Dług bije kolejne rekordy, złoty wyhamował
W środę rynek papierów skarbowych państw peryferyjnych Europy (i Włoch) korygował spadki rentowności z poprzednich dni. Przyczyną tej zmiany trendu była studząca oczekiwania na szybkie luzowanie ilościowe wypowiedź wiceprezesa EBC V. Constancio, który (zdaniem inwestorów) zasugerował, że EBC dopiero w 1q15 będzie mógł ocenić czy jest potrzeba kupowania obligacji skarbowych. W efekcie rentowności 10Y papierów włoskich, hiszpańskich i portugalskich wzrosły o 2-4 pb.
Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja na rynku niemieckim, gdzie rentowność Bundów 10Y spadła (do nowych rekordów – 0,732%) po słabszych danych o nastrojach konsumentów za Oceanem. W konsekwencji krzywa niemiecka przesunęła się w dół o 1 pb. w segmencie 10Y, podczas gdy amerykańska o 2 pb. Największy wpływ na to miały gorsze niż oczekiwano odczyty nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (313 tys. vs. 288 tys. oczekiwania), Chicago PMI (60,80 vs. 63,0 oczekiwania) i wskaźnika nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (88,80 vs. 90,00 oczekiwania).
Inwestorzy w kraju kupowali dług, który podążał za papierami niemieckimi. Skala spadków dochodowości była jednak istotnie większa (wyniosła między 2, a 4 pb. na całej długości krzywej), ze względu na obawy o pogłębienie się presji deflacyjnej, po tym jak złoty umocnił się do euro poprzedniego dnia. Na krzywej FRA obserwowaliśmy dalsze jej przesuwanie się w dół, co oznaczało, że inwestorzy znów zaczęli brać pod uwagę większą skalę obniżek niż kolejne 50 pb. Rynki zignorowały wypowiedzi członków RPP (A. Rzońcy i E. Chojnej-Duch), dystansujących się od dalszych obniżek stóp. Bardziej przypadła im do gustu wypowiedź prezesa NBP M. Belki, który stwierdził, że deflacja powoduje, iż jest przestrzeń do dalszego obniżania stóp.
Narastające oczekiwania na dalsze luzowanie monetarne w Eurostrefie będą w czwartek dalej wspierać europejskie obligacje oraz krajowy rynek długu. Inwestorów przed zakupami nie będą wstrzymywać publikowane w czwartek dane makro (podaż pieniądza w Eurostrefie czy dane o inflacji w Niemczech), ani spodziewana wypowiedź prezesa Bundesbanku J. Weidmanna. Dodatkowa spodziewamy się nasilenia oczekiwań na to, że dane o PKB w kraju za 3q14, które zostaną opublikowane w piątek, pokażą rozczarowującą strukturę i potwierdzą rozlewanie się presji dezinflacyjnej na całą gospodarkę. W konsekwencji oczekujemy dalszego spłaszczania krzywej IRS oraz równoległego przesuwania w dół krzywej FRA.
Środową sesję eurodolar rozpoczął i zakończył w okolicach 1,248-1,250 po tym jak publikowane dzień wcześniej dane z USA (wskazujące na bardzo słabe nastroje panujące wśród amerykańskich konsumentów) przeceniły dolara o blisko centa. Warto jednak pamiętać, że mimo pogorszenia sentyment społeczeństwa indeks Conference Board jest nadal blisko najwyższych poziomów od 2008 roku, choć nie zmienia to faktu, że dane rozczarowały.
Przedpołudniowa wypowiedź wiceprezesa EBC Vitor Constancio, z której wynikało, że bank centralny w pierwszym kwartale 2015 roku będzie mógł ocenić, czy istnieje potrzeba, aby zaczął kupować obligacje skarbowe i w razie konieczności taką decyzję podjąć pozwoliła na chwilowe i niewielkie odreagowanie ostatnich wzrostów eurodolara. W opinii Constancio ewentualne zakupy obligacji skarbowych (klasyczne QE) wpłynęłyby na oczekiwania inflacyjne i kurs wspólnej waluty. Sama decyzja o rozpoczęciu programu byłaby zaś czystą decyzją monetarną.
Ze względu na dzisiejsze Święto Niepodległości obchodzone w USA w środę mieliśmy wysyp istotnych odczytów makroekonomicznych dot. tej największej gospodarki świata. Podano m.in., że w ubiegłym tygodniu zarejestrowano 313 tys. nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych (o 21 tys. więcej niż oczekiwał rynek), październikowe zamówienia na dobra trwałe wzrosły o 0,4% m/m (znacznie powyżej oczekiwań rynkowych na poziomie -0,6%), a bazowy indeks cen PCE wyniósł 0,2%. Słabiej wypadły raporty dotyczące dochodów i wydatków osobistych Amerykanów. Po publikacji tej serii danych dolar zaczął ponownie tracić na wartości (raporty okazały się mieszane w swym wydźwięku) podnosząc kurs EURUSD ponad oporu na 1,25. Następnie podano, że sprzedano 460 tys. nowych domów, a listopadowe odczyty indeksów Chicago PMI i Uniwersytetu Michigan uplasowały się na poziomach odpowiednio: 60,80 pkt i 90,00 pkt. Te kolejne dość słabo wypadające publikacje podbiły notowania euro powyżej 1,253 USD, jednocześnie nie przeszkadzając indeksom na Wall Street osiągnąć kolejne rekordowe poziomy. W przypadku indeksu DJ IA w środę widzieliśmy już 30 rekord w tym roku, zaś dla S&P500 aż 47.
Złoty pozostawał stabilny po wtorkowych wzrostach, które sprawiły, że stał się on najsilniejszą walutą wśród wszystkich EM. Kurs EURPLN tuż po otwarciu środowej sesji testował wsparcie na 4,17. Pozytywne dla naszej waluty nadal pozostają wysokie oczekiwania na kontynuację luzowania polityki monetarnej przez ECB, prezentowane ostatnio mocniejsze od prognoz krajowe dane makroekonomiczne, nasilające oczekiwania na odłożenie w czasie decyzji RPP o kolejnej obniżce stóp procentowych NBP i wspomniane już zmiany na rynku eurodolara. W środę złoty jednak wyhamował wzrosty, oddalając się od ostatnich minimów otarł się o 4,184 na EURPLN. Istotne dla dalszych notowań naszej waluty będą piątkowe dane o PKB i poniedziałkowe o PMI. Jeśli nasilą oczekiwania na oddalenie w czasie kolejnej obniżki stóp, to przy pozytywnych nastrojach wobec euro może to nie być jeszcze koniec korekty na eurozłotym. W przeciwnym razi eurozłoty wróci powyżej 4,20 i zacznie się kierować ku 4,24.
W środę spore wzrosty widzieliśmy zaś na parach związanych z funtem brytyjskim. Po publikacji zgodnych z oczekiwanymi danych o PKB za 3q14 (0,7% kw/kw i 3,0% r/r) kurs GBPUSD zaczął kierować się ku 1,28 zaś GBPEUR przełamał 1,265. Na obydwu parach były to poziomy notowane dość dawno. Kwartał wcześniej, w okresie kwiecień-czerwiec br., brytyjska gospodarka zanotowała wzrost na poziomie 0,8% kw/kw i 3,2% r/r.
Konrad Soszyński,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski