Deficyt mniejszy dzięki niższym od planowanych wydatkom a nie wyższym dochodom
Dochody budżetu państwa w okresie styczeń-czerwiec 2016 r. wyniosły 151,6 mld zł, wydatki 170,3 mld zł. Deficyt budżetowy wyniósł 18,7 mld zł – podało Ministerstwo Finansów prezentując Szacunkowe wykonanie budżetu państwa za styczeń-czerwiec 2016 r.
Ministerstwo Finansów pochwaliło się, że deficyt budżetowy jest niższy od zaplanowanego na koniec czerwca 2016 r. Rzeczywiście, zgodnie z harmonogramem dochodów i wydatków budżetu państwa na 2016 r. przygotowanym przez MF, deficyt jest niższy od planowanego o 3,4 mld zł – wyniósł na koniec czerwca 18,7 mld zł, a w harmonogramie zapisano 22,1 mld zł. Przedstawiciele Ministerstwa Finansów informowali także, że udaje się zwiększać wpływy z VAT, że zaczyna działać mechanizm uszczelniania systemu podatkowego. Chcielibyśmy pogratulować, ale…
Według Szacunkowych danych o wykonaniu budżetu państwa za styczeń-czerwiec 2016 r. przedstawionych przez MF dochody budżetu wyniosły w pierwszym półroczu 2016 r. 151,6 mld zł. Tymczasem w harmonogramie zaplanowano, że będą one wynosiły 155,0 mld zł. Oznacza to, że po 6. miesiącach br. dochody były niższe od planowanych o 3,4 mld zł. I nawet jeżeli skorygujemy wpływy budżetowe o niższe niż zaplanowano dochody z podatku bankowego (o ok. 1 mld zł), a także słaby napływ środków z UE (o ok. 0,5 mld zł; ale to nasza a nie KE wina), to i tak przedstawione przez MF szacunkowe dane dotyczące wykonania budżetu mówią wyraźnie – podatki pośrednie (VAT i akcyza) wpływają do budżetu wolniej niż MF zakładał przygotowując harmonogram.
Jaka jest tego przyczyna? Przyjęcie na 2016 r. zbyt wysokiej inflacji przy projekcji wpływów do budżetu państwa z podatków pośrednich. Przypomnę, że rząd przyjął, że ceny towarów i usług wzrosną w 2016 r. o 1,7 proc. Tymczasem w ciągu pierwszego półrocza mieliśmy nie wzrost cen, a deflację na poziomie 0,9 proc. I nawet jeśli w 2. połowie roku spadki cen będą mniejsze, to i tak w 2016 r. deflacja osiągnie 0,4-0,5 proc. Różnica między 1,7 proc. a minus 0-4-0,5 proc. w zmianie cen pokazuje skalę wyzwania przed jakim stoi Minister Finansów. Mimo aktywności w obszarze uszczelniania sytemu podatkowego, w tym przede wszystkim podatku VAT, co wszyscy mocno wspieramy, dochody budżetowe są niższe od planowanych.
Na razie udało się nie wydać z budżetu państwa tyle, ile było zaplanowane – wydatki budżetowe po 6. miesiącach wyniosły bowiem 170,3 mld zł, a zgodnie z harmonogramem miały wynieść 177,1 mld zł, czyli były niższe od zaplanowanych o 6,8 mld zł. Ale nie da się tego utrzymać w całym 2016 r. Chyba, że rząd zdecyduje się ograniczyć wydatki elastyczne, czyli głównie wydatki inwestycyjne. Wydatków sztywnych, czyli związanych z ustawowymi zobowiązaniami nie da się, co oczywiste, ograniczyć. Jednak ograniczenie wydatków o charakterze inwestycyjnym to cios we wzrost polskiej gospodarki. Już po 1. kwartale 2016 r. inwestycje (nakłady brutto na środki trwałe) były w gospodarce niższe o 1,8 proc. r/r. Głównie za sprawą silnego zmniejszenia nakładów inwestycyjnych w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli do tego ograniczania skłonności do inwestycji przez firmy dojdą decyzje o ograniczaniu nakładów publicznych na inwestycje, to wzrost PKB będzie daleki od zaplanowanych 3,8 proc.
Mamy pewną „poduszkę” – deficyt sektora finansów publicznych założony na 2016 r. to 2,8 proc. PKB. Można zatem powiedzieć, że mamy „do dyspozycji” 0,2 punkty procentowe PKB, czyli ok. 4 mld zł. Bardzo mało przy deflacji i już wolniejszym od zakładanego wzroście gospodarczym (w 1. kwartale 2016 r. 3 proc.).
Abyśmy nie wrócili do procedury nadmiernego deficytu ze wszystkimi jej konsekwencjami, pozostaje nam liczyć na efektywność MF i jego służb w systemowym uszczelnianiu systemu podatkowego. Tym bardziej, że przed nami bardzo trudny budżetowo 2017 r.
dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan