Draghi nieprzejednany
We wczorajszym przemówieniu w Brukseli M. Draghi podtrzymał zamiar skupowania aktywów za kwotę 60 mld EUR (QE) od kwietnia do grudnia br. Zdaniem Draghiego, choć ryzyka deflacyjne w ostatnim czasie osłabły, nadal nie ma przekonujących dowodów trwałego wzrostu inflacji. W IV kw. ożywienie w regionie nabrało rozpędu. Jednakże, w ocenie prezesa EBC, w bilansie szans i ryzyk dla wzrostu gospodarczego nadal dominują te ostatnie. Są to głównie czynniki o charakterze globalnym. Korzyści prowadzenia dotychczasowej polityki EBC zdecydowanie przewyższają skutki uboczne, uważa M. Draghi. Niwelować je najlepiej za pomocą instrumentów z innych obszarów wpływu na gospodarkę (polityka fiskalna).
„Ostatnia rzecz, jaką obecnie potrzebujemy – stwierdził Włoch – to poluzowanie regulacji”. To odniesienie do działań nowej administracji prezydenta D. Trumpa, który ogłosił zniesienie części ograniczeń w działalności instytucji finansowych wprowadzonych po ostatnim kryzysie finansowym (ustawa Dodda-Franka, 2010 r.). Draghi bronił także EBC przed zarzutami manipulowania kursem walutowym (uwagi Trumpa o wykorzystywaniu przez Niemcy euro jako instrumentu poprawy konkurencyjności wobec krajów południa) stwierdzając, że od czasu uzgodnionej i skoordynowanej akcji krajów G7 w 2011 r., EBC ani razu nie interweniował na rynku walutowym.
Z wypowiedzi prezesa EBC można wnioskować, że nie jest on zaniepokojony wyraźnym wzrostem inflacji widocznym na przełomie roku, ani presją ze strony jastrzębiego skrzydła Rady Prezesów (Niemcy). Zamierza trzymać się planów dotyczących polityki pieniężnej ogłoszonych w na posiedzeniu 6 grudnia (wydłużenie QE o 9 miesięcy i o 540 mld EUR). To przejściowo może podtrzymywać presję na słabnięcie euro. Widać jednak wyraźnie, że wpływ gołębich wypowiedzi Draghiego na rynek jest coraz mniejszy. W reakcji na wczorajsze wystąpienie kurs EUR/USD, który przez większość dnia powoli się osuwał, nawet lekko odbił. Dopiero w nocy euro ponownie osłabło.
Znacznie ważniejsze w przypadku tej pary są doniesienia w sprawie przyszłości polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Podobne przesłuchanie prezes Fed J. Yellen przed Kongresem zaplanowane jest na przyszły tydzień (środa, czwartek). Będzie ono dużo istotniejsze, niż wczorajsze M. Draghiego. Przyniesie naszym zdaniem umocnienie dolara, ponieważ J. Yellen będzie istotnie bardziej jastrzębia, niż przyzwyczaiła do tego rynek przez ostatnie kilka lat. Może pokusić się nawet o przybliżenie perspektywy podwyżki stóp w marcu. Reakcja rynku na słowa Yellen powinna być jednak umiarkowana i krótkotrwała. W gronie głosujących członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) znajdują się obecnie dużo bardziej łagodnie nastawieni do polityki monetarnej członkowie. Dlatego decyzje podejmowane przez FOMC będą, ogółem, mniej restrykcyjne, niż opinie wygłaszane przez przewodniczącą.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS