Dotacje unijne – druga strona medalu
O funduszach unijnych mówi się dużo. Zwykle mówi się dobrze. Wystarczy rozejrzeć się wokół i podziwiać infrastrukturę stworzoną dzięki środkom unijnym. Do świadomości przemawiają też liczby. Według informacji zamieszczonych 18 maja 2015 na stronie fundusze.europejskie.gov.pl od początku uruchomienia programów w perspektywie 2007-2013 do 10 maja 2015 r. złożonych zostało łącznie 301,7 tys. poprawnych formalnie wniosków na całkowitą kwotę dofinansowania 613,2 mld zł.
Jak czytamy dalej „w tym samym okresie podpisano z beneficjentami 106 029 umów o dofinansowanie na kwotę 410,4 mld zł wydatków kwalifikowalnych, w tym dofinansowanie w części UE 288,1 mld zł, co stanowi 102,6 proc. alokacji na lata 2007-2013”1.
W powszechnej opinii środki unijne to przede wszystkim klucz do sukcesu przedsiębiorstw. Kto otrzymał dotacje – nie musi się już martwić o nic. Czy rzeczywiście? Chcielibyśmy dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Nie dlatego, żeby do aplikowania o środki unijne zniechęcić. Fundusze europejskie są rzeczywiście pomocne w wyrównywaniu szans, podnoszeniu poziomu innowacyjności i konkurencyjności przedsiębiorstw oraz w rozwoju społecznym. Nikt temu nie zaprzecza. Chcemy jednak przedstawić tę ciemniejszą stronę korzystania z dotacji, aby wzmocnić czujność przyszłych beneficjentów.
Nie ma nic za darmo
Wszyscy lubimy dostawać prezenty. Pamiętać jednak należy, że niektórzy darczyńcy nie są altruistami i nie dają niczego bezinteresownie. Można powiedzieć, że tak jest z dotacjami unijnymi. Wprawdzie nie musimy zwracać otrzymanych środków (chyba, że w szczególnych wypadkach, o czym za chwilę), ale rozliczyć się z nich co do grosza trzeba. Należy wiedzieć, że nieterminowe rozliczanie środków unijnych może narazić instytucję na konieczność zapłaty wysokich odsetek. Do tego beneficjenci nierzadko popełniają błędy w przygotowaniu dokumentacji. Wiadomo, wszystkich pomyłek uniknąć się nie da, chodzi jednak o to, by nie popełniać tych najprostszych. Aby ułatwić przyszłym beneficjentom realizację projektów w przyszłości, niektóre instytucje organizujące konkursy w latach 2007-2013 wydają publikacje, w których wskazują na najczęściej popełniane przez realizatorów błędy. Katalog uchybień jest spory. Niektóre z nich być może są na wyrost piętnowane, jednak wymieniane są także te banalne i łatwe do uniknięcia, żeby wymienić kilka z nich:
- „Niezgodność podatnika, z którym jest podpisana umowa o dofinansowanie z podatnikiem będącym odbiorcą faktur”.
- „Brak przyporządkowania wydatku (faktury) do zadania, w ramach którego realizowany jest wydatek”.
- „Ponoszenie wydatków po terminie zakończenia finansowej realizacji projektu”.
- „Na załączanych kopiach faktur niewidoczny numer księgowy”2.
Pamiętajmy, że błędy popełniane podczas składania wniosku konkursowego skutkować mogą jedynie nieotrzymaniem dofinansowania. Gorzej, jeśli zostały one popełnione na etapie realizacji projektu. O ile niektóre z nich możliwe są do zweryfikowania i nie wpływają na końcowy rezultat, o tyle problem zaczyna się, kiedy z jakichś powodów nie jesteśmy w stanie dokończyć przedsięwzięcia i nie realizujemy założonych we wniosku wskaźników. Co wtedy?
Zwrot kasy
Dziennik Gazeta Prawna podawał na początku 2014 roku: „Rośnie wartość zwracanego przez przedsiębiorców dofinansowania z Unii Europejskiej. Już 1,3 tys. firm (8,7 proc. spośród tych, którym zostało przyznane dofinansowanie) musiało oddać wsparcie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Wartość rozwiązanych umów przekracza 2,2 mld zł.”3
Dlaczego tak się dzieje? O zakończeniu projektu musimy myśleć zanim złożymy wniosek o dofinansowanie unijne. Wskaźniki, które chcemy osiągnąć dzięki realizacji przedsięwzięcia, muszą być realne. Otrzymać dofinansowanie to jedno, zrealizować projekt z powodzeniem to drugie. Przystępując do aplikowania o środki, należy mieć świadomość, że działania będą podejmowane w zmiennych realiach rynkowych. To, co dzisiaj wydaje się proste do zrealizowania, za kilka miesięcy może być nie do wykonania. Z różnych względów: wzrost cen, zmiana preferencji odbiorców, nowi konkurenci na rynku itp. Oczywiście instytucje organizujące konkursy też mają tę świadomość i dopuszczają możliwość negocjowania warunków realizacji projektu w razie zmiany kluczowych warunków. Jednak to beneficjent ma wówczas problem, ponieważ powinien był przewidzieć wszystkie ryzyka związane z przedsięwzięciem. Jak wskazywał cytowany już Dziennik Gazeta Prawna, często dofinansowanie musiały zwracać firmy realizujące przedsięwzięcia innowacyjne. Wiązało się to np. z tym, że czas pozyskiwania środków unijnych był na tyle długi, iż znalazł się wcześniej ktoś, kto wdrożył na rynek takie samo rozwiązanie, w związku z tym przestało być ono konkurencyjne.
Widmo bankructwa
Kolejna kwestia to płynność finansowa przedsiębiorstwa. Należy pamiętać, że większość projektów jest refundowana, a nie zaliczkowana. Beneficjent musi więc posiadać środki, które pozwolą mu do końca zrealizować wszystkie działania, nie narażając go na konieczność ogłoszenia upadłości.
„Na co mogę dostać dotację”?
Rzecz kolejna – brak pomysłu. Szukanie w pierwszej kolejności dotacji, a w następnej wymyślanie działalności oraz dostosowywanie profilu firmy „pod konkurs” nie jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście realizacja projektu unijnego może się powieść, pytanie tylko, co dalej? Jeśli beneficjent rzeczywiście rozwinie swoją działalność w danym kierunku, w porządku. Jeżeli jednak środki zostały pozyskane po to tylko, żeby chwilowo przedłużyć działalność firmy niemającej pomysłu na siebie, można uznać, że nie zostały wykorzystane zgodnie z ich przeznaczeniem. Pytanie „Na co mogę dostać dotację?” nie jest właściwe. Natomiast beneficjent pytający „Jak mogę zrealizować swój projekt dzięki dotacji?” ma szanse na powodzenie.
Artykuł 297
Wreszcie najcięższy kaliber – oszustwa dotacyjne. Temat na pewno nie jest wdzięczny. Nie chcemy tu bawić się w kronikę kryminalną – o najciekawszych przypadkach można poczytać w Internecie. Pragniemy tylko przypomnieć, że do polskiego kodeksu karnego wprowadzone zostało nowe uregulowanie mające na celu ochronę interesu budżetowego Unii Europejskiej w postaci art. 297 k.k.
Na czym polega przestępstwo oszustwa dotacyjnego? To nic innego jak „przedłożenie:
- podrobionego dokumentu, czyli imitującego autentyczny; według orzecznictwa Sądu Najwyższego podrobionym dokumentem jest taki, który nie pochodzi od tej osoby, w imieniu której został sporządzony;
- przerobionego dokumentu, zawierającego zmiany w autentycznej wersji, przez co zostaje nadana mu nowa treść lub zmienione znaczenie;
- dokumentu poświadczającego nieprawdę; jest dokumentem autentycznym, wydanym przez osobę uprawnioną do jego wystawienia w przewidzianym przez prawo trybie oraz formie, ale zawiera nieprawdziwe informacje;
- dokumentu nierzetelnego, zawierającego przemilczenia mające za zadanie sugerować odbiorcy stan rzeczy inny niż rzeczywisty;
- pisemnego nierzetelnego oświadczenia dotyczącego istotnych okoliczności dla uzyskania dofinansowania; zawiera nieprawdziwe informacje albo przemilczenia mające sugerować adresatowi stan rzeczy odmienny od rzeczywistego.”4
Grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Rozsądek wskazany
Podsumowując, chcemy podkreślić, że popieramy w pełni ideę wsparcia unijnego. Jesteśmy fanami funduszy europejskich i uważamy, że dzięki nim dokonało się w naszym kraju wiele dobrego. Jednak jak w każdym przypadku – z dofinansowania trzeba korzystać z głową, bo nikt nie zdejmie z beneficjenta odpowiedzialności za podejmowane przez niego decyzje.
Źródło: Dotacjomat.pl
1 http://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/strony/wiadomosci/poziom-realizacji-programow-stan-na-18-maja-2015-r/
2 Realizacja projektów, dokument opracowany przez Departament RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego dostępny na stronie http://www.rpo.lubelskie.pl/front/page/get/368/
3 Beata Tomaszkiewicz, Duże problemy małych firm z dotacjami, http://serwisy.gazetaprawna.pl/msp/artykuly/793566,duze-problemy-malych-firm-z-dotacjami-ue.html
4 Jakie są zasady odpowiedzialności za oszustwo dotacyjne, http://prawo.rp.pl/artykul/776603.html