Dobre wieści dla eksporterów, złe dla importerów: dolar będzie się umacniał
Monika Krzywda z instytucji płatniczej AKCENTA, zajmującej się wymianą walut, płatnościami zagranicznymi i zabezpieczeniami kursów dla eksporterów i importerów, przewiduje, że kurs dolara w perspektywie kwartalnej i półrocznej będzie się umacniać do poziomu 3,60 PLN/USD. Silna amerykańska waluta, choć sprzyja eksporterom, dla importerów otrzymujących należności w USD jest sporym problemem. Problem ten można jednak wyeliminować.
Rosnący kurs dolara wpływa nie tylko na sytuację firm, które handlują bezpośrednio z USA. Dolar jest walutą całego handlu międzynarodowego, rozliczają się w nim Chiny, cały Daleki i Bliski Wschód oraz w dużej mierze Ameryka Południowa. Wszystkim eksporterom, którzy zamierzają odważnie wchodzić na te nowe, dalekie i egzotyczne rynki, mocny dolar będzie dodawał skrzydeł. Niestety drugą stroną medalu są trudności importerów. W Polsce mocnego dolara odczują niestety importerzy tekstyliów, zabawek i sprzętu elektronicznego z Chin czy firmy, które w dolarach płacą za półprodukty czy surowce. Problem ominie tych importerów, którzy zdecydują się na zabezpieczenia kursów, np. w formie forwardów – mówi Radosław Jarema, dyrektor zarządzający AKCENTY w Polsce.
Zdaniem Moniki Krzywdy, analityczki AKCENTY, żadne z nadchodzących wydarzeń makroekonomicznych nie wskazuje na zakończenie trendu mocnego dolara na parze USDPLN. Rynek polskiego złotego preferuje poziomy psychologiczne, w związku z czym spodziewamy się kontynuacji trendu wzrostowego aż do granicy 3,45 PLN/USD pod koniec bieżącego roku. Niewielka płynność na parach z polskim złotym w połączeniu z zaskakująco dobrymi odczytami z amerykańskiego rynku pracy oraz odejściem od ekspansywnej polityki monetarnej FEDu to wyraźny impuls prowzrostowy dla pary USDPLN także w średnim i długim horyzoncie czasowym. Oczekujemy aprecjacji pary USDPLN w ciągu sześciu miesięcy oraz roku do poziomu 3,60 PLN/USD, który był już testowany w połowie 2012 r. – mówi Monika Krzywda.
Analityczka AKCENTY podkreśla, że zwiększanie wartości amerykańskiego dolara odbywa się także kosztem euro. Mieliśmy już do czynienia z testowaniem poziomu 1,25 USD/EUR. Przebicie tej granicy będzie oznaczało dalszą deprecjację eurodolara w kierunku 1,21 USD/EUR w średnim horyzoncie (tzn. 6 miesięcy) oraz 1,20 USD/EUR w długim horyzoncie (tzn. 12 miesięcy). Ponieważ uruchomione dotychczas przez EBC instrumenty antydeflacyjne są mało skuteczne, to należy spodziewać się kroków dotyczących luzowania ilościowego, a co za tym idzie spadku wartości euro. Nie można więc wykluczyć, że główna para walutowa zejdzie do poziomu1,20 USD/EUR, który w ostatnich pięciu latach pojawiał się już dwa razy, w dwuletnich interwałach – twierdzi Krzywda.
Choć zmiany kursu dolara w niekorzystnych kierunkach mogą znacznie obniżać marże eksporterów i importerów, to nie musi tak być. Ryzyko walutowe to jedyne ryzyko w handlu zagranicznym, przed którym można się uchronić. Polscy przedsiębiorcy powinni to wiedzieć i decydować się na kontrolowanie tego obszaru biznesu. Jest to tym ważniejsze, że jak pokazały wydarzenia na Wschodzie, inne typy ryzyka, w tym ryzyko polityczne, dostarczają wystarczająco dużo zmartwień – mówi Jarema.
Do eliminowania ryzyka kursowego służą stuprocentowo skuteczne narzędzia. Najprostszym z nich – i dlatego dobrym na początek dla małych i średnich firm – są forwardy. Pozwalają one zabezpieczyć kursy walut, a dzięki temu przedsiębiorca od razu zyskuje pewność co do wysokości marży na transakcji, która będzie mieć miejsce dopiero w przyszłości. W dużym skrócie: forward to umowa między firmą a instytucją finansową, gdzie instytucja zobowiązuje się, że sprzeda firmie lub kupi od firmy określoną ilość waluty po ustalonym wcześniej kursie w określonym z góry dniu w przyszłości. Dzięki forwardom eksporterzy lub importerzy mają pewność, że zysk z danego kontraktu będzie niezależny od zmian kursów i taki jak to sobie założyli wykupując forward. To pomaga planować finanse i płynność w długim terminie. W skali całej naszej działalności w Europie, czyli w Polsce, Czechach, na Słowacji i na Węgrzech z forwardów korzysta około 5 proc. klientów. Notujemy jednak bardzo wyraźny wzrost obrotu transakcji terminowych: w 2013 r., w porównaniu do 2012 r. wyniósł on ponad 323 proc. To bardzo dużo jeśli wziąć pod uwagę, że naszą grupą docelową są małe i średnie firmy, na ogół mniej otwarte na nowe narzędzia finansowe. Jednocześnie coraz więcej klientów dopytuje o forwardy, zastanawia się nad nimi. Nasi specjaliści regionalni wyraźnie to dostrzegają – podkreśla Jarema.
Monika Krzywda, Radosław Jarema
AKCENTA