Dobre perspektywy dolara. Wróci (pozorna) magia Draghiego?
Nasilają się obawy o inflację, co w naturalny sposób preferuje akcje, surowce i aktywa emerging markets. Zyskiwać będzie w takim środowisku również dolar wspierany perspektywą wzrostu stóp procentowych. Dziś w centrum uwagi konferencja prasowa M. Draghiego. Naszym zdaniem tym razem skutecznie wpłynie na wycenę euro, choć nie będzie to zasługa jego słów, ale zmian w portfelach dużych graczy.
Dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC) może stać się początkiem ostatniej fazy, bardzo spokojnego jak dotąd, miesiąca na rynku walutowym. Pomijając jednodniowy spadek kursu EUR/USD o ponad 100 pipsów 13 kwietnia, na podstawowej parze od Świąt Wielkanocnych działo się niewiele. Od dnia, w którym EBC zdecydował o obniżeniu stóp procentowych i rozszerzeniu programu skupu obligacji, notowania wzrosły o ok. 3,5 proc., co nie było intencją zmian w polityce pieniężnej banku. M. Draghi dąży do osłabienia euro, by utrzymać konkurencyjność cenową europejskiego eksportu, a pośrednio wpłynąć na wzrost inflacji. Jak widać jednak, nawet zakrojone na szeroką skalę działania stymulujące akcję kredytową i w założeniu osłabiające walutę, na niewiele się zdają. Zaciąganie pożyczek idzie niemrawo, a banki wskazują, że programy implementowane przez EBC jedynie w minimalnym stopniu pomagają im w ich udzielaniu.
Możliwości wpływania banku centralnego na koniunkturę są teraz bardzo ograniczone. Część obserwatorów jest zdania, a my je podzielamy, że EBC doszedł do ściany i nie będzie w stanie w szerszym kontekście oddziaływać na wzrost inflacji. M. Draghiemu pozostają jedynie słowne interwencje, które co prawda w krótkim terminie mogą wpływać na wycenę euro, ale w dłuższym są nieskuteczne. Na szczęście, w przypadku waluty, potencjał aprecjacji europejskiego pieniądza się wyczerpuje. Fundamenty będą promować dolara. Wydarzenia takie jak dzisiejsza konferencja prasowa prezesa EBC, z racji wzmożonej płynności na rynku, mogą zostać wykorzystane przez dużych graczy do poważniejszych zmian w portfelach i inicjowania ruchów odwracających łagodną, wzrostową tendencję kursu EUR/USD obserwowaną od początku grudnia.
Zakładamy, że dziś właśnie będziemy mieli do czynienia z takim zjawiskiem. Spodziewamy się, że M. Draghi skutecznie wpłynie na zachowanie euro (osłabi je), choć w rzeczywistości będzie to jedynie wytłumaczenie zmian, które mają szersze podłoże, a będą szły w kierunku nawrotu siły dolara. Fundamentalne przesłanki aprecjacji waluty USA to zbyt mocne oddalenie perspektywy wzrostu stóp procentowych. O tym, że oprocentowanie wzroście szybciej, niż oczekuje rynek mówią już nawet najbardziej łagodnie nastawieni do polityki pieniężnej członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (ostatnio E. Rosengren). Przy takim, jak w ostatnich tygodniach zachowaniu ropy naftowej odbicie inflacji to jedynie kwestia czasu. Póki co rynek skutecznie obronił opór na 1,1380 i będzie zmierzać w kierunku 1,12.
Złoty tradycyjnie gorzej zachowuje się w środowisku mocnego dolara, niż przepływu kapitału w kierunku euro. Dlatego, choć generalnie sprzyjać mu w najbliższych tygodniach nadal będzie globalne nastawienie do ryzyka, nie wykaże już takiej siły, jak w lutym i marcu. W najlepszym wypadku poprawi pozycję w relacji do euro, ale straci w stosunku do dolara. Okolice poziomu 3,65, gdzie przy pozytywnym rozwoju wydarzeń może na chwilę może jeszcze w tym roku zameldować się kurs USD/PLN, będzie stanowił okazję do zakupu dolarów za złote w horyzoncie kilkunastu miesięcy.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS