Dlaczego energia w Polsce dla firm jest droższa niż w innych krajach UE?
Robert Lidke: Według danych Eurostatu koszty energii dla polskich firm są jednymi z najwyższych w UE. Dlaczego tak się dzieje?
Grzegorz Wiśniewski: Przede wszystkim rosną ceny hurtowe energii. Zbliżamy się do 60 euro za megawatogodzinę. I na koniec 2019 roku byliśmy ex aequo z Rumunią, jeśli chodzi o wysokość hurtowej ceny energii. Ale ceny energii, jakie płacą odbiorcy zależą też od systemu taryfowania, i od rozkładu kosztów wśród różnych odbiorców.
Stosunkowo akceptowalne mamy koszty dla gospodarstw domowych. Jesteśmy w środku stawki europejskiej. W gorszej sytuacji, ale nie najgorszej są tzw. odbiorcy energochłonni, którzy zużywają powyżej 100 gigawatogodzin w roku. Ale oni mogą korzystać z ulg, w postaci zmniejszonej akcyzy, zmniejszonych para-podatków, są to ulgi notyfikowane w Komisji Europejskiej, która do tej pory akceptuje polski wniosek o wsparcie dla przedsiębiorstw energochłonnych.
Czytaj także: Rekompensaty za podwyżki cen prądu: inaczej niż 500+
W gorszej sytuacji od największych podmiotów znalazły się firmy małe i średnie. W najgorszej sytuacji, jeśli chodzi o bezwzględną wysokość cen energii są mikroprzedsiębiorstwa. One rzeczywiście płacą najwyższe stawki w Europie.
Są to przedsiębiorstwa na taryfach C, a zwłaszcza te, które zużywają ok. 20 megawatogodzin energii w ciągu roku. One są bezbronne, ponieważ nie mają pozycji rynkowej, negocjacyjnej do tego, aby zmniejszyć te ceny. Nie mają odpowiedniej wiedzy i tam są lokowane koszty monopolu energetycznego.
Kolejna grupa odbiorców dotkniętych wysokimi cenami energii to eksporterzy. Te przedsiębiorstwa konkurują na rynkach międzynarodowych, na rynku europejskim. W Europie koszty energii w produkcji sprzedanej firm przemysłowych nie przekraczają 5 proc. A w Polsce, w przypadku szeregu przemysłów, ale również gospodarstw rolnych towarowych te koszty sięgają 10 proc. W takich warunkach polskie przedsiębiorstwa tracą konkurencyjność na rynkach międzynarodowych.
Ale również na rynku krajowym polskie produkty konkurują z produktami unijnymi, bo mamy przecież wspólny rynek.
– Ta konkurencja jest szczególnie widoczna w przemyśle spożywczym i w przetwórstwie rolno-spożywczym. Dlatego, że tutaj do wzrostu cen energii dla małych przetwórców i dla gospodarstw towarowych dochodzą jeszcze problemy z suszą, co wyjątkowo jest dotkliwe w Polsce. I w tej sytuacji rzeczywiście wzrost cen energii przekłada na pogorszenie konkurencyjności naszych firm na rynku krajowym.
Jednak gdybyśmy nadal produkowali energię z węgla brunatnego, kamiennego i nie bylibyśmy w Unii Europejskiej, to czy nasze produkty, które miałyby ślad węglowy, łatwo byłoby sprzedawać na rynku europejskim, i na innych rynkach?
– Łatwość sprzedaży zależy od rodzaju produktu, który chcemy sprzedać. Rynki światowe, najbardziej wrażliwe są na ślad węglowy w przypadku tych produktów, które są bardzo blisko naszego codziennego życia, czyli produktów spożywczych, ubrań, mebli.
Firmy światowe bardzo mocno zwracają uwagę na ślad węglowy i jeżeli w Polsce mamy tylko niecałe 20 proc. zielonej energii elektrycznej, to firmy starają się dokupić większą ilość zielonej energii. Bo inaczej będą musiały wyprowadzić się z Polski, bo nie będą w stanie tych produktów, które do tej pory produkują, sprzedawać na rynkach zagranicznych.
Ta sytuacja jest też związana z generalną wartością sektora energetycznego. I ryzykiem przedsiębiorców, którzy wykorzystują energię do swoich produktów i usług.
Niezależnie od tego, czy jest się w Unii − czy nie, to nie należy lekceważyć dekarbonizacji i dążenia do neutralności klimatycznej. Przykładem jest Wielka Brytania.
Premier tego kraju, mimo tego, że Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej, stanął na czele komisji, która będzie monitorowała szybkie odchodzenie od spalania paliw kopalnych po to aby zrealizować plan dojścia do neutralności klimatycznej w roku 2050.
Świat biznesu, co pokazują wyniki m.in. wyniki rozmów w Davos, jest w tej chwili bardzo przestraszony zmianami klimatu. Bo jeżeli klimat będzie się zmieniał, jeżeli będziemy niszczyli nasze środowisko, to żadnego biznesu nie będzie.