Darknet, ciemna moc Internetu
– W Internecie każdy komputer identyfikowany jest przez adres IP, a nawiązanie połączenia wymaga znajomości adresu IP drugiej strony tego połączenia. Właściciel adresu IP jest łatwy do ustalenia dla uprawnionych służb – informacje o operatorze, do którego sieci należy dany adres IP są dostępne publicznie, a operator posiada dane klienta korzystającego z konkretnego IP i może je udostępnić na żądanie – powiedział portalowi aleBank.pl Jarosław Kamiński, główny konsultant ds. bezpieczeństwa w firmie F-Secure.
W przypadku sieci darknet, adresy IP zastępowane są kryptograficznymi identyfikatorami, których nie można w prosty sposób powiązać z adresami IP. – Przykładowo, użytkownik łączący się z serwisem w sieci Tor musi znać jego adres, ale nie jest on wystarczający do ustalenia adresu IP czy dostawcy usług internetowych operatora serwera. Podobnie operator serwera nie ma możliwości ustalić adresu IP użytkowników, a dostawcy usług internetowych mogą stwierdzić jedynie połączenie z siecią Tor, ale nie konkretne usługi, które były wykorzystywane – tłumaczy Jarosław Kamiński.
W darknecie płaci się kryptowalutami
Ze względu na wspomnianą anonimowość jego użytkowników w darknecie znacznie więcej dostępnych jest towarów, usług i danych nielegalnych lub wątpliwych pod względem prawnym i etycznym, np. broń, narkotyki, dziecięca pornografia czy zdjęcia i nagrania przestępstw lub miejsc popełnienia przestępstw. – W darknecie można jednak znaleźć również informacje i dane, które znajdują się w klasycznym Internecie, m.in. blogi, strony informacyjne czy sklepy internetowe. Dostępne są także legalne towary i usługi, oferowane na zasadzie tradycyjnych sklepów czy aukcji. Z uwagi na potrzebę anonimowości nie płaci się w niej jednak przelewami bankowymi czy za pomocą tradycyjnych kart bankowych. Najczęściej płatności dokonywane są poprzez bitcoiny (lub inne kryptowaluty) oraz za pomocą kart przedpłaconych – mówi Marcin Serafin z Kancelarii Maruta Wachta.
Z technicznego punktu widzenia w sieciach darknet można uruchomić takie same usługi, jak w Internecie. Anonimowość stron połączenia i wynikające z niej trudności w egzekwowaniu prawa sprawia, że darknet jest szczególnie atrakcyjny dla działalności niezgodnej z prawem, ale nie jest to jego jedyne zastosowanie. Najpopularniejsza z sieci, Tor, powstała przy sporym wkładzie rządu USA.
Tor jest wykorzystywany do komunikacji również przez aktywistów, dysydentów, sygnalistów (whistleblowers), obrońców praw człowieka, służby wywiadowcze, bądź też zwykłych obywateli zaniepokojonych o swoją prywatność. Wiele redakcji udostępnia w darknecie usługi pozwalające na anonimową komunikację z informatorami, a jednym z większych serwisów działających w Tor jest Facebook – mówi Jarosław Kamiński.
Obowiązują te same przepisy
Nie istnieje żadna organizacja ani służba powołana do kontroli darknetu. Nie można natomiast zapominać, że również w darknecie działa policja oraz służby powołane do ścigania przestępstw. Jego użytkownikami, podobnie jak w przypadku klasycznego Internetu, są np. policjanci, których zadaniem jest monitorowanie m.in. legalności transakcji zawieranych pomiędzy użytkownikami. W sieci prowadzona jest – w ramach ograniczeń wynikających z większego stopnia anonimowości – kontrola operacyjna i akcje specjalne. – W darknecie obowiązują więc dokładnie te same przepisy prawa, co w tradycyjnym Internecie, choć z pewnością trudniej jest je egzekwować – dodaje Marcin Serafin z Kancelaria Maruta Wachta.
Jego zdaniem, największym problemem związanym z kontrolowaniem i wdrażaniem legalności działań w darknecie jest jego istota, czyli zwiększony poziom anonimowości. Większe trudności sprawia wyśledzenie konkretnego użytkownika lub pozyskanie jego danych na potrzeby postępowania sądowego. Nie oznacza to jednak, że jest to niemożliwe.