Dzień Zaduszny
To dzisiaj, zgodnie pradawnym obyczajem zanosimy nasze modlitwy za dusze zmarłych. Tych bliskich i tych ledwie znanych, a także bezimienne ofiary przemocy, która tylekroć przetaczała się przez ziemie Rzeczypospolitej na przestrzeni wieków. W tej liczbie są ofiary bratobójczych walk, że wymienię tylko wymordowanych podczas rzezi we wschodniej Galicji i na Wołyniu.
Piszę o tym nieprzypadkowo w czasie, kiedy Ukraina zmierza, acz nie bez oporów do wielkiej unijnej rodziny, co być może zbliży nas ku niespełnionej wizji naszego wielkiego rodaka papieża Jana Pawła II, który apelował o Europę „oddychającą oboma płucami”. Może dzień modlitwy, zadumy i refleksji, po wczorajszym – tradycyjnie pełnym zgiełkliwej krzątaniny Dniu Wszystkich Świętych, przez wielu, nie wiedzieć czemu od czasów PRL-u zwanym Świętem Zmarłych – stąd już tylko krok do neopogańskiego Hallloween, skłoni nas do zastanowienia nad ostatnimi gorszącymi wydarzeniami podczas wyborów lidera Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
Piłsudski i Dmowski różnili się bardzo – w sprawach żywotnie istotnych dla Polski potrafili się porozumieć – mimo wszystko. Może Panowie, którzy deklarują, że Platforma jest najważniejsza, przypomną sobie w tym miejscu o Polsce, a władzę potraktują nie jako mandat do dzielenia łupów, ale zobowiązanie i społeczny depozyt.
Jeśli osią sporu obu kandydatów była współpraca, lub jej brak, z samorządem, to wydaje się, że każdy kto widzi Wrocław – piękne europejskie, nowoczesne i szanujące wielokulturową i wielonarodową tradycję, z której wyrosło, również tę z kręgu kultury i nauki rozwijanych w języku niemieckim, także za sprawą pokoleń przybyłych tu po wojennej zawierusze z ziem dawnej Rzeczypospolitej, musi w tym momencie popukać się w czoło.
Nie będzie zatem łatwej pointy, ani oczywistej konkluzji. Niech zaduma i modlitwa za tych, co odeszli, przypomni, że jesteśmy tylko kolejną zmianą w sztafecie pokoleń i od nas samych zależy jaką pamięć zostawimy po sobie!