Do przerwy jeden zero
Dwumecz Lechia Gdańsk - Juventus Turyn w Pucharze Zdobywców Pucharów do dziś pozostaje w pamięci starszych kibiców gdańskiej drużyny. Drugoligowa wówczas Lechia po zdobyciu Pucharu Polski (2:1 z Piastem Gliwice) odebrała lekcję pokory od potentata włoskiego futbolu przegrywając 7 do 0 w stolicy Fiata, ale już w Gdańsku było honorowe 2 do 3 i przez moment prowadzenie w meczu.
Giovanni Trapattoni uznał sytuację za poważną na tyle, że wpuścił na boisko jedną z ówczesnych gwiazd…Zbigniewa Bońka. Murawa starego stadionu przy ul. Traugutta we Wrzeszczu nie była zresztą obca polskiemu internacjonałowi, który bywał tu jeszcze z Bydgoskim Zawiszą. Tyle anegdoty i wspomnień.
W sobotę 20 lipca Anno Domini 2013 roku gdańską PGE Arenę miała odwiedzić na inaugurację światowego tournee słynna FC Barcelona. Nawrót choroby trenera Tito Vilanovy sprawił, że drużyna odwołała mecz z Lechią. Po ludzku rozumiem. Pytanie, czy ten gest solidarności obejmie kolejne mecze – przypomnijmy, że na takich wyjazdach klub zarabia krocie, podobnie jak Madrycki Real, czy Manchester United, czy może drużyna się otrząśnie.
Można dyskutować, czy sportowa postawa i nastawienie samego trenera, który już wcześniej podjął pełną determinacji walkę i po zabiegu w USA wrócił na trenerska ławkę, tę formę solidarności uzasadnia. Gdańskim kibicom życzę więc, by doczekali się wizyty Barcelony w innym terminie i najlepszym składzie to znaczy z Messim, a trenerowi, by również drugą połowę najważniejszego meczu w swoim życiu zakończył zwycięsko.