Deflacja nie daje za wygraną
Zgodnie z oczekiwaniami analityków, wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych spadł w lutym aż o 1,6 proc. Tak więc deflacja, która kilka miesięcy temu zaskoczyła wszystkich swym pojawieniem się w naszych warunkach, teraz zadziwia swoją dynamiką. I wszystko wskazuje na to, że nieprędko się z nami pożegna.
Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych obniżył się w lutym o 1,6 proc., po tym jak w styczniu wyniósł 1,3 proc. To zniżka znacznie mocniejsza niż się spodziewano. Oczekiwania lokowały się średnio na poziomie 1,4 proc. Tak więc spadek cen nie tylko towarzyszy nam już od lipca ubiegłego roku, ale wciąż przybiera na sile. To o tyle nietypowe, że miesiące zimowe i początek roku zwykle sprzyjały wzrostowi inflacji. Tym razem dominujący wpływ na odmienne zachowanie się cen, mają wciąż niskie notowania ropy naftowej oraz innych surowców. Na giełdach towarowych mocno tanieją również zboża. Od początku roku ceny pszenicy poszły w dół aż o 13-14 proc. W naszych warunkach znaczenie mają wciąż skutki rosyjskiego embarga na nasze produkty rolno-spożywcze.
Według GUS, w lutym ceny żywności obniżyły się o 4,1 proc., a paliwo było aż o 17,6 proc. tańsze niż w lutym ubiegłego roku. Najmocniej, o 1,9 podrożały usługi związane z rekreacją i kulturą, wydatki związane ze zdrowiem wzrosły o 1,5 proc., a ceny napojów alkoholowych i tytoniowych zwiększyły się o 1,8 proc.
W związku z sezonową zwyżką cen żywności, można by się spodziewać w najbliższych miesiącach osłabienia presji deflacyjnej. Będzie to jednak zależeć przede wszystkim od warunków meteorologicznych, ale także od oczekiwań w odniesieniu do kształtowania się cen w przyszłości. Obawa przed ich dalszym spadkiem może skłaniać dostawców do pozbywania się zapasów. Ogólny wskaźnik cen będzie kształtował się głównie pod wpływem zmian cen ropy naftowej. Na razie notowania stabilizują się nieco poniżej 60 dolarów za baryłkę, a więc wciąż są o wiele niższe niż przed rokiem, co będzie wpływać obniżająco na wskaźnik cen. Co prawda w przeciwnymi kierunku będzie działać widoczne umocnienie dolara, hamując spadek cen paliw na stacjach, ale zasadniczej tendencji nie powinno to zmienić.
Prognozy średnio- i długoterminowe są na razie jednoznaczne. Według fachowców z banku centralnego, inflacja aż do końca 2017 r. będzie pozostawała poniżej celu, który NBP określa na poziomie 2,5 proc. I jak wynika z prognoz, będzie pozostawała wyraźnie poniżej niego, co może oznaczać około 1,5 proc. Także Ministerstwo Finansów zakłada, że deflacja utrzyma się do końca trzeciego kwartału. Dopiero później ceny mogą nieznacznie ruszyć w górę.
W każdym razie w najbliższych miesiącach nie ma co obawiać się powrotu inflacji, co powinno również sprzyjać pozostawaniu stóp procentowych na niskim poziomie. Choć w przypadku polityki pieniężnej zdania są podzielone. Przeważają opinie, że do przynajmniej końca roku podwyżka nam nie grozi. Ale pojawiają się także głosy, że w przypadku niekorzystnego rozwoju sytuacji, możemy mieć do czynienia z dalszym obniżeniem stóp procentowych. Mogłoby to nastąpić w sytuacji dalszego nasilenia deflacji lub nadmiernego umocnienia się naszej waluty. Na razie jednak zbyt wcześnie, by na ten temat spekulować.
Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER