zaufanie inwestorów.
Wtorkowy kalendarz makroekonomiczny zawierał kilka interesujących pozycji, to jednak nie miały one istotnego wpływu na nastroje, głównie ze względu na swój mieszany wydźwięk. Uwagę warto jednak było zwrócić m.in. na Wielką Brytanię. Jak pokazały pierwsze szacunki w 4Q13 jej gospodarka wzrosła o 0,7% kw/kw i 2,8% r/r, co było zgodne z szacunkami rynkowymi. Z kolei z USA napłynęły dane dot. zamówień na dobra trwałego użytku (w grudniu spadek o 4,3% – prognozowano wzrost o 1,8%), indeksu cen nieruchomości S&P/Case-Shiller 20 (w listopadzie wzrost 13,7% r/r – zgodnie z prognozą) oraz indeksu zaufania konsumentów Conference Board (w styczniu 80,7 pkt – prognozowano 78,1 pkt).
We wtorek rozpoczęło się też dwudniowe posiedzenie decyzyjnego komitetu amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Rynek oczekuje, że ostatnie posiedzenie Fed z udziałem B.Bernanke zakończy się obniżeniem wartości programu skupu obligacji o kolejne 10 mld dolarów do miesięcznej kwoty 65 mld USD. Jeśli nie będzie zaskoczenia (po słabych danych z rynku pracy na rynku pojawiały się wątpliwości, co do wyniku styczniowego posiedzenia) zobaczymy silny ruch euro/dolara w kierunku 1,359-1,360.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski