Dolar słaby, giełdy mocne
Największa reakcja na działającym 24 godziny rynku walutowym na słowa prezesa Fed o dalszym prowadzeniu akomodacyjnej polityki pieniężnej oraz obawom o wzrost stopy bezrobocia miała miejsce w środę wieczorem i w nocy, po otwarciu rynku w Japonii.
Sesja europejska na eurodolarze była już dużo spokojniejsza i przebiegała też pod dyktando korekty spadkowej. Kurs EUR/USD obniżył się chwilowo do okolic poziomu 1,30. Nie przeszkodziły w tym nieco słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie w minionym tygodniu przybyło 360 tys. nowych bezrobotnych, czyli więcej niż zakładała mediana prognoz na poziomie 340 tys. Jednak już otwarciu Wall Street dolar zaczął tracić ponownie.
Amerykańscy inwestorzy byli w bardzo dobrych nastrojach, a takie zwyczajowo nie sprzyjają dolarowi. Indeksy giełdowe za Oceanem silnie zwyżkowały, a S&P500 zamykając się na poziomie 1675,02 pkt (wzrost o 1,36 proc.) zanotował najwyższy poziom w swojej historii. Łagodna wypowiedź Bena Bernanke w połączeniu z rozpoczynającym się sezonem wyników spółek powinna dać impuls do kontynuowania hossy na amerykańskim parkiecie, przynajmniej do 31 lipca, kiedy to poznamy wyniki kolejnego posiedzenia FOMC. I faktyczne stanowisko prezesa Fed. Nie da się nie odnieść wrażenia, że środowa wypowiedź miała charakter mocno „interwencyjny”, tzn. jej celem było uspokojenie rynków i doprowadzenie do spadku rynkowych stóp procentowych. Cel ten został osiągnięty – dobre nastroje wróciły, natomiast rentowność amerykańskich benchmarkowych obligacji 10-letnich spadła o 10 pb, do poziomu 2,574 proc. (ale na początku maja było to niewiele powyżej 1,6 proc.).
Silne odbicie eurodolara nie koniecznie musi oznaczać siłę wspólnej waluty. Na europejskim podwórku właściwie nic się nie zmieniło. W tym tygodniu nie były publikowane istotniejsze dane makro ze strefy euro. Wspólna waluta może reagować na dzisiejszy odczyt produkcji przemysłowej, ale to figura za maj, a więc dane mocno historyczne. Zwróciłbym nawet uwagę na możliwe pogorszenie nastrojów wokół wspólnej waluty w dłuższym terminie. W danych póki co wyraźnego odbicia nie widać, natomiast na horyzoncie zaczynają pojawiać się ponownie problemy z krajami południa Europy. W tym tygodniu agencja S&P obniżyła rating kredytowy Włoch do poziomu BBB z BBB+, z perspektywą negatywną, argumentując to słabą sytuacją gospodarczą. Grecja dostała kolejną transzę pomocy międzynarodowej, ale wypłacanej ratami, gdyż reformy prowadzone są opieszale. Do tego dochodzi problem permanentnej recesji (spadki PKB od 2008 r.) oraz bezrobocia blisko 28 proc. W Portugalii natomiast jest kryzys rządowy, który przyniósł dymisję ministra finansów realizującego program oszczędnościowy. Zatem kraj ten też może mieć problemy z postrzeganiem go na arenie międzynarodowej. Polityka ECB pozostanie za ten raczej na pewno luźna przez długi okres czasu, co potwierdzali Draghi, Asmussen i dziś Vitor Constancio. A to w dłuższym terminie powinno jednak premiować dolara nad euro.
Dziś jednak kurs eurodolara powinien wahać się przy 1,31 w oczekiwaniu na dane z USA. Lepsze dane powinny pozwolić na zbliżenie się do 1,30, gorsze zaś to wzrost szans na test 1,32. Słabość dolara może też powodować wystąpienie publiczne szefa Fed z St. Louis Jamesa Bullarda, który jest zdecydowanie gołębi. Złoty po wczorajszym popołudniowy umocnieniu dotarł do poziomu 4,31 za EUR. Znowu pewnie ciężko będzie mu zejść poniżej 4,30. Utrzymany zostaje szeroki zakres wahań 4,30-4,35. Kurs USD/PLN może być powyżej 3,30, ale jeśli popołudniem znowu osłabi się dolar, złoty do dolara powinien zakończyć tydzień bliżej 3,26.
EURPLN: Sytuacja na tej parze pozostaje właściwie niezmienna, gdyż kurs ma z jednej strony wyraźne problemy ze spadkiem poniżej 4,30, z drugiej zaś przy każdej próbie wyjścia powyżej 4,34 pojawia się większy popyt na złotego. Scenariusz bazowy zakłada dalszą konsolidację między 4,30 a 4,35.
EURUSD: Zarysowany scenariusz spadkowej korekty na eurodolarze sprawdził się, jednak impuls w postaci sygnału kupna euro wciąż jest aktualny. Kurs nie zdołał przebić od góry wsparcia na 1,30. W tym momencie szeroki zakres wahań to 1,30-1,3208. Jeśli miałoby z tego range’u nastąpić wybicie to raczej należałoby się go spodziewać już podczas sesji amerykańskiej. Wyjście górą może doprowadzić w przyszłym tygodniu nawet do testu okolic 1,34. Natomiast spadek poniżej 1,30 otwiera drogę do poziomu 1,29.
Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS