Dużo dobra na (nie)jedną krzywą, czyli kilka słów o impulsach, które miotały wczoraj rynkiem stopy
To była z punktu widzenia polskiego i globalnego rynku długu bardzo ciekawa sesja, która obfitowała w wiele różnorakich ważnych i długo oczekiwanych impulsów:
- Wygłodniały rynek, który w ostatnich dniach wykazywał raczej ograniczoną płynność, zakotwiczył się na ważnych technicznych poziomach (jak np. wsparcie na poziomie. 3,90% dla DS1023). Decyzja o podwyższeniu deficytu i bardziej stymulacyjnym (choć głównie w słowach) podejściu do przyszłej polityki fiskalnej była łatwym kąskiem dla inwestorów szukających wartościowych impulsów na rynku. To wygenerowało wzrost wyceny ryzyka i pchnęło asset swap spread (ASW) 10Y do powyżej 20 pb.
- Nie bez znaczenia dla wzrostu awersji do ryzyka wycenionej przez ASW na polskim rynku jak i dla zachowania rynków bazowych było nerwowe oczekiwanie na impulsy i sugestie płynące od rana z głównych banków centralnych. Co prawda z punktu widzenia prowadzonej polityki pieniężnej rynek globalny oczekiwał z niecierpliwością na wystąpienie prezesa Fed, to jednak w tym nerwowym oczekiwaniu bardzo ważne okazały się decyzje Banku Anglii. Po decyzji o utrzymaniu skupu aktywów w Wielkiej Brytanii na bieżącym poziomie nadzieje części inwestorów zostały niezaspokojone, co doprowadziło do wzrostów rentowności brytyjskich (10Y benchmark osiągnął poziom 2,35%). Ruch ten śledziła wbrew pozorom także polska krzywa, co jest konsekwencją obaw, że prezentowane ostatnie gołębie nastawienie banku Anglii (a przez domniemanie również EBC) nie znajdzie ostatecznej materializacji decyzjach dotyczących polityki pieniężnej, a skłonność banków centralnych na Starym Kontynencie do prowadzenia ultra-luźnej polityki monetarnej jest ograniczona i niepewna.
- Produkcja przemysłowa wyszła na tyle dobrze, aby podnieść tak krótkie jak i długoterminowe rentowości w Polsce. Wzrost produkcji przemysłowej o 3,0% był istotnie powyżej 1,5% oczekiwanych średnio przez rynek. Główny impuls nadszedł z sektorów eksportujących. Kolejny miesiąc z rzędu dobrze daje sobie radę na przykład przemysł meblarski. Warto zwrócić uwagę na dobry wynik sektora samochodowego, który przecież dotknięty jest istotnym spadkiem sprzedaży samochodów na rynku krajowym ale i europejskim. Z pewnością kluczowa dla „powodzenia” polskiego eksportu w czerwcu było osłabienie PLN i średnioterminowe tendencje dywersyfikacji docelowych rynków eksportowych polskich producentów. Nieco lepiej niż oczekiwano (ale wciąż tylko nieznacznie lepiej) uplasowała się dynamika produkcji budowlano-montażowej, co jest wynikiem przesunięcie pewnej skali impulsu wzrostowego z maja, który ostatecznie nie nastąpił. Z drugiej strony produkcja materiałów budowlanych była wsparciem dla głównego indeksu produkcji przemysłowej w czerwcu.
- Nie należy niwelować optymistycznych jaskółek, które pojawiły się w danych za czerwiec. Uwzględniając wzrost etatów w Polsce, dane o produkcji mogą oznaczać ewidentne uklepywanie dna w cyklu produkcyjnym i zatrudnieniowym. Tempo ożywienia wciąż pozostawia jednak wiele do życzenia i to znajdzie prawdopodobnie odzwierciedlenie w dość słabym odbiciu gospodarczym w II kwartale 2013 roku, choć dane za czerwiec pozwalają oczekiwać podniesienia trendu dynamiki produkcji przemysłowej w następujących miesiącach. Stąd też, uwzględniając mnogość czynników ryzyka w Europie, wzrosty na krzywych derywatów stopy procentowej nie okazały się trwałe, tym bardziej iż globalny rynek pozostał wrażliwy na retorykę FOMC.
- Wypowiedzi B.Bernanke miały zabawienie gołębie, ale w dużym stopniu powtórzył warunkową strategię przy planowaniu taperingu, choć zaznaczył, że polityka Fed pozostaje akomodacyjna. Rentowności na rynku bazowym spadły. Polskie ociągały się z odzyskiwaniem siły, choć ruch w dół na rynkach bazowych pozwolił powrócić rentowności DS1023 do poziomu 4,0%. Również IRS10Y, który próbował po publikacji danych czerwcowych o produkcji przemysłowej przełamać poziom 3,80%, co się nie udało, a w czym pomógł komentarz B.Bernanke. Wpływ słów prezesa Fed na amerykański benchmark 10Y ograniczył poziom 2,48%, gdzie następuje również otwarcie dzisiejszej sesji. Większy wpływ słowa Bena Bernanke mają z punktu widzenia historycznych notowań i właściwości krzywych na rynku niemieckich obligacji. Tam ruch spadkowy (wynikający również z obaw o strukturalną i polityczną siłę strefy euro) sięga już poziom 1,53%. To wspiera odreagowanie w dół na polskiej krzywej rentowności (DS1023 ruszy poniżej 4,0%), ale także, jeśli nie przede wszystkim, na krzywej pozbawionej premii za ryzyko, czyli na krzywej IRS.
Aleksandra Bluj
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski