Do dwóch szczytów sztuka.
Zamieszanie wokół spotkania europejskich przywódców niemal nie doprowadziło w czwartek do paniki. Dziś można mieć nadzieję na chwilę oddechu, ale trzeba mieć odwagę i silną wiarę, by w takim momencie kupować akcje.
Od dwóch tygodni rynkami rządzą, a właściwie miotają, politycy i media, chętnie publikujące wszelkiego rodzaju przecieki i pogłoski. Z takim nasileniem tego zjawiska dawno nie mieliśmy do czynienia. Wczorajsza oficjalna informacja o tym, że w sprawie europejskiego kryzysu odbędą się dwa szczyty i ten drugi przeniesie decyzje, może nieco rozładować napięcie w trakcie dzisiejszych notowań. Z drugiej strony rozmnożenie szczytów świadczy o braku zgody między państwami w kwestii sposobów rozwiązania problemów oraz o kompletnym braku przygotowania polityków do podejmowania decyzji w kryzysowych sytuacjach.
A przecież kryzys trwa już od czterech lat. Było więc sporo czasu, by poszukać rozwiązań i nauczyć się działać w trudnych warunkach.
W czwartek europejskie giełdy bardzo nerwowo reagowały na serię niespójnych doniesień w sprawie szczytu unijnych przywódców. W końcówce handlu można było mówić o lekkiej panice.
To daje przedsmak tego, co może się dziać, jeśli drugi szczyt nie przyniesie konkretów. Wczoraj przed załamaniem europejskie giełdy uratowała chyba tylko spokojna postawa inwestorów na Wall Street, gdzie w pierwszych godzinach handlu było widać niezdecydowanie, ale przede wszystkim brak nerwowości. Amerykańskie indeksy oscylowały wokół zamknięcia ze środy i nie wykazywały chęci do spadków. Spadać zaczęły już po zakończeniu notowań na naszym kontynencie. S&P500 w najgorszym momencie znalazł się poniżej 1200 punktów, tracąc 1 proc. Później jednak nastroje się poprawiły i byki straty odrobiły w całości. Ostatecznie Dow Jones zyskał 0,3 proc., a S&P500 prawie 0,5 proc. W dalszym ciągu mamy więc do czynienia z konsolidacją w okolicy sierpniowych szczytów, a poziom 1200 punktów stanowi skuteczną zaporę przed spadkami.
Na giełdach azjatyckich niewielki ruch. Jedynie w Korei indeks rósł o 2 proc. Na pozostałych parkietach zmiany nie przekraczały kilku dziesiątych procent.
Notowania kontraktów terminowych wskazują na to, że jest szansa na odreagowanie czwartkowych spadków, a przynajmniej zatrzymanie przeceny. Zarówno te na indeksy amerykańskie, jak i na DAX, i CAC40 rano zyskiwały po 0,3-0,4 proc. Nadzieję na powstrzymanie spadków na naszym rynku daje też poprawa notowań surowców. Kontrakty na miedź dziś rosły o 2,5 proc., po wczorajszym spadku o 4,5 proc. To powinno dać chwilę oddechu akcjom KGHM, które w czwartek straciły niemal 7 proc. i mocno ciągnęły w dół nasze indeksy.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Roman Przasnyski, Open Finance